II
Skończyła się rola pisarza-dyletanta w materii kultury, znawo w materii życia. Jeśli chce on odzyskać utraconą godność humi nistyczną (Bez zawodu i celu jak trzmiel na chmielu, wieczrt] mementum wieków, hermafrodyta, Magnes i postrach, nierozu1 miany przez wielu... iuśi utożsamić się z kulturą, przyjąć nr siebie cały jej ciężar, uznać ją za jedyną rzeczywistość zroziA miałą.
TACYT KRZESZOWICKIEGO POWIATU
Ostatnio mówi się u nas często o tym, że powieść przestała być EEtcrcsująca. Pisał niedawno Paweł Hertz przy jakiejś okazji, że j&dną z tzw. „grubych powieści1 ostatnich czasów nie zdołała na dłużej zdobyć jego pamięci i wdzięczności. Pisał dawniej Jan Kom, że powieść artystyczna przestała być źródłem wiedzy o takcie i podręcznikiem moralności i że funkcję tę spełnia ruczc co najwyżej powieść drugiego rzędu. Mówi się równo-crśnie o atrakcyjności pamiętników, książek naukowych i popularno-naukowych, esejów, biografii, publicystyki, relacji auten-ęwrznych oraz wszelkiego rodzaju dokumentów. Wypowiadający w; na ten temat autorzy powołują się na ogół na przykład zagranicy, Francji głównie, gdzie — jak twierdzą — beletrystyka przestała już panować nad rynkiem czytelniczym. Nic znam na iiyk produkcji wydawniczej na Zachodzie, aby móc na ten temat zabierać głos. Jeśli jednak chodzi o sytuację polską, to można ;«mcdzieć, że nie ma żadnych faktów wskazujących na to, iż w upodobaniach czytelników, w ambicjach pisarzy, w kryteriach cuatycznych, jakimi posługuje się opinia literacka, miejsce psnrjeśei, miejsce beletrystyki, miejsce fiction zajmują inne gałę-zir piśmiennictwa. Nie ma takich faktów, tzn. nie ma rozwoju pcniętnikarstwa (pomimo istnienia wspaniałych po temu •trunków: żaden naród nic dysponuje chyba takim potencjałem juncraficznym, jak nasz), nie ma rozwoju eseju (czemu nie lUuriy się chyba dziwić, ponieważ gatunek ten nigdy się u nas tut zadomowił), nie ma rozwoju publicystyki na większą skalę tcci zbiorowy artykułów i reportaży „Po prostu1, wydany na uiipmę, już zdaje się wszystkim, co można było wydobyć z tibesu, o którym mówiło się, że jest okresem wielkiej publicy-mii), nic ma wreszcie u nas zupełnie twórczości popularno— naakowej, która by miała szanse zdobycia tak szerokich kręgów
46
47
K. Shapiro, Poeta, przeł. ]. Leszcza. W: Ctas niepokoju. Antologia wspólcsesnej jat brytyjikiej i amerykańskiej. Wybrał i opracował P. Mayewski, Nowy Jork 1958.