Genewę, irpaoprof. (Mu dowiódł, i to tak elokwentruc. że sto m p^n: Legionów miały w solni? duzn prawd)-. 1* rzeczywiście w XIX w. Polska nic zginęła.
Wk% m* polski XIXw tfczyna »e ? pierwszym rozbiorem, hóry ipowodo^ jł wielki ^ixąs parisrwa pohkM^o i masowa emi^ra cle, min. więźniów politycznych-to były (twa symbole XIX w. Za koniec tej epoki uważam 1918 r. aczkolwiek za końcowy cmirę można by uznać również rewolucję 1905 r,. która jest już objawem bardzo dwudziestowiecznym.
WklcXUCtookiciseaiciiieiniday. PaństwopolskieifiiknęlDZfiupy Europy, ale. jakpw ictlział pan prof. Chwalba, w 1807 r. państwowość polska została wskrzeszona, a później, w 1815 r. potwierdzona, w 1830 r. państwo niby zginęło, ale wciąż istniało Wielkie Księstwu Poznańskie, Rzecz-pospolita Krakowska, a w 1863 r. powstało pohkie pnurwo podziemne, l ntoinrawsm, wojskiem, dalej istniała autonomia galicyjska. Jednak że nie było czegóż jednolitego, co można by nazwać Polską i czego historię można by studiować, tak jak np. historię Francji. Jesteśmy więc zmuszeni badać obszar geograficzny i wszystkie narody, które go zamieszkiwały, zagadnienia takie jak religijność, kultura, ruchy społeczne, filantropia, modernizacja, gospodarka, literatura, nie tylko polskie, ale J innych grup narodowoSomłyd Wwtye się to hardzo trudne, rwwei uciążliwe. Ale
gdyby było to jedno państwo polskie, obejmujące określony teren, czy by-fibysmy jako historycy zwolnieni i takich studiów? Chyba nie. Mamy na to przykład historyków angielskich, którzy, przynajmniej do drugiej potowy XX w., zajmowali się tylko angielskim podbojem świata, wspaniałymi woj-