Miałem prosty układ z rodzicami - jeśli jest dobrze w szkole, to jeżdżę więcej. Było dobrze, bo wiedziałem, że jeśli będę miał dobre oceny, to rodzice będą zadowoleni i będę mógł więcej jeździć. Później, kiedy mieszkałem już na stale we Włoszech, wracałem co dwa-trzy miesiące do Polski. Nauczyciele przekazywali mi materiał i musiałem zdawać egzaminy. jednak w szkole średniej przyszedł czas na dokonanie wyboru. Nie dało się pogodzić szkół)' i jeżdżenia, było to bardzo męczące. Wybrałem ściganie, bo bardzo to lubiłem i wiedziałem, że mogę tu coś osiągnąć i gdzieś dojść. Zresztą powtarzam, że studia można skończyć w wieku czterdziestu lat, a kierowcą wyścigowym już się nie zostanie.
Od najmłodszych lat ścigałeś się z kierowcami, którzy wraz z tobą dotarli później do Formuły 1. Można zatem powiedzieć, że już w kar-tingu miałeś bardzo wymagających przeciwników...
- Nie chcę się jakoś szczególnie chwalić, ale mój rocznik - plus-minus dwa lata - to akurat była bardzo mocna liga w kartingu. To nie jest tylko moje zdanie, tylko fachowców od kartingu. Dwa lata później poziom znacznie się obniżył. Zresztą widzimy to teraz w Formule I - z Lewisem Hamiltonem i Nico Rosbergiem ścigamy się od 1998 r„ od paru lat jeździmy razem w C i rand Prix. Może to przypadek, a może rzeczywiście coś w tym jest.
Czy za czasów startów w kartingu miałeś już plan, czy też cel w postaci dostania się do Formuły 1?
- Formuła 1 nigdy nie była celem. Marzeniem tak, ale nie celem. Zawsze twierdziłem, że jeśli nic dostanę się do Formuły 1, to nie przez umiejętności - czyli ich brak. Chciałem po prostu jeździć jak najlepiej, zostać profesjonalnym kierowcą wyścigowym. Jestem dumny, że udało mi się dojść tak wysoko, bo Formuła 1 to oczywiście najwyższa kategoria w wyścigach. 'Ib marzenie każdego młodego kierowcy, a mnie udało się to osiągnąć wcześniej, niż się spodziewano. Wcześniej, niż. sam myślałem. Mam szczęście reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej, startując w jednej z najbardziej popularnych dyscyplin sportowych świata.
Wyścigi gokartów' to jednak bardzo odległa sprawa od Formuły 1. Czego uczą się kierowcy w takim „wyścigowym przedszkolu”?
- Odpowiedniego toru jazdy, wszelkich podstaw i obycia na torze. To tak jak zjedzeniem - małe dziecko nie je wszystkiego, od czegoś zaczyna i organizm się zaczyna przyzwyczajać. Karting to bardzo dobra szkoła i nie tylko pierwszy krok w wyścigowej karierze, ale i sport na bardzo wysokim poziomie. Uczy tego wszystkiego, co potem kierowca wykonuje automatycznie - tak jak każdy z nas automatycznie pije wodę, tak my jeździmy po lorze.
Czyli karting tylko z pozoru wygląda jak zabawa?
- 'Ib sport, tak jak Formuła 1 - oczywiście na mniejszą skalę, ale rywalizacja jest ogromna. Są tu zespoły fabryczne, bardzo profesjonalne ekipy. Atmosfera jest wspaniała i tak naprawdę do dziś bardzo miło wspominam lata spędzone w kartingu. To nie była zabawa chłopców, którzy w weekendy jeżdżą na wyścigi, a poza nimi żyją swoim życiem.
Gokartami jeździsz do dzisiaj, ale chyba już tylko dla przyjemno-
SCI?
- Nadal znajduję czas, aby od czasu do czasu sobie pojeździć. Teraz robię to oczywiście dla zabawy, ponieważ nie mogę się już ścigać. Jestem
niej.