Matka Ojca Pio I - Maria Józefa Di Nunzio oraz ojciec - Grazio Forgione, który pojechał za ocean, aby utrzymać syna na studiach
• Za książką Ireny Burchackiej Ojciec Pio. Stygmatyk-Mistyk-Cudotwórca. Oficyna Wydawniczo-Poligraficzna „Adam”, Warszawa 1991
Kapucyn ojciec Pio z Pietrelciny, stygmatyk, mistyk, cudotwórca, jest uważany za jedną z najniezwyklej-szych i najbardziej tajemniczych postaci chrześcijaństwa. Nazywa się go drugim Franciszkiem z Asyżu. Dzięki otrzymanym w 1918 r. stygmatom, czyli pięciu ranom w tych samych miejscach, w których miał rany - zgodnie z zachowaną ikonografią - ukrzyżowany Chrystus, stał się sławny na cały świat. Przez 50 lat nie opuszczał klasztoru kapucynów w San Giovan-ni Rotondo, małej miejscowości w pobliżu Ragano w regionie Apuiia.
Urodził się 25 maja 1887 roku w biednej rodzinie Gra-zia i Giuseppy Forgione w górskiej wiosce Pietrelcina (nazwa ta oznacza „kamyczek”), w prowincji Benedet-to na południu Włoch. Na chrzcie dano mu imię Francesco. W dzieciństwie pasał kozy i niczym szczególnym się nie wyróżniał. Po latach powiedział, że w tamtym okresie był po prostu „ciapą”.
6 stycznia stycznia 1903 r. opuszcza dom rodzinny i wstępuje do nowicjatu kapucynów w pobliskim Morcone.
22 stycznia 1903 r., po symbolicznym odrzuceniu szat świeckich i nałożeniu habitu, Francesco Forgione staje się bratem Pio z Pietrelciny (zgodnie ze zwyczajem kapucyńskim do imienia zakonnego dodawano nazwę miejscowości, z której pochodził zakonnik).
10 sierpnia 1910 r. zostaje wyświęcony na księdza w katedrze w Benevento, ale już po roku, wyniszczony postami i umartwianiem zostaje wysłany na pięć lat do rodzinnej Pietrelciny w celu podratowania zdrowia.
28 lipca 1916 roku przybywa do klasztoru kapucynów w San Giovanni Rotondo, w prowincji Foggia, gdzie pozostanie przez następne 52 lata, aż do śmierci.
Co dzień od 15 dO 19 godzin odprawia msze i spowiada. Ludzi, chcących się spowiadać koniecznie u niego, było tak wielu, że władze zakonne wydawały numerowane bilety. Niektórzy czekali po kilkanaście godzin na spowiedź, śpiąc na gołej ziemi przed klasztorem.
;ociekały krWią. Widok był przerażający^ Tego, ćdpgćzulem^ pofrafił-
■ bym wyrazić. Miąłejri yczuciejdę jimięram-. i rzeczywiście dri^ Panmiepod-
trzymał mego sĄrcg,- które, jakby chciało rozerwać yioją pierś,' Osoba znikła, a ja zobaczyłem-, ze moje dłonie, \śtopyi bók krwawią,
Później oj ciec Pio przyznał swoim współbraciom, że stygmaty pojawiły się u niego" pó raz pierwszy już w.;191Q p,lecz Wówczas Uprosił Boga, aby zniknęły.
Choć przełożony ojca Pio nakazał zachowanie cudownego wydarzenia w tajemnicy, wiadomość
0 stygmatacłr rozniosła się błyskawicznie poza-mury klasztoru: wierni uczestniczącyw mszy odprawianej przez zakonnika widzieli jego krwa-Wiąćęidłoriie. Do spokojnego miasteczka zaczęły zjezdżaó tłumy pielgrzymów d dziennikarzy.
Stygmaty uczyniły go sławnym. ;Wielu ż ich powodu uznało,ojca Pio .za osobę wybraną przez Boga, nie? dla innych był mistyfikatorem i hochsztaplerem. Aby umknąć pomówień, przełożeni zalecili przeprowadzenie badań lekarskich. Nie wyjaśniły one jednak, w jaki sposób powstały krwawiące, bolesne rany.
Profesor Amico Bignami z Uniwersytetu W Rzymie tłumaczył powstanie dziwnych ran „patologią neurotyczną”, wspomaganą jakimś środkiem chemicznych, np. jodyną. Polemizował z tym profesor Luigi Romanelli z Mediolanu: „Jak jęd--nak;Wyjąfnić rumkowo, dlaczego rany o:Pió; yłównie na dłoniach} poddawane w mojej óbećnościumyciu w niedeśtylowanej wodzie} lOkrytę zwyczajnymi- wełnianymi rękawiez-. Ikami lub owinięte chusteczkami bezżadńejde< zynfekćji, Mmytemajpodlejszym mydłem - nie zakażają się, nie gniją, ale również. -nie goją się? Choć wielokrotnie badałem o. Pio, nic nie pozwalało mi autorytatywnie, \ klinicznie określić, co to zasranyf, .
W swoim raporcie prof. Romanelii ńapisał m.in.: „Wboku Zauważyłem wyraźne napięcie, równoległe do. żebra} dłitgię ria siedem do ośmiu centymetrów. -Maria mocno krwawi,
1 a krew ma, charakter tętniczy -1.
17 czerwca 1923 r. Święte Oficjum, stojące na straźyczystości wiaryi obyczajów, podejmuje de-: cyzję ó ogramczeńiu kontaktów pjfcą Pip ż pielgrzymami, by uniknąć wokół’ niego niezdrowego rozgłosu. Óficjuin nakazało, aby nie odprawiał mszy; nie pokazywałam dąwaLdb całowania sfyg-matów. Zakonnik przyjął tę decyzję ż pokorą. „Jestem synem póśłuszęnstWa,f powićdziąłi •
; W: ośiem|Kj^nie}^ O^ęrs^a 1931- r. Ścięte Oficjum :pożbawią?gp prawa do tspf aWowania funkcjr kąpiańskdćhl z wyjątkiem odprawiania mszy. ldyRpca 1933 r.-, pó;Wielu: wizytach przed-
STRONA, KSIĘGA VIII