66 Z. KRASIŃSKI: IRYDION
Ich wzrok sic płomieni na wzmiankę obelg i męczarni. Ich serca przynajmniej czegoś pragną na świecie. Zrazu błogosławią złemu, co ich gniecie, ale wreszcie, kiedy krew zagra im po żyłach, chcącym nie chcącym wyrywam przekleństwo.
MASYNISSA. Na to, byś wcielił królestwo nie tej ziemi w namiętności ziemi, trza ci niewiasty. Oni ubóstwili córę dzieciństwa i wczesnej starości; z łupów cielesnych rozkoszy wydumali parę tajemniczą — oni przed niewolnicą męża schylili czoła. Z tylu dziewic, które tam więdnie ją w modlitwach i postach, jedną wybierz i rzuć im ponad dusze. Uczyń ją zwierciadłem myśli twoich — niech je odbija i ciska naokół bez pojęcia, bez czucia — ale siłą, co w piersiach męża góruje, porwana i zniszczona!
IRYDION. Znam jedną — wszyscy darzą ją imieniem błogosławionej i świętej przed czasem, a ona lubi mi rozpowiadać niebiosa...
MASYNISSA. Tknąłem i odbrzękła mi struna — nieprawdaż, oko jej czarne jak węgiel, błyszczące jak żary — ród Metellów kończy się na niej?
IRYDION. Wiesz — po co się pytasz?
MASYNISSA. Pamiętaj chwalić jej Boga, każdą ranę Jego chwalić, z -każdym gwoździem, co przebił Jego, żałośnie się pieścić. Ona się kocha w tym ciele rozkrzyżowa-nym, w tych rysach, które sobie wymarzyła pięknymi, gasnącymi w zwycięstwie miłości. Ona ich nie widziała, kiedy konały ze wstrętem bólu, w milczeniu osłabienia, zmazane krwią, z wichrem gwiżdżącym wśród włosów! Słuchaj, przeprowadź jej myśl od Niego do siebe. On daleki, On był kiedyś na ziemi, On nie wróci nigdy. Ty żyjesz i jesteś przy niej. Ty będziesz jej bogiem! Alma Venus 1 i Eros, sprzyjajcie!
IRYDION. Ach! kto zbada tajnie jej bytu, kto schwyci źródła jej życia? Ona żyje ciemnościami w tych puszczach podziemnych, widoma i niepojęta, nacechowana boleścią i z niej wyłudzająca urodę. Sam Fidiasz2 by jej kształtów wszechmocnym nie zatrzymał dłutem — ona całą piękność swoją uniesie z sobą razem w ostatnim westchnieniu! Przeciwko niej ja słaby jestem!
MASYNISSA. Czego się wahasz i wątpisz? Ona twoją być musi — nie dla marnej rozkoszy, ale że rozum mój, że dzieło nasze żąda jej zguby jak zapytanie odpowiedzi i dźwięk dźwięku następnego. Kiedy jej głowa opadnie na łono twoje, kiedy pierś jej zadrży jak pierś każdej niewolnicy i- dusza niebieska zapomni siebie samej w ciała pożarach — wtedy w katakumbach znajdziesz wiernych służalców, o synu! wtedy duch mój będzie z tobą i zemsta stanie się ciałem. (Odchodzi)
IRYDION. Masynisso!
MASYNISSA. Czego żądasz?
IRYDION. Błagam cię — powiedz mi jak przyjaciel — nie — Daj wyrok jak sędzia — od czasu, w którym śmiałem się dziecinnie, w którym niewiadomie, wesoło trącałem ó krzywdy i hańby pokolenia mego, aż po dziś dzień każde słowo, sprawę, wszystkie chęci moje odwołaj, przelicz —-rozumiesz?
MASYNISSA. Czemu wzrok twój tak zmętniał i głos twój taki rozdarty, zbłąkany?
IRYDION. Wszak co świętym i lubym dla drugich, było zawsze świętokradztwem dla mnie? Wszak dzikiej cnoty, ślubowanej Furiom, dochowałem wiernie? Dotąd nie ma na mnie ani skazy litości, ani plamy żalu?
MASYNISSA. Ale też nie ma czynu, syna ręki twojej.
108 Alma Venus — zob. Przypiski Autora [48].
Fidiasz — sławny rzeźbiarz grecki z V w. p. n. e.