OD WYDAWCY
Erudyta, pracowicie znoszący do «ula umiejętności rodzinnych» wiadomości o Tulonidach i Ajubitach, staje się nagle malarzem i poetą; dowiadujemy się, że autor zwiedził Egipt, że patrzał nań z ciekawością, że obserwował trafnie, ż.e starał się go rozumieć intuicją artysty. Dzisiaj, po dziewięćdziesięciu latach, gdy tyle sławnych i reklamowanych obrazów zblakło, zapomniane Obrazy Wężyka dają nam pełną wizję fantastycznego kraju faraonów i mameluków. Autor iest mistrzem wysokiej próby: operuje zarówno
szczegółowym rysunkiem, jak i barwną plamą, zwalnia tok opowiadania, aby oddać atmosferę kawiarni kairskiej, albo też rzuca szybko coraz to zmienne obrazy, aby dać wrażenie podróży, zmęczenia, i uzasadnić refleksje nad zmiennością losu; bywa sentymentalny i ironiczny, poważny i rozbawiony. W powodzi polskiej i obcej literatury o Egipcie, którą podówczas wertowałem, książka Wężyka jest pozycją wyjątkową, tak, jakgdyby w stosy zapisanych paperasów zaplątały się przepyszne, żywe, radosne akwarele. Kiedy pod nadmiarem lektury zaczynałem zatracać własne wspomnienia i wizję Egiptu, który przed paru laty zwiedziłem, Wężyk dał mi znów możność powrotu do tego dziwnego świata. Intuicją urodzonego artysty odczuł on to, co w zmiennej wciąż postaci modernizującego się Egiptu jest wieczne: barwę, nastrój i kontrast ruchliwego świata żywych z wielkim spokojem przeszłości.
Nie waham się niewielkiej tej książeczki nazwać najlepszą polską książką o Egipcie, mimo, że od
VI