POWRÓT CARA-WYZWOLICIELA
rozpaczliwą sytuację materialną, w jaką nieustannie popadał Dostojewski... Była jego sekretarką i stenografistką, układała się z wierzycielami. „Hołubiła go niczym niańka, niczym najtroskliwsza matka. I było to ubóstwienie wzajemne" - pisała jedna ze współczesnych. Oto nareszcie zajaśniało światełko w tunelu. Po publikacji Braci Karamazow nadeszła spóźniona ogólnorosyjska sława. Po przemówieniu sława ta osiągnęła apogeum. Teraz każdemu jego pojawieniu się na estradzie, na koncertach dobroczynnych i wieczorach literackich towarzyszyły niekończące się owacje. Zaświtała nadzieja na dobrobyt.
I nagle...
W nocy z 25 na 26 stycznia, jak wspominała później Anna Grigoriew-na, Dostojewskiemu przydarzyła się mała przygoda: jego obsadka z piórem upadła na podłogę i poturlała się pod etażerkę.
Obsadka ta była mu bardzo droga, dlatego że nie tylko pisał tym piórem, lecz przy pomocy tej obsadki nabijał też papierosy... Żeby ją stamtąd wydostać, odsunął etażerkę; mebel był ciężki, Fiodor Michajłowicz musiał włożyć w to dużo wysiłku, co sprawiło, że nagle pękła aorta piersiowa, krew chlusnęła gardłem...
Nazajutrz, 26 stycznia, wezwano lekarza. Po jego odejściu nastąpiła poprawa.
Nagle jednak, o godzinie czwartej po południu, Dostojewski dostał silnego krwotoku i stracił po raz pierwszy przytomność. Po przyjściu do siebie powiedział do żony:
- Aniu, proszę cię, sprowadź duchownego, chciałbym się wyspowiadać i przystąpić do sakramentu.
Po przyjęciu Najświętszego Sakramentu jego stan uległ jakby polepszeniu. Noc minęła spokojnie, 27 stycznia krwotok się nie powtórzył.
Ale 28 stycznia o świcie obudził żonę i powiedział:
- Wiesz, Aniu... już nie śpię od trzech godzin i cały czas myślę, i dopiero teraz uświadomiłem sobie, że dzisiaj umrę.
Biedna Anna Grigoriewna próbowała go uspokoić, ale on stanowczo jej przerwał:
- Nie, ja wiem, ja powinienem dzisiaj umrzeć. Zapal świecę, Aniu, i podaj mi Ewangelię.
Była to Ewangelia, którą niegdyś podarowały mu żony zesłanych dekabrystów. Otwierając ją na chybił trafił, często snuł domysły o swoim życiu.
O ciemnym zimowym świcie zapaliła świecę, on zaś otworzył Ewangelię. Święta księga otworzyła się na trzecim rozdziale ewangelii według św. Mateusza:
426