zabiegów magicznych. Do najczęściej stosowanych zaliczyć należy picie naparu z mieszanki trzech ziół — wonieją, stulika i lastowicznika (zioła te używane były także w wielu innych zabiegach magicznych) — oraz nacieranie nim całego ciała, jak również okadzanie dymem ze spalonego suchego łajna świńskiego.
3. Demony powietrzne pojmowane jako dusze dzieci zmarłych bez chrztu, a niekiedy także i porońców, latające z wiatrem, jak również i z burzą. Wierzono, iż mogą one przybierać postać ludzką, w zasadzie jednak wyobrażano je sobie pod postacią małych ptaszków, puszczyków, białych gołębi czy dużych czarnych ptaków. Niekiedy miały one napastować ludzi przechodzących drogą czy pracujących w polu, domagając się od nich chrztu. Ich ulubionym miejscem pobytu były krzyże i figury święte stojące przy rozstaju dróg (na tzw. krzyżówkach). „Niekiedy — jak podaje O. Kolberg — wraz z burzą i wichrem skazani pędzić po bagnach, trzęsawiskach, wertepach itp. robią przeraźliwe wrzaski, które grom zagłusza. Czasami też w miejscu, gdzie skonały, bardzo żałosnym głosem wołają: chrztu! Wtedy wielką jest zasługą wysłuchać ich prośbę i udzielić im chrztu wodą i słowem, dając im na imię Adam i Ewa, bo nie wiadomo, jakiego rodzaju (płci) był nieboszczyk, jeżeli się odzywa jeden" („Radomskie", s. 145). Należy tu podkreślić, iż ta właśnie wersja latawca stanowiła dość powszechny wątek wierzeniowy w polskiej kulturze ludowej i niektóre jej rudymenty zachowały się do doby współczesnej. Dowodem może tu być zarejestrowana w 1963 r. następująca wypowiedź mieszkanki wsi Bieśnik (woj. rzeszowskie): „Z wiatrem latają dusze ludzkie ludzi nie ochrzczonych. Jak ta powietrznica leci, to piszczy, lamentuje. Jak kto nie ma ciężkich grzechów, to pyta się: — Kto ty jesteś? Wszelki duch Pana Boga chwali. Ja cię chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Jakżeś panna, niech ci będzie Anna, a jakżeś młodzieniec, niech ci będzie Wawrzyniec. Po wymówieniu tych słów powietrznica cichnie" (AKE UMCS, 1035).
Poza latawcami znane są także i inne ludowe wyobrażenia demoniczne wiatru o charakterze regionalnym. Wśród mieszkańców terytorium Chełmszczyzny występował pogląd, iż cztery tajemne istoty duchowe, działające pod zwierzchnością Witroduja, dmuchaniem swoim wysyłają wiatry na cztery strony świata. Z kolei Łemkowie wierzyli, iż demon wiatru jest potężnego wzrostu mężczyzną, który zamieszkuje wśród konarów wielkiego rozłożystego drzewa rosnącego samotnie na wysokim i stromym szczycie górskim. Z tej swojej siedziby kieruje podmuchami wiatru na całym świecie. Natomiast według wierzeń kaszubskich demony powietrzne pojmowane były — jak podają R. Ostrowska i I. Trojanowska w „Bedekerze kaszubskim" — „...jakby członkowie rodziny, postacie bliskie, znane z imienia, przywar i zalet. A więc ciotką jest południowa Żyda, przynosząca deszcz, a wujem — West, zapowiadający marne połowy i głód w checzach. Przyjaciel to Zywnik, wiejący
50