192 Lech Witkowski
Poza wspomnianą książką Zygmunta Baumana — autora określającego skądinąd swoją tożsamość badawczą jako związaną z socjologią hermeneutyczną — uwagę wypada zwrócić na co najmniej jeszcze jedną książkę socjologa, która ambiwalcncję miałaby w tytule. Chodzi mi
0 książkę Roberta Mertona z 1976 roku pt. SociologicaJ Ambivalence. Są w niej teksty napisane rzecz jasna, wcześniej — w tym wręcz rewelacyjny, ponad 100-stronicowy tekst o kategorii „ambiwalencji socjologicznej” — kluczowy dla myślenia socjologicznego do tego stopnia, że może jedynie zdumiewać fakt, że w Polsce nie został on istotniej zauważony
1 wykorzystany. Zanim bliżej o Mertonowskiej perspektywie tu się wypowiem, chciałbym przywołać kilka innych znamiennych śladów z literatury socjologicznej, czyniących z ambiwalencji zjawisko zgoła podstawowe dla opisu teoretycznego.
Jak wiadomo, u Talcota Parsonsa model socjalizacji związany jest z odniesieniami do Zygmunta Freuda. W roku 1962 ukazała się książka na temat ‘psychoanaliza a nauki społeczne’, gdzie mamy pracę Parsonsa, próbującego pokazać, jak niezbędne jest mówienie o procesach identyfikacyjnych przez pryzmat obecności w.nich ambiwalencji, zwłaszcza w zakresie.idynamiki relacji dziecka i jego rodziców. Mówi też o ambi-walencji w stosunku do wartości moralnycfiT" postrzeganych przez pryzmat kobiecośćPw sytuacji, gdy chłopiec zdominowany jest stereotypami męskości. Trop ten ma zapewne swe dalsze rozwinięcia — tu poprzestańmy tylko na jego ilustracyjnym przywołaniu.
W roku 1964 pod redakcją Hurowitza pojawił się tom pod tytułem New Sociology, złożony w darze Wrightowi Millsowi, gdzie wśród tekstów dotyczących teorii modernizacji, pojawia się próba zastosowania kategorii ambiwalencji w analizie problemów przejścia i transformacji społeczeństw latynoamerykańskich. Tam ambiwalencja występuje jako swoista „strukturalna marginalność procesu społecznego”. Związane jest to z tym, że w zderzeniu czy konfrontacji między starym, tradycyjnym i ustępującym z jednej strony a nowym, promowanym, ustanawianym wzorcem kulturowym czy makrosystemowym występuje napięcie, niejednolitość relacji i tempa przemian. Zjawiska reprezentujące te bieguny konfrontowane wzajemnie tworzą wypadkową niekontrolowaną — dając co najmniej dwa wzorce organizacji strukturalnej. Technologiczne modernizacje generują w związku z tym społeczeństwa określane przez Gellnera mianem transitional, gdzie owa przejściowość niesie swoiste dla niej napięcia i konfliktyjpołeczne. Tu ambiwalencja daje o sobie znać w postaci przejawów marginalizacji, czyli spychania na margines tego, co istnieje dotąd, z jednoczesną próbą oporu, marginalizującego to, co usiłuje zdominować centrum mechanizmów społecznych. Daje to obecność w procesach przekształceń makrospołecznych (ustrojowych) poparcia dla jednej decyzji, zbiegające się z generowaniem w logice systemu nie tylko oporu, ale i aktywnego poparcia (i działań) dla decyzji dokładnie przeciwnej.
Ta zasadnicza przemienność zachowań (ślad wątka oscylacji) łączy się ze skłonnością do odraczania, spowalniania" kluczowych decyzji w procesie przejścia. Łącznie te trzy wątki pokazują, jak problematyka modernizacji makrospołecznej daje się socjologicznie odnosić do artykulacji w kategoriach ambiwalencji.
U Eisenstadta w pracy z 1973 roku pt. Tradition, Change and Modernity jest także wyraźne wykorzystanie kategorii ambiwalencji w kontekście teorii modernizacji, zwłaszcza w tym podstawowym tu napięciu tradycja-nowoczesność. Główna cecha tego napięcia jest ujmowana jako oscylacja między różnymi procesami dążeń do kontroli nad głównymi miejscami ‘przyłożenia władzy’ (tzw. loeus of power). Oscylacja dotyczy tu wahnięć między tendencją represyjną — w sensie reglamentacji, silnego nadzoru na procesem — a uwzględnianiem dochodzących "do.głosu żądań grupowych. Ambiwalencja wobec różnych tradycji i porydkj^__zydązana~jest z przemre'ńhym następowaniem i zderzaniem się-różnych.ins.ty_tucjonalnyćh ogniw, także treści i procesów symbolicznych. Autorytety, systemy stratyfikacji i rodzina — to są zdaniem tego autora kluczowe miejsca, w których ambiwalencja ta pojawia się wyraziście. Pomińmy przytaczanie rozbudowanych cytatów w tym punkcie. Podkreślmy jedynie, że ważne w podejściu Eisenstadta jest — w kontekście analiz Mertona — operowanie kategorią ambiwalencji w splocie z ważnym dla niego terminem: clustery zaangażowania. Cluster jako termin przyjęty w muzykologii rozszerza wielodźwięki o charakterze akordu i jest tu ważny, gdyż pozwala mówić o zaangażowaniach właśnie — Merton powie o clusterach ‘nastawień normatywnych’ — bez^zakładania wewnętrznej harmonii, spójności, koherencji, przejrzystej strukTur^ logicznej. Cluster jest pewną wiązką, jednocześnie p oj a w i aj ącyrm się _sp la terrunąstawień. Owe clustery zaangażowań powodują nieuchronną^oscylację, zwłaszcza między biegunami, które z jednej strony wyznacza odrzucenie, np7"odrzucenie tradycji, a z drugiej mamyTwmTlcuobcej, zmarginalizowanej kulturze Zachodu, jeśli śledzić problemy modernizacyjne społeczeństw funkcjonujących na obrzeżach cywilizacji zachodniej. Dochodzę tu do tezy szczególnie znaczącej: ambiwalencja dla Eisenstadta staje się nieusuwalnym efektem poIiccntryęzności_układu instytucjonalno-symbolicznego. Tam, gdzie ta