55672 IMGV52 (6)

55672 IMGV52 (6)



64 WACŁAW BERENT

Powiódł dłonią po czole, jakby siłą nawracając myśl w stronę, dokąd ona ją ciągnęła. Ujął żonę za ramiona, odsunął nieco od siebie i przypatrywał jej się długo, badawczo.

—    Zbrzydłam?

Nic nie odpowiedział, tylko nachmurzył się jeszcze bardziej.

—    Nie! — szarpnęła się kapryśnie i zatargała go za czuprynę. — Ty nie myśl, Włada, żebym ja znowuż tak schudła. Piersi mam jeszcze...

—    Ach ty! — zamknął jej usta mocnym, długim pocałunkiem. — Przecież ty chyba nie wątpisz, że ja nie za to tylko?... Zlituj się, Zocha!...

Potakiwała pośpiesznie głową, przeważnie na to tylko, aby ukryć łzy tryskające do oczu.

—    No więc?... I czemu znów płaczesz?

—    Sama nie wiem, Właduś... Nie gniewaj się.

Pochwyciła jego rękę i przycisnęła przelotnie do ust.

—    Coraz słabsza jestem. Czasem całymi dniami tylko bym płakała.

Borowski schwycił garściami pęki swych włosów na ciemieniu i targnął je z całych sił.

I stał się pieczołowity, spokojny, dobry dla niej.

—    Poczekaj, położę cię tu na kanapie, okryję... Albo wiesz, do łóżka już cię ułożę. Gorączkę masz, biedactwo?... Zochuta moja!... Co to_za aktorka z niej by była! Jak to ona bić i zabić tłumy nakazywała!... ^uszo ty moja skrzypcowa!1 Spać już... Spa-ać... „A-a! — koty dwa, szare bure obydwa...”

Zochna wyprostowała się nagle żwawo, senność strzepnęła ręką z czoła.

—    A chciałbyś?...

—    Nie chciałbyś — odparł jej kwaśno, domyślając się pytania. — Ja mam Zochę i mnie to wystarcza. Teraz zaniosę

do kołyski. Hop! Zimno w nożyny? Dajże tu jedną — w kułak schowamy.

Po drodze, gdy ją w czoło całował, przymykając mimo woli oczy, rzekł nagle złamanym, bezsilnym głosem:

—    Wiesz, Zocha, com ja w tej chwili ujrzał?

—    Co, Właduś?

—    Ach — szarpnął się — i to twoje bezdennie naiwne zaufanie. „Co, Właduś?" — przedrzeźniał jej spokój. — Ujrzałem tego potwora, ziejącego śmiechem, i zdawało mi się, że ciebie w tej oto chwili wprost z ramion jemu w paszczę...

Rozpacznym ruchem ramion oplotła go w jednej chwili jak powój. „Trzymaj mnie!" — chciała, zda się, krzyknąć. Pochwycił, utulił, przygarnął...

—    Litości! Zmiłowania! — wyszeptały jedne usta wspólną myśl...

Leżał na wznak. Światło czerwonej ampli2 3 u sufitu sączyło ckliwą, duszną, jakby wonią miękkich perfum przesyconą mgłę. Rozsnuwały się w niej leniwie i grzęzły długie, kręte taśmy dymu od papierosa. I zdawało się Borowskiemu, że te sine taśmy oplatają go siecią pajęczą, obezwładniają powoli i przykuwają do kanapy. Na tyle głowy, tam, gdzie się nią o poduszkę wspierał, czuł mocne, lecz coraz to powolniejsze uderzenia pulsu. Oczy błądziły po suficie, patrząc jakby w przyczajone gdzieś w kącie olbrzymie cielsko kosmatego pająka i®, co kolczastymi lapamT grzebie* snujó i przędzie swe jadowite nici...

Miękkie uczucie bezwładu zatapiało myśli w bezgraniczną bierność, kołysało wszystkie zmysły w rytmikę nieuchwytną, senną, coraz to łagodniejszą; zasnuwały się pajęcze nici, kłębiły różowe mgły... Słodka, lepka, haszyszowa woń

1

Aluzja do słów: „Zamkniętych skrzypiec dusza drżąca" z wiersza Skrzypce księżycowe A. G i r a u d a (tłum. Miriam, „Chimera" 1901, z. 2,'S. 311).

2

   ampla — lampa wisząca z kloszem osłaniającym światło od dołu.

3

   olbrzymie cielsko kosmatego pająka — motyw ten jest znany z Synów ziemi S. Przybyszewskiego („Chimera" 1901, z. 2, s. 222).


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMGV42 (2) 64 WACŁAW BERENT gorycz!" Gdyby Prometeusz1 2 skruszył górę i grzmotem obwieścił zie
43383 IMGV70 (2) 120 WACŁAW BERENT dłonie splótł na czole, oczy sobie nimi przysłaniał i idąc szerok
IMGV70 (2) 120 WACŁAW BERENT dłonie splótł na czole, oczy sobie nimi przysłaniał i idąc szeroko, jak
IMGV14 (3) 8 WACŁAW BERENT Czyś nie przeczuła, że z twym synem stać się może rzecz straszna? Ja żyć,
IMGW06 (3) 192 WACŁAW BERENT —    Miiller?! — krzyknął krótko, a usta, jakby w oczeki
IMGV49 (3) 78 WACŁAW BERENT gną} po papierosa i, ukrywszy się w dymnicy, znowuż biegał po pokoju. —
IMGV76 (3) 132 WACŁAW BERENT —    Brawo, Beethoven! — Beethoven! — krzyczano po 
IMGW55 (2) WACŁAW BERENT snadź targały nim jeszcze ostatnie, te nąjsilniejsze rozterki.. Dziś wiem,
IMGV30 (2) 40 WACŁAW BERENT pracy, błąkała się pokutna po ciemnych zaułkach i czarnych norach nocy.

więcej podobnych podstron