pracownicy posiadający umowy na dwa lata lub czas nieokreślony muszą co sześć miesięcy odnawiać zezwolenie na pobyt. W innych przypadkach odnawianiem zezwoleń na pobyt zajmują się agencje pracy tymczasowej, które żądają za to od migrantów zarobkowych kilkaset euro.
Dla migrantów europejskich, włącznie z tymi z Ukrainy, migracja wiąże się z niewielkimi kosztami. Dotyczy to również przybyszów z Mongolii, którzy emigrują, wykorzystując sieć kontaktów przyjacielskich i rodzinnych. Część tej międzynarodowej społeczności pracy dysponuje już doświadczeniami z innych krajów i dlatego potrafi dokonywać porównań, a także współpracować z migrantami o różnej narodowości i mentalności. Inni pracownicy, zwłaszcza z Bułgarii, pochodzą ze wsi i mają jednak niewielkie doświadczenie w pracy fabrycznej.
Pewna młoda Rumunka pracowała w Słowacji i Hiszpanii, następnie zaczęła w Pardubicach. Pochodzi z Tulcea w dorzeczu Dunaju, gdzie pracowała dla włoskiej firmy włókienniczej: „W Foxconnie jest lepiej niż tam w Rumunii. Zarabiam od 400 do 500 euro miesięcznie i mieszkam razem z mężem w pokoju opłacanym przez agencję” (Madalena, pracownica agencyjna z Rumunii, Pardubice 1.09.2012 r.). Madalena podobnie jak inni jest częścią wielkiej masy siły roboczej, posiadającej doświadczenie pracy na terenie Europy. Z powodu różnych doświadczeń pracowniczych jak dotąd nie doszło do wytworzenia się więzów solidarności pomiędzy pracownikami o tej samej pozycji klasowej, wzrosło jednak zainteresowanie poszukiwaniem możliwości zarobkowych w różnych krajach.
Jednym z najważniejszych źródeł napływu pracowników spoza UE jest bez wątpienia Wietnam. Już sprzed 1989 r., w czasach kiedy istniał blok wschodni, Wietnam był najważniejszym dostawcą napływowej siły roboczej1. Napływ imigrantów z tego kraju zdaje się podlegać szczególnej reglamentacji i możliwości migracji do Czech są niewielkie. Migracja odbywa się albo za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej posiadającej oficjalną państwową licencję, albo poprzez pośredników kontaktujących potencjalnych migrantów z czeską ambasadą w Wietnamie. Większość tych migrantów pochodzi z prowincji i nie miała przedtem żadnych doświadczeń z pracą w przemyśle. Potrafią oni ciężko pracować i bez trudu dają się nakłonić do pracy w nadgodzinach2. Wietnamczycy decydujący się na emigrację nie należą do najbiedniejszych. Zazwyczaj posiadają trochę pieniędzy i kontakty w miastach.
Pod koniec 2007 r. Foxconn zapowiedział, że zatrudni 1,5 tys. pracowników z Wietnamu i zastąpi nimi innych cudzoziemców. Kilka miesięcy później, „wiosną 2008 r., czeski premier Mirek Topolanek w czasie wizyty w Wietnamie wyraził zaniepokojenie, że w 2010 r. czeskiej gospodarce będzie brakować 450 tys. ludzi”3. Chociaż pod koniec 2008 r. na skutek kryzysu zatrudnienie Wietnamczyków spadło.
Większość Wietnamczyków płaci od 10 do 15 tys. dolarów amerykańskich za możliwość wyemigrowania do Czech, licząc na to, że w przeciągu dwóch-trzech lat spłaci długi4. Pracownicy bez szczególnych kwalifikacji płacą zwykle agencji więcej za emigrację niż pracownicy wykwalifikowani. Międzynarodowy kryzys gospodarczy przyczynił się do zwiększenia zadłużenia migrantów i wiele rodzin w Wietnamie zbankrutowało, między innymi dlatego, że długi muszą spłacać w złocie, a podczas kryzysu cena metalu szlachetnego podskoczyła w górę.
Duża liczba migrantów zarobkowych zakwaterowywana jest przez agencje pracy tymczasowej w internatach poza terenem fabryki. Część z pięciu lub sześciu hoteli pracowniczych w Pardubicach stanowi coś w rodzaju hotelów niskiej kategorii, inne znajdują się w budynkach byłych koszar i przeznaczone są wyłącznie dla pracowników. Sposób zarządzania różnymi budynkami jest stosunkowo jednolity. Ich właścicielami są agencje, Foxconn, albo prywatni właściciele. Wynajmując internaty, agencje z reguły dzierżawią pewną stałą ilość pomieszczeń, niezależnie od liczby zatrudnianych aktualnie osób. Płacą od 80 do 140 koron dziennie za miejsce (3,15-5,55 euro), w zależności od stanu i wyposażenia.
Przydział internatu uzależniony jest od trzech czynników: kwalifikacji pracowników, ich narodowości i agencji, która ich zatrudnia. Agencja Express People kwateruje swoich pracowników w hotelu najniższej kategorii. Veselka położona jest w odległości zaledwie kilku kroków od dworca i oferuje noclegi również przejeżdżającym turystom. Mieszkają tutaj przede wszystkim młodzi pracownicy z Polski i Słowacji. Łazienki w Veselce są brudne, a drzwi nie mają kluczy. Ktoś nagryzmolił tam: „Szukać jebać Fo-xconn”, co jest polsko-słowacką grą słów, bo „szukać” po słowacku znaczy to samo co , jebać” - zarówno po polsku, jak i po słowacku. Drugi napis jest mniej oryginalny: „Jebać Express People”.
J. Perez-López, S. Diaz-Briquets, „Labor Migration and Offshore Assembly in the Socialist World: The Cuban Experience”, w: Population andDevelopmentReview, t. 16, nr 2,1990, s. 273-299.
A. Kannika, „Situation and Trends ofYietnamese Labor Export”, w: TheAsian Scholar, t. 5,2008,
s. 1-11.
E. Pechova, „A Meeting in Kolin. Vietnamese Workers in the Czech Republic”, w: migration-line.cz, luty 2009, s. 5, http://aa.ecn.cz/img_upload/6334c0c7298d6b396d213ccdl9be5999/EPecho-va_MeetinginKolin_l.pdf, dostęp 9 grudnia 2012.
E. Pechova, ibid.; S. Bormann, L. Plank, op. cit.