POWRÓT CARA-WYZWOLICIELA
Miast tego Wielki Ligier szczegółowo opisał ceremonie TASL, w zabawny sposób przypominające masoński rytuał. Po modlitwie członkowie Ligi zbierają się w sali, odziani na czarno, na piersi mają srebrne oznaki Ligi, twarze zasłaniają kapturami...
Wszystko to kazałoby myśleć o mistyfikacji, gdyby nie zastanawiająca wiedza autora o działalności „Narodnej Woli".
Jeden z głównych punktów statutu „Narodnej Woli" głosił: „Komitet winien być niewidoczny i nieuchwytny". Przestrzeganie tego punktu było podstawowym gwarantem skuteczności jego działań. Tymczasem Wielki Ligier informował o strukturze partii „Narodna Wola", przytaczał dość dokładną liczbę członków jej supertajnego Komitetu Wykonawczego i liczbę bojowców. A zatem dane znane tylko członkom Komisji Rozporządzającej „Narodnej Woli".
Dalej następuje rzecz zupełnie zadziwiająca. Już w maju 1880 roku Wielki Ligier prosił księżnę Juriewską, by namówiła cara do zrezygnowania z niedzielnego wyjazdu na paradę w Maneżu Michajłowskim. Powiadamiał, że „najprawdopodobniej po drodze rzucona będzie na cara bomba albo droga zostanie zaminowana".
Otóż właśnie wtedy, w maju 1880 roku, Komitet Wykonawczy „Narodnej Woli", jak napisała Wiera Figner, „wysunął projekt wynajęcia sklepu czy sklepiku w tej części Petersburga, po której car najczęściej przejeżdża, by podłożyć tam minę w celu dokonania eksplozji".
Kto pisał te listy? Cóż to była za organizacja, która w tak tajemniczy sposób się pojawiła, by następnie w równie tajemniczy sposób zniknąć? (W grudniu 1880 roku księżna Juriewską otrzymała ostatni list).
Najprawdopodobniej żadna TASL nie istniała - był to wymysł piszącego, najwidoczniej kogoś z III Oddziału.
Był jednym z tych, którzy - wedle naszej wersji - zamyślili usunąć cara rękoma „Narodnej Woli". Stąd taka zdumiewająca znajomość podziemnej Rosji.
Dlaczegóż jednak postanowił zdradzić spiskowców i uratować cara? Co się z nim stało? Czemu zamilkł?
Zachował się zeszyt dowódcy carskiej eskorty, kapitana Kocha, w którym odnotowane zostały wszystkie trasy przejazdu Aleksandra II. Marszruta cara nie uległa zmianie po majowym ostrzeżeniu Wielkiego Ligiera.
Widać Aleksander II tych listów nie potraktował poważnie.