POWRÓT CARA-WYZWOLICIELA
Tak więc podobne listy można było przesyłać jedynie przez osobę zaufaną, a takich ludzi w otoczeniu Pobiedonoscewa nie brakowało.
Tymczasem cesarz w dalszym ciągu przedstawiał żonie wyższych dostojników. Jak każdy zakochany, był przekonany, że wszyscy inni podzielają jego zachwyt. Zaprosił... Pobiedonoscewa. I, oczywiście, charakterystyka księżnej natychmiast przekazana została frejlinie Jekatierinie Tiutczewej.
Miała na sobie czarną jedwabną suknię z niedużym dekoltem - na szyi wisiała na aksamitce brylantowa gwiazdeczka... Cesarz wyglądał na zadowolonego i wesołego, był też rozmowny. Ona usiadła po prawej stronie cesarza, ja - po lewej. Koło niej - Loris-Mielikow, z którym cały czas o czymś półgłosem rozmawiała... Wydała mi się nieprzyjemną i nader wulgarną kobietą. Żadnej piękności w niej nie widzę. Co prawda, ma bardzo ładną cerę. Oczy, wzięte oddzielnie, byłyby bodajże ładne, tyle że spojrzeniu brak jakiejkolwiek głębi
- to ten typ, w którym przejrzystość i naiwność idą w parze z bezbarwnością i głupotą... A cóż dopiero, gdy się widzi taką postać na miejscu naszej miłej, mądrej i wytwornej cesarzowej!
Udało mu się dojrzeć w pięknej kobiecie wulgarność i brzydotę... „Cóż dopiero, gdy się widzi taką postać na miejscu naszej miłej, mądrej i wytwornej cesarzowej!" Teraz to główny refren starzejącego się dworu Aleksandra II.
Ale zakochany cesarz nie przestawał uszczęśliwiać rodziny Romanowów spotkaniami z księżną.
Na kolejne przyjęcie rodzinne został zaproszony brat cara, namiestnik na Kaukazie, wielki książę Michał Mikołajewicz. Później jego syn, wielki książę Aleksander Michajłowicz, będzie wspominać:
W niedzielę wieczorem członkowie rodziny cesarskiej [na przyjęciu obecna była cała wielka rodzina Romanowów - E.R.] zebrali się w Pałacu Zimowym przy stole na obiedzie, by spotkać się z księżną Juriewską. Głos mistrza ceremonii, kiedy zastukał trzy razy w podłogę laską z kości słoniowej, brzmiał niepewnie:
- Jego Cesarska Mość i najjaśniejsza księżna Juriewską!
Wielkie księżne powitały zakochanych odpowiednio.
Moja matka patrzyła w bok, carówna Maria Fiodorowna opuściła głowę. Cesarz szybko wszedł, prowadząc pod rękę młodą, piękną kobietę. Wesoło skinął głową w stronę mojego ojca i obrzucił spojrzeniem potężną sylwetkę następcy.
Licząc na absolutną lojalność swego brata (naszego ojca), nie miał żadnych iluzji co do stosunku następcy do tego mariażu. Księżna Juriewską uprzejmie
420