Barbarzyńca w ogrodzie, plon pierwszej zagranicznej podróży Herberta, ukazał się w 1962. Składają się na niego eseje, których tematem są konkretne widziane miejsca i rzeczy oraz dwa eseje historyczne - opowieść o albigensach i o prześladowaniu zakonu templariuszy.
Podróż do miejsc odbywa się równocześnie w dwóch wymiarach - jest podróżą współczesną i podróżą w czasie. Ta ostatnia zaczyna się od pradziejów w jaskiniach Lascaux, trwa przez epokę greckiego i rzymskiego antyku, czasy gotyckich katedr, renesansowego malarstwa, sentymentalnych ogrodów i staje się fascynująca dzięki temu, że podróżnik dzieli się z czytelnikami swoją wiedzą na temat mniej i bardziej poważnej historii opisywanych miejsc, przedmiotów i ludzi. Sam Herbert określił ją podróżą do miejsc, ale także podróżą do ksiąg.
Znalazły się w Barbarzyńcy... także dwa eseje historyczne. Historia albigensów i upadek templariuszy zajmują Herberta nie przez swoją niezwykłość, ale wręcz przeciwnie, przez swoją symptomatyczność, przez fakt, że w rozmaitych wariantach wciąż powtarzają się w historii. I tak właśnie Herbert je opisuje: z należytym szacunkiem wobec historycznego szczegółu i osobistego dramatu zaangażowanych w nie ludzi, ale też odsłaniając ponadczasowe mechanizmy zbrodni.
Wszystkie dziesięć esejów w niej zawartych dotyczy stosunku autora do kultury śródziemnomorskiej i jej dorobku. Herbert poświęca swoją uwagę zabytkom: prehistorycznym malowidłom naskalnym w Akwitanii (esej pt. „Lascaux”), greckim pałacom i świątyniom („U Dorów”), francuskim katedrom gotyckim („Kamień katedry”), świątyni Posejdona w Pasteum we Włoszech („Il Duomo”), freskom Piera della Francesca w Arezzo („Pierro della Francesco”), malarstwu szkoły sieneńskiej („Siena”) i prowansalskim pejzażom („Arles”).
Sam tytuł zawiera w sobie pewien paradoks - wschodni Europejczyk, tytułowy „barbarzyńca”, próbuje opisać „ogród sztuk” kultury śródziemnomorskiej. Ogród, w którym jest tylko gościem, podróżnikiem. Jednak wiedza i obycie Herberta, który opisuje wszystkie te wspaniałe dzieła, jest zaprzeczeniem owego tytułowego „barbarzyństwa”.
Barbarzyńca w ogrodzie
• Herbert Zbigniew •
• 1962 •
Zawarte w tomie esejów Barbarzyńca w ogrodzie refleksje Zbigniewa Herberta dotyczą historii i sztuki oraz wzajemnego przenikania się tych dziedzin. Ściśle historyczny charakter posiadają eseje: O albigensach, inkwizytorach i trubadurach oraz Obrona Templariuszy. Przypominając wydarzenia średniowieczne Herbert ukazuje ponadczasowy zakres mechanizmów politycznych. Widać to szczególnie w Obronie Templariuszy. Esej ów posiada formę przemówienia sądowego, wygłaszanego podczas fikcyjnego procesu rewizyjnego, jaki toczy się przed Trybunałem Historii. Obrona Templariuszy to oracja przeznaczona do czytania. Orator prezentuje się jako współczesny humanista, głęboko poruszony dziejową niesprawiedliwością, którą było
podstępne zlikwidowanie zakonu templariuszy przez francuskiego monarchę Filipa Pięknego. Referując średniowieczne wydarzenia orator posługuje się językiem człowieka dwudziestowiecznego, znającego „logikę strachu, psychopatologię zaszczutego, teorię zachowania się grup w obliczu zagłady”. Dążąc do rewizji wyroku historii, wskazuje na trwałą obecność w niej przemocy. Wyraziście rysuje się cel perswazji: podważenie wszystkich wyroków skazujących templariuszy, ponieważ ferowane one były w sposób nieetyczny. Orator zwraca się wprawdzie formalnie do Trybunału Historii, w istocie jednak zależy mu na opinii czytelników. Dlatego też losowi postaci dziejowego dramatu przypisany zostaje wymiar metafory, a układowi zdarzeń - wymiar paraboli. Przedstawiając konkretne wydarzenia historyczne orator ujawnia ich sens w taki sposób, by zapoznać czytelnika z klarowną i uniwersalną formułą gry politycznej. Uczestnicy gry powinni wpierw wyzbyć się skrupułów moralnych. Potem trzeba wywołać psychozę zagrożenia, a następnie uświadomić ogółowi konieczność identyfikacji nieprzyjaciela. Szuka się go przemyślnie w obrębie granic kraju. W sprawach wewnętrznych państwa obowiązywać przecież musi czujność najwyższa. Klęska templariuszy stanowi więc typowy przykład działań represyjnych. Podstawowy sens eseju Obrona Templariuszy sprowadza się do ukazania żywotności elementarnej zasady uprawiania polityki: per fas et nefas (godziwie, a jak trzeba to i niegodziwie). W takim ujęciu historia jawi się jako mało przejrzysty zbiór niegodziwości jednych i męczeństwa innych ludzi.
