168
studium ui. cttiii
Jordłna-Wieniawakiego czy Koroniorza w Galicti iiMnl Lama; dla parodystyczno-groteakowych wizji rzLyiiJ w tych utworach hiatoryk literatury nie bez racji wsWwJ tekst wielkich ironistów rosyjskich (Gogola i Sałtyko\va-Sd| rina), a nie kontekst Korzeniowskiego.60 nj
Pamiętajmy jednak, że Wypratoa po żonę nie je^^I znaczącą pozycją w dorobku Korzeniowskiego. Zasadniczy jego konstrukcyjnych inklinacji nie w taką zmierzał stroni Sprzeczałoby się to z programowym założeniem pisarza, ktH przecież koronnemu gatunkowi nie chciałby odbierać jednego! z najważniejszych atutów: akcji. W obrazki przypuszczalnie U wierzył, bo w modnej kampanii ich mnożenia nie partycypowali aczkolwiek z nich korzystał. Korzystał zaś sposobem zainicjowali nym ongiś przez Jaraczewską, przez krytykę przechwalony™ ale potem nie udoskonalonym. Sposób ten polegał na integro-1 waniu epizodów poprzez włączenie ich do| akcji wielowątkowej, by tam spełniały funkcję bądź] statycznego tła głównych wydarzeń, bądź składnika toku zdanej niowego.
Metoda Jaraczewskiej, zastosowana w wielkiej roznuart™ powieści Pierwsza młodość pierwsze uczucie polegała na prze-1 miennym przechodzeniu narratora od wątku do wątku i na sta-1 łym „zaczepianiu” tych wątków o siebie nawzajem, na wprowadzaniu — w miarę wysychania jednych zagadnień — jakićhsl innych, przy czym wzgląd na czasowe prawdopodobieństwo zmu-1 szal tu do nieustannego dorzucania lat, których wreszcie uzbie-1 rało się około 30. Realizacja zasady integralności akcji pozostawia sporo do życzenia. Pisarka wyraźnie ugania się za przy-godą. Opowiadając dzieje kilkorga ludzi od wczesnego dzieciństwa po dojrzałość tworzy oczywiste wrażenie sztucznego nad-l 0IV? .nie L jakiejś szczególnej rozmaitości ani | motywy jBBg
jazdów, nagłych zarhorty-w Zob. s. rryb«», jon Um > <*giyęiwacnoro
ma sposobność do takich c '. aln3fch bohaterów parokrotnie | dziecka w kołysce czy 0W’ iak uratowanie z płomieni pustelnika siedzącego na kajcnS16- *)rzec* zamarznięciem starego nia ma do ślubów, wyjąz4(łNJt'?u^’ a*e ieszcz^wiece^iDodob^
tUTV polskiej XIX i XX
toieku, S. IV, t. U, Warszawa 1**^ UuTat
uwiedzeń, uroczystości
r . Do^rzebów, lekkomyślnych decyzji,
ttnnych itp. Postacie epizodyczne (a jest ich kilkadziesiąt) |f3 wyposaża w curriculum vitae, z którego potem nie Lwsze wynika dla akcji jakiś ważniejszy pożytek. Przedsta-|wionę fakty przysypują się nowymi (aktami i schodzę zupełnie z pola widzenia, jakby zostały przez autorkę zapomniane.w Inwersyjne partie opowiadania, nawroty do porzuconego po-przednio wątku, często obok efektu retardacyjnego daję niezamierzony efekt zbytecznej komplikacji; bez szkody dla tej wizji ! świata, jaką Jaraczewska ostatecznie daje, można by przynajmniej połowę balastu informacyjno-zdarzeniowego wykreślić, tym bardziej, że na nadmiarze cierpi wyrazistość linii zasadniczej.
W powieściach Korzeniowskiego, podtrzymujęcych linearną konstrukcję czasową fabuły i także operujęcych przemiennościę motywów opisowych i dynamicznych, tak na wiele lat zakrojona historia fabularna, obciążona bogatą fakturą wypadkową, f prowadzić do monstrualnych objętości (co ostatecznie w tyra okresie rzadkością nie było) lub — a to już dla autora neryta miałoby skutek niepożądany — do naruszenia post u-Jatu przedstawiania współczesności. Balzak i w pewnym stopniu Dickens dostarczali przykładów rozwiązań konstrukcyjnych, ore bez uciekania się do pierwowzoru Waverleya wskazywały na możliwość „uorganizowania” akcji zdarzeniowej w znacznie krótszych ramach czasowych (w Klubie Pickwicka akcja trwa dwa lata, w powieściach Balzaka zazwyczaj kilka lat). Kraszewski też dostarczał pewnych pozytywnych przykładów, choć przyznać trzeba, że dyscyplina konstrukcji czasowej nigdy mocną stroną jego pisarstwa nie była. W Zygmuntowskich czasach (1846), których podtytuł zapowiadał duże ograniczenie czasowe („powieść z roku 1572”), nie obeszło się bez ogromnej partii inwersyjnej przy końcu III i na początku IV tomu: „Kilkunastą
. ' ... _____odrzucać nie należy. Straciwszy prawie zu-
w szybkim tempie osoba nie
« Tej możliwości zre ^szystkie swoje powieści dyktowała — i to pełnie wzrok, Jaraczews angażowanym sekretarzom („nigdy jedna
- » ofent”). Dyktowanie trzech dużych tomów Pierwszej
_______nastarczyła P miesiąc. Zob. L. Ossolińska, Życiorys Elżbiety
mtodoici ir^a}?^T„raczewskiej, w: K. Jaraczewska, Pourieści narodowe,
powUdWiOto
„formy
jjPBWłJKłWOj"
~ spts J n.rlrłnwanlp trzech dllżvr*h tomóiir
s. XVI—XXI.