laicyzacji nie oznacza oczywiście — jak to chętnie przedstawiają ideologowie Kościoła — walki czy prześladowania religii. Przeczy temu zarówno realne istnienie swobód religijnych w krajach socjalistycznych, jak i dyrektywy państwowe (np. gwarancje konstytucyjne). Ostrze przymusu państwowego kieruje się jedynie przeciwko tym ~~ nielicznym zresztą — czynnikom wśród hierarchii, które nie chcą oddzielić wiary i praktyk religijnych od reakcyjnych doktryn i działalności politycznej. Czynniki te, zapatrzone w miniony bezpowrotnie okres świeckiej potęgi Kościoła, utożsamiają bezpodstawnie ograniczenie ich „doczesnych” apetytów z ograniczaniem swobody wierzeń i kultu religijnego.
Bogata literatura o laicyzacji — zarówno religijna, jak i świecka, areligijna — poucza nas, że laicyzacja jest procesem nader złożonym, nadającym się do rozpatrywania pod różnymi kątami widzenia. Można w niej dostrzegać np. proces nadawania świeckiego charakteru instytucjom społecznym (urzędom, szkołom, wojsku itd.), a więc to, co nazywamy „sekularyzacją”, jak i procesy przemian w stosunkach społecznych, w więzach socjologicznych oraz związane z nimi przeobrażenia w świadomości ludzkiej. Ponieważ są to zagadnienia dostatecznie wdrożone w urny-słowość dzisiejszego człowieka, przeto zwrócimy tu nieco uwagi na jeszcze inny typ ujmowania laicyzacji. Można bowiem — i należy — dostrzec w niej gigantyczny proces dezintegracji dotychczasowych struktur religijnych, deformację i destrukcję gmachu religii oraz (typów) więzi pomiędzy poszczególnymi jej składnikami. Takie morfologiczne podejście do zjawiska laicyzacji jest i zgodne z tenorem całej naszej pracy, i nieodzowne jako nowy aspekt badawczy, pozwalający na bardziej wszechstronną analizę tego skomplikowanego zjawiska. Ponieważ zarys nasz zajmował się tylko jednym z komponentów religii — doktryną, przeto i w tych paru uwagach końcowych ograniczymy się jedynie do wskazania niektórych ważniejszych przejawów laicyzacji jako procesu dezintegracji struktur wierzeniowych.
Laicyzacja oznaczać więc będzie przede wszystkim osłabienie i deformację więzi pomiędzy stroną teoretyczną
a stroną praktyczną, a więc organizacyjną, religii. Dezintegracja tak znamiennej np. dla średniowiecza jedności teorii i praktyki religijnej przejawia się w różnych postaciach: zarówno jako oddzielanie wierzeń religijnych od działalności organizacji religijnej (popularny rozdział „religii od polityki”, zjawisko anty klerykalizmu katolików itp.), jak też jako oddzielanie wierzeń od oficjalnego, zre-glamentowanego kultu (zmniejszanie się frekwencji na mszach i innych nabożeństwach, li tylko okazjonalny i zewnętrzny — np. z okazji narodzin, ślubu czy pogrzebu — charakter kultowości itp.).
Nie mniej istotne przemiany zachodzą w samej sferze wierzeniowej współczesnej religii Wzrastająca wraz z rozwojem nauki i techniki oraz z rosnącą sprawnością umysłu ludzkiego intelektualizacja życia prowadzi również do intelektualizacji religii, czyli do zachwiania dotychczasowych proporcji między emocjonalną a intelektualną stroną przeżycia religijnego. Ponieważ zaś główna siła religii tkwi właśnie w sile uczuć, powoduje to osłabienie dyna-miczności witalnej religii. Ale proces intelektualizacji religii nie oznacza bynajmniej jej „racjonalizacji”; z walki konkurencyjnej na płaszczyźnie rozumowej wychodzi coraz to bardziej zwycięsko nauka. Doprowadza to do zróżnicowania wiarygodności tez religii, niebezpiecznego dla postulowanej przez religię nieomylności i wieczności dogmatów; współczesny wierzący dokonuje bezprawnego z punktu widzenia ortodoksji zhierarchizowania tez wiary na mniej lub bardziej pewne czy wiarygodne (por. choćby zanik wiary w diabła, w cuda, w nieomylność papieża itp.). Zróżnicowanie to dotyczy nie tylko indywidualizacji układu hierarchii prawdopodobieństwa poszczególnych tez wiary, ale i coraz większego rozdźwięku między całymi działami doktryny religijnej, jak np. pomijania i usuwania na najniższy szczebel hierarchii zainteresowań i pewności wierzeń całej prawie kosmologii religijnej. Bardzo mało, nawet spośród najbardziej gorących katolików, wierzy dziś w nieomylność tezy biblijnej o stworzeniu kobiety z żebra mężczyzny. Wynikiem tego zróżnicowania jest więc coraz ostrzejszy rozłam między religią jako „ersatz nauką” a pozaempirycznymi składnikami doktryny, orzekającymi o Bogu, duszy, niebie itp