190 Lech Witkowski
ani jednym, ani drugim — filozof ma tu zadanie tyle trudne, co frapujące. Zwłaszcza że obu chciałby coś istotnego zakomunikować.
Przypomnijmy, że potoczne skojarzenia z kategorią ambiwalencji związane, odnoszą się do dwuznaczności, niedookreślenia. Angielski termin ambiguity jest tu często — choć nieprawomocnie — podstawiany. Łącznie, pierwszy typowy odruch z naszą kategorią związany wskazuje na deficyt, brak czegoś pożądanego. Najwyraźniej na ten trop wskazuje "^“znaczącej książce Modernity and Ambivalence Zygmunt Bauman, podkreślający utożsamienie ambiwalencja = chaos, brak porządku w tradycyjnym pojmowaniu nowoczesności. Owa nieprzejrzystość, brak pożądanego ujednoznacznienia i rozstrzygnięcia jest traktowana jako niespełnienie _wymogu niezbędnej racjonalizacji, której ‘nowoczesny* wyraz polegać miałby na redukowaniu wszelkiej ambiwalencji jako defektu do usunięcia. Pozostaje pytanie, czym ambiwalencja jest, czym staje się obecnie w^teorii kulturyf?Jedną z intencji książki Baumana odbieram jako próbę'pokazanfa,*'że tzw. przełom postmodernistyczny zaczyna się, czy — może lepiej — skupiony jest wokół zjawiska rehabilitacji ambiwalencji. Zarówno poznawczo, psychologicznie, jak i kulturowo ambjwalencjirprzestaje być tylko deficytem, złem, a staje się integralnie wmontowanym^w^kohdycję ludzką i złożonesc^ontyćzną świata — w tym sam porządek społeczny — aksjomatenTontologicznym. Choć może być pojmowana jako składowa stanu chroboweeo. zakłócenia_ czy kryzysu1, to można też pojmować ją jako wyraz dynamjku złożoności, sprzęgany z nowynTpoziomem komp^ncji ladturowyćbT”]
Po drugie, warto Ilpodkreślić, że redu ko w anilTlm o rw alen cji__do dwuznaczności"— w kontekście moralnym do dwuznaczności moralnej
— byłoby* takim samym błędem jak kojarzenie autonomii jednostki, w której funkcjonowaniu daje o sobie znać dojrzałe ego, z tzw. ego^njryzmem^czy.egoizmem: Ambiwalencję można — powtórzmy to
— traktować również jako_p_ewien poziom kompetencji. Zresztą w teorii twórczości mówf~się o tolerancji na ambiwalencję jako warunku składającym się z innymi_na zdolności twórcze. W literaturze, chcąc
\ zastępowaćlerirmTambiwalencja (np. w przekładach z innych języków), często mówi się o dwoistości, dwójności, czy o dwójjedności. Uważam za celowe podtrzymywanie samego terminu ambiwalencja bez żadnych jego substytutów.
Gdyby chcieć teraz wskazać jakiś najbardziej podstawowy sens czy.. wzorzec, kojarzony z tym, co niesie zjawisko ambiwalencji, to można tu
przywołać aż trzy takie terminy. Po pierwsze, w grę_wchodzi skojarzenie z_oscy!acją — wahaniem, nie w sensie braku postawylćlzlałania, ale jako określohylyp^achowania. Tu^w^am^się^fźnTćźyfmiotam się, jestem rozdarty,’ przeżywam 'htrśtawkr^^sTańów i dążeń orientujących się naprzemiennie w przeciwnych kierunkach. Kategoria oscylacji jest wręcz paradygmatyćzna dla myślenia o ambiwalencji stanów, układów czy procesów^ W filozofif, zwłaszcza o charakterze egźystencjalistycznym, poza oscylacją mówi się często o „rozdarciu — człowiek rozdarty namiętnościami, emocjami, pragnieniami. Trzeci człon tej sekwencji stanowi termin nierozstrzygnięcic, łącznie dopowiadając wyjściowy zakres treści podstawianych pod nasze tytułowe pojęcie.
W psychologii, kiedy mówi się o ambiwalencji emocjonalnej, w grę wchodzi oscylacja między skrajnymi stanami przeciwstawnymi^potocznie uznawanymi za wzajemnie wykluczające się, podczas gdy w pełniejszej perspektywie psychologicznej chodzi tu wręcz o stany nie tyle wykluczające się, ile wzajemnie warunkujące, dopełniające się i nie podlegająceTedukcji. Wspomniane miotanie^i^ wpisane jest w charakterystykę końdyćjijud.zkiej —przeciwne bieguny są wzajemnie niezbędne, dookreślają przestrzeń poprzez zakreślenie pola napięć. ~Nicmia~ni zwykłej sprzeczności, niespójności i niekońsekwencji7"ale w" grę wchodzi wyrazisty stan i kondycja. Max Horkheimer mówiąc o takiej ambiwalencji wypowiada się jednocześnie przeciw hipostazowaniu tej biegunowości, przeciw skłonności_do_strukturalnego rozkładania takiego-stanu na czytelne i zantagonizowane bieguny.
O ambiwalencji w socjologii
Przed podjęciem kontekstu edukacyjnego niezbędne jest zadanie pytania o to, jak kategoria ambiwalencji zaistniała dotąd w socjologii. Pełny obraz i w tej kwestii nadal nie jest możliwy, choć kilka znaczących dla mnie sygnałów — mam nadzieję, że wystarczająco reprezentatywnych — chciałbym tu nadać. Zresztą jak już z tego skrótowego przeglądu wynika, zadanie doczytania przez socjologów i psychologów w Polsce wątka ambiwalencja na ich własnych polach badawczych wydaje się do pilnego podjęcia, jeśli na żywsze impulsy teoretyczne z ich strony pedagogika i filozofia edukacji okresu przesilenia postmodernistycznego ma liczyć.
Por. prace Kazimierza Dąbrowskiego oraz Antoniego Kępińskiego.