112 Z. KRASIŃSKI: IRYDION
zys1 wieniec zemsty dla nas w każdej ręce trzyma! Z wy-' cięstwo zstępuje mi w duszę — w tych szczękach, w tych wrzaskach hasa życie moje. Urodziłem się w tej chwili, a ty miałabyś umierać? Bądź raczej szczęśliwą i dumną! Co twój ojciec wzywał, o co bogów ze łzami długie wieki prosiły, zbliża się jak piorun. Huki grzmotów czy już słyszysz w oddali?
GŁOSY. Irydion, Irydion!
IRYDION. Bądź zdrowa!
ELSINOE. Idź! Ty bądź szczęśliwym i wielkim — a jeśli kiedy przepływać będziesz po egejskich wodach, garstkę popiołów moich rzuć na brzegi Chiary!
Najwyższy taras pałacu Irydiona, otoczony balustradą I i posągami bogów greckich. Masynissa na krześle z kości I słoniowej — z tyłu domownicy, barbarzyńcy, żołnierze 11 Irydiona.
MASYNISSA. Patrzcie jeszcze!
PILADES. To pewno, że około bazyliki coś dzieje się teraz — ale co, to chyba Sfinksy odgadną. Stąd łuk Septi-miusa wygląda jak dziecię na piasku. Jeden tylko Kapitol I jak wielki, tak wielki!
JEDEN Z BARBARZYŃCÓW. O dwieście kroków dajcie gałąź leszczyny, a rozedrę ją strzałem po strzale. Lecz to Forum przeklęte za daleko stoi!
MASYNISSA. Choć lat tyle cięży moim powiekom i słońc różnych tyle psuło mi zrzenice, wzrok mój dalej sięga, ludzie młodzi. W tej chwili sęp jego hełmu przesuwa się nad tłumem — przed nim idzie miecz dobyty Scypiona — za nim czarne głowy braci waszych!
DRUGI BARBARZYNIEC. I mnie raz łysnęło się w oczach.
PILADES. Czy wydało mi się, bracia? czy słyszałem jakby konające echo głosów tysiąca?
INNI. Ot! grzmi znowu.
MASYNISSA. Nic mu nie będzie — przeszedł i już zniknął w przysionku. Gladiatorowie usiedli na wschodach, a motłoch, jak znużone morze, liże stopy gmachu. Ho! Werresie!
WERRES. Jestem.
MASYNISSA. Wielu masz ludzi pod sobą?
WERRES. Syn Amfilocha powierzył mi niewolników z Sycjonu10 i rotę Germanów, co od legii cysalpińskiej zbiegła do nas wczoraj.
MASYNISSA. Jak tylko wejdzie Hesperus20, ruszysz z nimi ku Samnickiej bramie 2!. Tam czekaj, aż słup ognisty wzbije się z wierzchołków, na których rozmawiamy, a wtedy zaczynaj od willi Rupiliusa i pożar rozpuszczając w lewo, zmierzaj zawsze ku Forum.
WERRES. Polegaj na mnie jak na Katylinie! MASYNISSA. Ach! ufam staremu patrycjuszowi, że puchar zemsty wychyli aż do dna.
WERRES. I znów napełni do brzegów.
MASYNISSA. Alboinie!
ALBOIN. Czego żąda syn pustyni?
MASYNISSA. Ojciec raczej — gdzie twoje Herule?22 ALBOIN. Już wrócili, zatrzymawszy jeden wodociąg 2 3
Nemezys — bogini dziejowej sprawiedliwości.
19 Sycjon — miasto na północnym Peloponezie.
29 Hesperus — zob. Przypiski Autora [66].
Samnicka brama — brama w południowej części Rzymu, gdzie pobito Samnitów.
92 Herule — lud germański mieszkający nad Renem.