sprawiedliwą interwencją dobrego monarchy, nabrała niezwykłej aktualności. Przekonanie o naturalnej równości wszystkich ludzi, podważenie tezy łączącej ocenę człowieka z przynależnością stanową prowadziło do wizji świata odwróconych wartości: zakłamanych, niemoralnych magnatów i szlachetnych, uczciwych przedstawicieli warstw społecznie upośledzonych. Takim reprezentantem jest Ferdynand Koki, strażnik lasów królewskich, centralna postać sztuki. Jego gorzką ocenę rzeczywistości wyrażają słowa piosenki ze znanym refrenem: „Intryga idzie do góry, A zasługa upada” oraz wspomnienie pobytu w stolicy: „Widziałem wielkich ludzi, bardzo małe rzeczy robiących. [...] Widziałem wiele pychy u panów, a mało przymiotów; zdrajców na urzędach, a poczciwych ludzi pod murem. — Słowem, widziałem świat do góry nogami”.
W samej akcji Henryka VI pretekstem do antymagnackich wypowiedzi jest haniebne postępowanie milorda Rydynga. Zdemaskowany, usłyszy od króla: „Ludzie choćby na najwyższych zostawali urzędach, skoro poniżają się do czynów podlących ich wielkość, obnażają się sami z zaszczytów swoich”. Publiczność warszawska, utożsamiająca rządy targowicy ze zdradą magnatów, wychwytywała wszystkie tego typu akcenty, które wyrażały zresztą coś więcej, niż potępienie „zdrajców na urzędach”. Koki występuje przeciw milordowi z pełnym poczuciem własnej godności, wypowiadając słowa, które można uznać za polski odpowiednik słynnego monologu z Wesela Figara: „Winien jestem waćpanu respekt, jako osobie wyższego stanu, ale rozumiem, że ci go w niczym nie uwłoczę, kiedy mówię, że jesteś człowiekiem do mnie podobnym.” Na progu okresu targowickiego słowa takie stawały się manifestacją wyzwalania się ludu spod dominacji magnatów. Jego rzecznicy sięgali po filozofię i literaturę Oświecenia, by propagować prawo tak jednostek, jak i narodów do wolności. W jednym tylko punkcie poszedł Bogusławski na przekór nastrojom widowni. Postać dobrego króla Henryka dawała się odczytać jako wyraz sympatii i lojalności wobec osamotnionego i już znienawidzonego Stanisława Augusta.
Premiera Henryka VI stała się sensacją w całej Warszawie. Komedia, zdjęta z afisza, została szybko wznowiona wobec licznych protestów i niezręcznej sytuacji targowickich władz — zakaz oznaczałby potwierdzenie jej alegorycznej wykładni. Próby wygwizdania aktorów przez nielicznych zwolenników targowicy zagłuszyła widownia; do „partii oklasków” przyłączyli się nawet oficerowie garnizonu rosyjskiego. (Półtora roku później przedstawienia Krakowiaków i Górali także przyjmą z aplauzem.) Spektakle Henryka VI spełniły więc w owym czasie rolę publicznego referendum przeciw targowicy.
Alegorycznego kostiumu nie zastosował tym razem Bogusławski (jak w Lanassie) wyłącznie dla uatrakcyjnienia widowiska. Była to pierwsza w teatrze oświeceniowym sztuka, w której doszło do próby przekazania publiczności pewnych treści pośrednio, jak gdyby ponad głowami okupantów. „Tłumaczenie się ze wszystkich w tej sztuce podkreślonych wyrazów”, którego zażądały od autora władze targowickie, było prefiguracją tych późniejszych subtelnych
119