Pracownicy mówią tak: „Twój los nie zależy od ciebie, twój los zależy od drabiny zakładowej”. Lan, pracownik w Shenzhen-Guanlan, wyjaśnia: „Jeżeli jesteś łubiany przez szefa, to masz szansę na awans, ale limit awansów jest wyznaczany na górze i ta liczba jest ograniczona. Od limitu awansów zależy, ile osób stanie do egzaminu. Jeżeli jednak można ściągnąć i wyniki wszystkich egzaminowanych będą takie same, ostatecznie zadecyduje to, co myśli o tobie szef. Jeżeli na przykład cztery osoby osiągną taki sam wynik, a szef wystawia ci ocenę i pozytywnie oceni twoje umiejętności, to awansujesz”. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszyscy pracownicy mają te same szanse na awans, ale w rzeczywistości wcale tak nie jest. Lan mówi: „W procesie selekcji na wyższe stanowisko ostatnie słowo należy zwykle do szefa. Jeżeli nie jesteś zadowolony z decyzji, nie możesz jej kwestionować. W Foxconn mówią tak: ‘nieważne, jak się pracuje, ważne, żeby się dobrze zaprezentować’. Samą uczciwą pracą do niczego nie dojdziesz. Nie wejdziesz po szczeblach drabiny”.
Inna pracownica z Shenzhen-Guanlan posunęła się o krok dalej: „Kiedy pracowałam w Foxconn-Hongchaozhun w dziale C05, poznałam Fei. Chłopak był naprawdę pracowity. Zdarzało się, że zapominał o obiedzie. Kierownik linii, operator maszyn i menedżerowie często robili aluzje do jego awansu, budząc jego nadzieje: ‘Fei, awans masz pewny’. W końcu jednak nie awansował. Przy linii nie brakło komentarzy, że był głupi. Jak zaprosisz ich na obiad, to awans masz na bank. Nie zaprosisz na obiad, to z awansu nici”. Te bardzo ograniczone możliwości awansu, jak i cały niesprawiedliwy proces awansowania nie daje pracownikom możliwości sięgnięcia po wyższe stanowiska, co w rezultacie prowadzi do jeszcze większych rozczarowań i frustracji.
Po serii samobójstw Foxconn uruchomił „Ośrodek ochrony pracowników”. Każdy może zadzwonić do ośrodka, aby wyrazić swoją opinię i niezadowolenie. Jeden z pracowników w Shenzhen-Guanlan powiedział: „Infolinia jest całkiem bezsensowna. Ten, kto chce wnieść skargę na szefa linii i dzwoni w tej sprawie na infolinię, musi podać swój numer pracowniczy. Wtedy skarga powraca na jego linię produkcyjną. To nie rozwiązuje żadnego problemu. Nie możemy złożyć skargi”.
Jeden z kierowników z Shenzhen-Longhua powiedział tak: „Jeżeli ktoś dzwoni na infolinię ośrodka ochrony pracowników i skarży się na swojego przełożonego, przełożony jest o tym informowany. Nie można zrobić tego anonimowo. Jeżeli chce się zgłosić skargę na pewną osobę, należy podać swoje prawdziwe nazwisko, inaczej nie można tego zweryfikować. To byłoby również niesprawiedliwe wobec kierownictwa”. Z powodu braku ochrony osoby dzwoniącej pracownicy narażeni są na szykany i zemstę ze strony tych, na których składają skargę. Pracownica z kompleksu przemysłowego w Kunshan mówi tak: „Rozmawialiśmy z szefem. Ten wezwał kierownika linii na rozmowę, która niczego nie załatwiła. Kierownik linii zrobił się potem jeszcze bardziej wredny”.
W Foxconnie nie natrafiliśmy na żaden ślad związku zawodowego, nie mówiąc o reprezentacji pracowników. Trudno jest im utworzyć własną organizację, w której mogliby połączyć siły a także wspólnie bronić swoich interesów i przysługujących im praw. Samotni i wyizolowani stoją na straconej pozycji wobec potęgi reprezentowanej przez kierownictwo. Osoba na kierowniczym stanowisku w dziale kadr fabryki w Shenzhen-Longhua mówi całkowicie spokojnie: „W naszym przedsiębiorstwie ośrodek ochrony pracowniczej służy do rozwiązywania wszystkich problemów. Każdy, kto ma jakiś problem, może się tam zwrócić. To nie leży w kompetencji związku zawodowego, zresztą pracownicy nawet nie wiedzą, gdzie on jest”. Foxconn nie negocjuje ze związkiem zawodowym i pracownikami, lecz raczej „komunikuje się” z personelem za pośrednictwem ośrodka ochrony pracowników. Nie służy więc on ochronie praw i interesów pracowników.
„Foxconn przypomina aparat państwowy dysponujący środkami przymusu, wojskiem i policją”, powiedziała nam pracownica w Shenzhen-Guanlan. „Środki przymusu” to potężny aparat bezpieczeństwa. W samym zespole fabrycznym w Shenzhen-Longhua ponad 1 tys. osób ze służby bezpieczeństwa pilnuje porządku na terenie fabryki. System bezpieczeństwa służy utrzymaniu rygoru fabrycznego i jest skutecznym narzędziem jego egzekwowania. Ochrona posuwa się do bicia zatrudnionych. Kobieta pracująca w Kunshan bardzo dziwiła się jej zachowaniu. Zasadniczo powinna dbać o bezpieczeństwo pracowników, jednak Foxconn wysyła ochroniarzy, żeby ich bili. 16,4 proc. pracowników potwierdziło, że przynajmniej jeden raz przełożony lub ochrona wymierzyli im karę cielesną. Dyscyplinuje się ich obelgami i przemocą fizyczną. „Jak się zagapisz i ochrona to zobaczy, to podejdą i wymierzą ci dwa policzki. Tak często bywa”.
Dong, pracownica Foxconna w Kunshan, opowiedziała nam historię, w którą aż trudno uwierzyć: „Jakiś chłopak przypadkowo wszedł na trawnik. Przyszli dwaj ochroniarze, wyciągnęli paralizator, porazili go prądem i skopali. Na koniec zażądali od niego dwóch paczek papierosów, dopiero wtedy zostawili go w spokoju”. Pani Flong z fabryki w Shenzhen-Guanlan mówi: „Kiedy ochroniarze podejrzewają, że coś ukradliśmy w fabryce, to nie stawiają żadnych pytań, tylko najpierw biją. Dopiero potem wypytują