W tym samym dniu:
— Tatusiu, a gdy już będzie 1000 i 1000, to potem będzie znów tysiąc tysiąc jeden, tysiąc tysiąc dwa...
■— Nie mówi się, Jacusiu, „tysiąc tysiąc jeden“, tylko —■ dwa tysiące jeden.
Jacek podejmuje to poprawione brzmienie i liczy już dobrze dalej: dwa tysiące dwa, dwa tysiące trzy itd — aż do „dwa tysiące kilka-naście“. i >
I
Myślałem, że tamto pierwsze spojrzenie poza tysiąc zaspokoi na dłuższy czas jego ciekawość na korzyść umacniania się i wyjaśniania odcinka dolnego, a tymczasem rozwój Jacka idzie równocześnie w jednym i drugim kierunku, tak jak stwierdza Kiihnel: .„Podczas gdy początkowe człony ciągu liczbowego zyskują na wyrazistości, dalsze jegq odcinki narastają coraz dalej i dalej.
6- Mały Jacek a nieskończoność ciągu
i
Po tym liczeniu ponad 2000 zabrał się Jacek do liczenia cyfr w książeczce rachunkowej. Liczy wytrwale. Doliczył się już do 1199 i... „tysiąc sto dwieście“ próbuje dobrać odpowiedni liczebnik.
— Tysiąc dwieście mówi się — poprawiam go. Liczy dalej, męczy się, myli.
Przy tych wysokich liczbach musi już swą uwagę rozszczepiać na kilka punktów równocześnie: na powtarzanie tysiąca, na zapamiętanie setki, na czuwanie, czy nie trzeba już podwyższyć dziesiątki i wreszcie na dokładanie po 1 elemencie w jednościach. Jeżeli nawel dziesiątki i jedności liczy już mechanicznie, to nad przyrostem setek i powtarzaniem tysiąca musi dobrze czuwać: — 1298, 1299... piąstka, jak zwykle, przy pełnej dziesiątce idzie ostrzegawczo do góry, buzia nadyma się z wysiłku i — 1300 — wyrzuca Jacek zwycięsko, a piąstka uderza w stół z rozmachem. Jacek liczy dalej, podchodzi do 1400, ale zaczyna się mylić coraz bardziej, a w końcu wybucha płaczem:
— Mnie się tu już myli!
— To nie licz, synku! — lituje się nad nim mamusia.
5 Ja^cek liczy 65