108 Pożytki z różnorodności
Pożytki z kulturowej różnorodności, jej badania, opisu, analizy i zrozumienia układają się nie tyle wzdłuż linii oddzielającej nas od innych i innych od nas w celu obrony integralności grupy i podtrzymania grupowej lojalności, ile wzdłuż linii definiujących terytorium, które rozsądek musi przekroczyć, by osiągnąć i zrealizować najskromniejszą bodaj satysfakcję. Jest to terytorium niejednorodne, pełne zaskakujących defektów i niebezpiecznych przejść, gdzie mogą się zdarzać i zdarzają się wypadki, a przemierzenie go lub próba przemierzenia, choćby w niewielkim tylko stopniu, przyczyni się do przekształcenia go w płaską, bezpieczną, pozbawioną przepaści równinę, lecz po prostu wydobędzie na jaw jego rozpadliny i kontury. Żeby konfrontacja apodyktycznych lekarzy z nieprzejednanym Indianinem (czy, jak to ujmuje Rorty, „bogatych północnych Amerykanów” z „tymi, z którymi musimy rozmawiać”) nie miała tak destrukcyjnego przebiegu (a wobec realnego istnienia rozpadlin nie ma żadnej pewności, że naprawdę by się na to zdobyli), muszą oni poznać charakter przestrzeni, która się pomiędzy nimi rozciąga.
Ten krok ostatecznie muszą wykonać oni, nie istnieje bowiem żaden substytut lokalnej wiedzy i lokalnej odwagi. Lecz plany i mapy, a także tabele, opowieści, fotografie i opisy, a nawet teorie, o ile mają związek z rzeczywistością, mogą okazać się nadal przydatne. Pożytki z etnografii, która pełni tu rolę głównie pomocniczą, są realne - jest ona lub powinna być, podobnie jak kompilowanie słowników czy szlifowanie soczewek, dyscypliną przygotowawczą. Tym, co etnografia rzeczywiście umożliwia, jest roboczy kontakt z odmienną subiektywnością. Umieszcza ona partykularnych „nas” wśród partykularnych „nich” i partykularnych „nich” wśród partykularnych „nas”, gdzie, jak powiedziałem, wszyscy już się, aczkolwiek niechętnie, znajdują. Etnografia jest wielkim nieprzyjacielem etnocentryzmu, przypisywania ludzi do kulturowych planet, gdzie jedynymi ideami, do których muszą żywić szacunek, są „idee tutejsze” nie dlatego, by zakładała wzajemne podobieństwo wszystkich ludzi, lecz dlatego, że wie, jak bardzo są do siebie niepodobni i jak niezdolni mimo to do wzajemnego lekceważenia. W kontekście tego, co było niegdyś możliwe i co może być teraz przedmiotem pragnień, suwerenny charakter swojskiego zuboża wszystkich; w tej mierze, w jakiej ta sytuacja ma przyszłość, nasza przyszłość przedstawia się ponuro. Nie chodzi o to, że musimy się wzajemnie pokochać lub umrzeć (w takim przypadku my wszyscy: Murzyni i Afrykanerzy, Arabowie i Żydzi, Tamile i Syngalezi jesteśmy skazani na śmierć). Rzecz polega na tym, że musimy się nawzajem poznać i żyć z tą wiedzą lub tkwić w Beckettowskim świecie kolidujących ze sobą monologów.
Zadaniem etnografii, a w każdym razie jednym z zadań, jest w istocie rzeczy dostarczanie, na wzór sztuki i historii, narracji i scenariuszy zmieniających obiekt naszej uwagi. Jednak nie narracji i scenariuszy, które umożliwiają nam autoakceptację ukazując innych jako mieszkańców światów, do których nie chcemy i nie możemy przybyć, ale takich, które czynią nas widocznymi dla siebie samych dzięki temu, że przedstawiają nas i wszystkich pozostałych jako ludzi wrzuconych w środek świata pełnego nieusuwalnych osobliwości, których nie można ominąć z daleka.
Jeszcze do niedawna (zmienia się to dzisiaj po części pod wpływem oddziaływania etnografii, po części z powodu zmian zachodzących w świecie) etnografia była w tym swoim zadaniu dość odosobniona, ponieważ naszemu samouwielbieniu schlebiała przez długi czas historia podtrzymująca poczucie celowości apoteozowania naszych bohaterów i demonizowania naszych wrogów lub rozpaczająca nad utraconą wielkością. Społeczny komentarz wychodzący spod piór pisarzy miał na ogół charakter wewnętrzny - jedna część zachodniej świadomości podsuwająca drugiej zwierciadło - płaskie jak u Trollope’a czy krzywe, jak u Dostojewskiego. Nawet literatura podróżnicza, która przynajmniej przymierzała się do egzotycznych obszarów (dżungle, wielbłądy, bazary, świątynie), przeważnie wykorzystywała je do zademonstrowania żywotności posiadanych zalet - angielskiego spokoju, francuskiej racjonalności, amerykańskiej niewinności -w trudnych sytuacjach. Teraz, gdy etnografia nie jest już tak