POWRÓT CARA-WYZWOLICIELA
kaznodziei, lorda Redstocka, był tego świadectwem. Niemłody, wysoki Anglik, o dużym czole, ze sterczącymi dokoła łysiny pęczkami jasnych włosów i krótkimi rudymi bokobrodami, w mizernym szarym surducie, zrobił furorę w prawosławnej stolicy. Zarażał wiarą. Po jego kazaniach bogacze rozdawali swoje dobra i całe fortuny na cele dobroczynne. Płynęły zaproszenia z prośbami o wystąpienia w najbardziej wpływowych salonach. Czterdzieści najbardziej arystokratycznych domów otwarło przed nim swe podwoje. Hrabia Aleksiej Bobrinski, minister komunikacji, należący do najbliższego otoczenia cara, oraz książę Wasilij Paszko w, znany bogacz - przeszli na protestantyzm.
- Ja znalazłem! - powiedział wówczas Bobrinski do monarchy.
Aleksandra zaniepokoił ten niebezpieczny symptom. Car, wierzący, że prawosławie to główna ostoja carów rosyjskich, postanowił wzmocnić Cerkiew przy pomocy konserwatysty Pobiedonoscewa, najmędrszego z kazuistów. Ponadto nie cierpiące zwłoki sprawy cerkiewne mogły oderwać Pobiedonoscewa od sprzeciwiania się reformom.
A był najwyższy czas, by się sprzeciwiać.
Uczyniwszy ukłon w stronę wsteczników, cesarz w tym samym momencie zadał im dotkliwy cios. W końcu kwietnia 1880 roku Loris-Mielikow zdymisjonował człowieka, który był symbolem wstecznego kierunku, najaktywniejszego działacza partii Pałacu Aniczkowskiego - ministra oświecenia, hrabiego Dmitrija Tołstoja.
Był to typowy okaz rosyjskiego zniewolonego dygnitarza, jedyny z ministrów, który całował cara w rękę. Zaciekły przeciwnik zniesienia poddaństwa, osobiście wykonujący karę chłosty w swych majątkach, decydujący, czy dziewice pańszczyźniane wydać za mąż, czy posłać je do pańskich łóżek, Dmitrij Tołstoj w obecności cara wypowiadał się jedynie jak liberał. Mianowany po pierwszym zamachu na Aleksandra na stanowisko ministra oświecenia wymyślił system, który miał odciągnąć młodzież od niebezpiecznych współczesnych idei. Wprowadził absolutną supremację wykształcenia klasycznego - gimnazjaliści mieli gorliwie uczyć się martwych języków (łaciny i greki), wkuwać na pamięć fragmenty starożytnych autorów.
I oto okrąglutki człowieczek na krótkich nóżkach, chciwy i bezwzględny, nareszcie upadł. Wywołało to niesłychany zachwyt liberałów. Mówiono o trzeciej likwidacji poddaństwa: najpierw car wyzwolił chłopów od obszarników, następnie Bułgarów od Turków, a teraz oświatę - od Tołstoja.
Zdarzyła się rzecz zupełnie nieprawdopodobna - o usunięciu Tołstoja wyraził się z aprobatą „Listok" wydawany przez „Narodną Wolę".
402