116 Z. KRASIŃSKI: IRYDION
o podstawę filaru i ręce założywszy na Meduzie pancerza1 I rzekł: „Rozejdźcie się i miasto opuśćcie!” Wrzaski zagłuszyły I te słowa. Kapłan Jowisza, Wentidius, krzyczy na likto^l rów — inni porywają się z krzeseł i dobywają sztyletów; 1 Irydion wtedy ozwał się, szydząc, mroźnym głosem: 1 „W przybytku, gdzie ojcowie wasi potępili Grecję, zhańbię ] was na zawsze, jeśli mnie nie usłuchacie!” Wolero rzucił] się spod mównicy, ale sztylet jego zślizgnął się na zbroi ] Greka i sam padł u podnóża Kaliguli — na ostrym węgle rozkrojone czoło krwią plusnęło i zemdlał senator. Grek nie ] raczył nawiet dobyć miecza, obrócił się ku mnie: „Oddaję ci ich, Scypionie” i klasnął. Nasi drzwi ze śpiżu wyrwali, 1 liktorów przeparli, runęli do kurii — przed ostrzami ich mieczów ustępowali ojcowie — kto się opierał, ten leży ] obok Wolerona, kto mógł, wyskoczył bocznymi ujściami — uciekając świadczyli się Jowiszem, a ja zwycięstwem pod Zamą2, Werresie!
WERRES. Ach! mnie tam nie było!
MASYNISSA. Uspokój się — za to dziś w nocy zasiądziesz do lepszej biesiady!
CHÓR. Oto pan nasz idzie — głos jego słyszemy.
(Wchodzą gladiatory — za. nimi Irydion)
PILADES. O synu Amfilocha, tyś nam wrócił cały!
IRYDION. Wstań, dobry mój Piladzie — dzięki tobie!
Ha! stos już wzniesiony, tylko nie ma całuna z amiantu3 dla popiołów Romy! Witajcie mi wszyscy! Starcze, rozdałeś rozkazy?
MASYNISSA. Stało się według życzenia syna mego.
IRYDION. (Siadając przy Masynissie) Odpocznijmy chwilę — zdejm mi szyszak, Piladzie — Lucjuszu!
SCYPIO. Słucham, wodzu.
IRYDION. Zważaj pilnie na każde słowo, iżbyś je zapamiętał i strzegł jak zemsty swojej! W ogrodach pałacowych stali pretorianie w nieładzie i przerażeniu — jedni piani, drudzy bez oręża, inni bez znaków centurii swojej. Dałem im się wykrzyczyć — a kiedy ucichły gwary, wzniosłem rękę moją — na widok pierścienia niebezpieczeństwo gorejące pojęli. Trybuni otoczą mnie i pytają się — krótko przemówiłem — rzezańce Syryjczyka znieśli pełne misy srebra — przysięgi straszne z ust wszystkich zagrzmiały — „Aż do ostatniej kropli — aż tchu nie stanie” i inne, na dzisiaj dobre, zgrzybiałe do jutra. Idź więc i obejmij nad nimi czuwanie — uprzedziłem, że przyślę jednego z moich — na znak weź miecz Eutychiana i na pomoc przybierz gladiatorów Elsinoi. Trzymaj ich ciągle w oczekiwaniu, mów, że za murami już widać manipule33 Sewera — kiedy jęk w mieście rozlegać się zacznie, mów, że to manipule Sewera — kiedy łuna dojdzie ogrodów, mów, że to manipule Sewera. Oni nie wyjdą na spotkanie wściekłych braci swoich — a gdyby nad rankiem nadeszli zamiejscy, wtedy z początku łudź Aleksandra, wynajduj, jakie chcesz, warunki, zrywaj je i odnawiaj, dopóki cierpliwości mu stanie — a potem bij się do upadłego. „Heliogabal i Kara-kalla” niech będzie twoim hasłem zwodniczym — aż ujrzysz płomienie u szczytów Kapitolu i płomienie na Forum — poznasz wtedy, że syn Amfilocha bliski!
SCYPIO. A gdyby Syryjczyk wyczołgał się z głębin pałacu i chciał pomieszać nam szyki?
IRYDION. Nad Syryjczykiem czuwa siostra moja. Zresztą szanuj jego życie do końca, bo pretorianie służą nam tylko, dopóki on oddycha. -_
33 manipule — zob. Przypiski Autora [70].
Meduza — jedna z trzech Gorgon, uosobienie przerażenia; rzeźbę jej głowy umieszczano na zbroi w celu przejęcia strachem przeciwnika.
Zob. Przypiski Autora [68].
38 całun z amiantu — zob. Przypiski Autora [69].