11
A gdy go przeznaczenia niepozbędne siły Z tronu do grobu ojców przenieść się znaglity Syn pomny doli jego i losów przemiany,
Ku czci ojca drogiego wzniósł Oj iowskie ścia,.^.
Za cóż ta pobożności i cnoty budowa,
Ledwie blasku dawnego słabe rysy chowa ?
Drży przechodzień, po gruzach drapiąc się do góry,
By nań w gruncie zachwiane nie runęły mury;
Odpychane bojaźnią cofają się nogi Z usianej nieprzezornie nad przepaścią drogi;
A zkąd niegdyś jaśniały możnych władców znaki,
Tam się gnieżdżą swobodnie czarnej nocy ptaki.
Gdzie widok szczytów zamku w ciemnych Jasach ginie, Są dwie czasu potęgą wykute jaskinie ,
Hydnych potwór lub zwierząt drapieżnych siedlisko: Pierwsza ma ciemnej, druga królewskiej nazwisko.
W nich cichość i noc wieczna rządzą wielowladnio; Nigdy się tam dnia gwiazdy promyk nie zakradnie,
Ani księżyc srebrnego światła nie przepuści;
Szarpią się wewnątrz wiatry z głębokich czeluści.
Słysząc ich świst okropny i ciągle wydmuchy, Mniemałbyś: że tam jęczą czarnych piekieł duCoj?
Na te przez ciasny otwór cisnące się głosy Drży ziemia, bledną ludzie, podnoszą się włosy Lecz gdy w chwili szczęśliwszej dźwięk ustanie srogi, Niepozbędua ciekawość bierze miejsce trwogi.
Wcbodzim. Błędnych na czarne noc przyjmuje łono. Wtem z przyniesionych iskier ognie rozniecono i Lochy cieniom oddano przez niezbędne prawa,
Nagła dnia wędrownego rozwesela zjawa.
Jak mu rade posępne domu nocy ściany !
Jak każdy promyk światła dla nich pożądany!
Cóżby za to nie dały, by jaki przychodzień Z tak lubym dla nich gościem chciał powracać codzien ! Lecz noc władzy zawistna nad ciemnomi groby,
Ledwie światła dozwala krótkiej życia doby :
Wyziew pieczar blask ognia stopniami zatraca,
Na skrzydłach czarnych cieniów okropność powraca,