Autor Barbarzyńcy w ogrodzie z wyraźną dezaprobatą daje odczuć czytelnikowi, iż wszelkiego typu wynaturzenia władzy zapewniają jednak ciągłość procesów dziejowych. Proces dziejowy - brzmi to nazbyt bezosobowo. Bezdusznym mechanizmom przeciwstawia więc Herbert człowieka albo grupę ludzi, na przykład budowniczych katedr. W eseju Kamień z katedry analizuje strukturę i działalność owego „małego, zhierarchizowanego społeczeństwa” i ukazuje rolę konkretnego człowieka w wielkim dziele wykuwania zrębów europejskiej cywilizacji.
Eseje Zbigniewa Herberta - te zwłaszcza, które dotyczą sztuki - stanowią wielką pochwałę podróżowania. Ale przecież pisarz zdaje sobie sprawę nie tylko z tego, co zobaczył, usłyszał, czego dotknął. Choć mieni się „barbarzyńcą”, relację swą znakomicie podbudowuje reminiscencjami z lektur. Nie mogą one jednak zastąpić możliwości bezpośredniego obcowania z zabytkami kultury: „Teoria ogrodów jest bardziej niezbędna do zrozumienia klasycyzmu i preromantyzmu niż teoria poezji. Spacer po Ermenonville daje więcej niż lektura Delille'a” (Wspomnienia z Valois). Ożywiając przeszłość, pielgrzym-humanista ukazuje w swych notatkach
z podróży ponadczasowy wymiar kultury, akcentuje cywilizacyjną ciągłość Europy.
Poeta w podróży. O tym jest ta książka. Nie jest to jednak taka sobie podróż, przypadkowa. Ma ona
konkretny cel, konkretny temat. Zaczyna się w grocie w Lascaux, grocie odkrytej przypadkowo przez kilku bawiących się chłopców w 1940 r. Grota w Lascaux zawiera w swoim wnętrzu malowidła wykonane przez ludzi prehistorycznych, jak oceniają historycy, jedne z pierwszych i najbardziej cenne. Dalej poeta przenosi się do Neapolu, żeby podziwiać i opowiadać o pozostałościach architektury greckiej na tych ziemiach. Dalej na mapie podróży jest Arles, znów we Francji, Orvieto i Siena we Włoszech. I znów powrót do Francji. Tym
razem do Paryża i jego okolic- Reims, Rouen, Amiens... gdzie autor podziwia potężne gotyckie katedry, którymi jest zafascynowany. Kolejny cel- południowa Francja i obszerna, ciekawa historia albigensów, inkwizytorów, trubadurów i templariuszy. A potem Londyn i National Gallery, żeby podziwiać dzieła Piero della Francesca. I znów Paryż i jego okolice- Chantilly, Senlis, Chaalis, Ermenonville, i znów obrazy, pałace, historie miłości i nienawiści. Jaki jest klucz do tej podróży? Piękno, historia ludzkich dokonań w dziedzinie sztuki- malarstwa, architektury, poezji. I choć to książka bez przysłowiowych obrazków Zbigniew Herbert
operuje słowem w taki sposób, że można zobaczyć kolory na obrazach, ba, całe obrazy i potężne katedry pośród niezapomnianych krajobrazów. A do tego wszystkiego jeszcze sporo historii opowiedzianej, jak ciekawa bajka. Czytając tę książkę można odnieść wrażenie, że pomimo krwawej, w gruncie rzeczy historii ludzkości, ludzkość ta wiele uwagi, energii przez wszystkie wieki poświęcała sztuce i pięknu. A dziś...?