cię za rękę, gdy krzyczałaś ,,OoochPewnie ci byłe dobrze?!
_ Bardzo: Dawno me odczułam tak intensywnej rozkoszy!
— Jesteś szczera. Mną targały rożne uczucia. Chyba odżyła dawna zazdrość jak ten Fredzio cię łomotał. Ale przecież też miałem pod sobą babę. Freda kobietę Było to w sumie perwersyjne. Ewunia była też gorąca, napalona !
— Mila z niej babka. . Oboje sq mili!
— Wyobraź sobie, że z Ewunią było inaczej Poczułem się samcem; dłużej i lepiej mi to wyszło!
— Zauważyłam1 Na zdrowie. Wigor jest oznaką młodości... Odmlodnialeś Marcinku.
— A czy ty uważasz to za perwersję?
— Nie. Po prostu rozkosz była duża. Znów czułam cale swoje ciało...
— Jak sądzisz — spytał Marcin — czy im też to się spodobało?
— Miejmy nadzieję!
— Co? Czy znaczy to, że chciałabyś, aby byli zadowoleni? Czyli masz chęć znów to zrobić w następną sobotę!...
— Owszem! Jak widzisz jestem szczera.
— ...A czy nie jest to zdrada małżeńska?
— Chyba nie! Bo jeśli ona robi to z tobą, a jednocześnie obok ja pieszczę się z jej mężem, to chyba nie można tego nazwać żadną zdradą! Przyrzeknij mi tylko, że nigdy nie będziemy robić nic poza plecami drugiego Dobrze?
— Zgoda!
— ... Piękna dziś niedziela...
— ... Mireczko! Ale nasza Ania skończyła już piętnaście lat. Nie obawiasz się czegoś? W końcu była u Fred-ków całą noc; ich Mareczkowi wąs się sypie!
— Też o tym myślałam... Dwoje nastolatków całą noc w wolnej chacie!
Ale* Bereł
Komisarz Ulf Bornemann pytająco patrzył na lekarza.
— Żadnych wątpliwości, doktorze?
Lekarz raz jeszcze pochylił się nad zmarłą, raz jeszcze uniósł martwe powieki i powiedział.
— Nie mylę się. Tu chodzi o strychninę. Dokładne orzeczenie otrzyma pan jutro.
Lekarz pożegnał się i wyszedł, a Bornemann przyglądał się przez chwilę zmarłej: stara, szczupła dama o śnieżnobiałych włosach i pomarszczonej twarzy. Jak to określił lekarz?: strychnina może, zwłaszcza u ludzi tak słabych, spowodować śmierć w ciągu dziesięciu minut. Otworzył drzwi do salonu i powiedział do znajdujących się tam gości:
— Bardzo mi przykro, że muszę państwa wszystkich zatrzymać. To bardzo przykre, że siedemdziesiąte drugie urodziny pani Evering zakończyły się jej śmiercią.
Asystent podał mu listę gości dwie starsze panie, para małżeńska w średnim wieku i dwoje młodych ludzi. Bornemann zwrócił się do młodej dziewczyny:
— Pani jest siostrzenicą zmarłej. Chciałbym przede wszystkim pomówić z panią. Proszę przejść do drugiego pokoju.
— Nazywa się pani Ingrid Evering, jest pani 20-letnią studentką. Wnoszę, że pani ojciec był bratem pani Eve-
ring.
— Tak, to straszne, że ona umarła. Musiała bardzo cierpieć i to w pełni świadomie. Może pan natychmiast
— 17 —