126 Sacrum i profanum
Jak wiadomo, od XVII wieku pojawiła się w kręgach uczonych Chińczyków moda polegająca na zakładaniu ogródków w sadzawkach. Chodziło tu o sadzawki — pośrodku wznosiły się skały z miniaturowymi drzewkami, kwiatami, miniaturowymi domka-mi, pagodami, mostami i figurkami ludzi; całe to urządzenie określano mianem „miniaturowa góra” łub „sztuczna góra”. Już same te nazwy zdradzają znaczenie kosmologiczne; góra bowiem, jak już widzieliśmy, to symbol Uniwersum.
Ale te miniaturowe ogródki — radość estetów — miały długą historię, choć raczej prehistorię, zdradzającą głębokie uczucie religijne. Ich poprzednikami były misy z perfumowaną wodą wyobrażającą morze i sklepioną pokrywą wyobrażającą górę. Struktura kosmiczna tych sprzętów jest oczywista. Także element mistyczny był tu widoczny, albowiem góra pośrodku morza symbolizowała wyspę dusz szczęśliwych, coś w rodzaju Raju, w którym żyli taoistyczni nieśmiertelni. Chodziło tu więc o świat jako taki, o świat w miniaturze, jaki ludzie urządzali sobie w domach, by mieć udział w jego skoncentrowanych silach mistycznych, by poprzez medytację przywracać harmonię z całym światem. Górę zdobiły groty, legendy o grotach odgrywały zaś ważną rolę przy zakładaniu miniaturowych ogródków. Groty to tajemne kryjówki, siedziba taoistycznych nieśmiertelnych i miejsce inicjacji. Przedstawiały one świat rajski, przeto wejście do nich „było trudne”. (Symbolizm „wąskiej bramy”, do którego wrócimy w następnym rozdziale.)
Ale cały ten kompleks wód, drzew, góry i grot, odgrywający tak wielką rolę w taoizmie, stanowił tylko dalszy rozwój znacznie starszego wyobrażenia religijnego — wyobrażenia o krajobrazie pełnym, który był zarazem pełny (góra i wody) i odosobniony — krajobraz pełny, ile że jednocześnie przedstawiający świat w miniaturze i Raj, źródła błogości i miejsce nieśmiertelności. Ten pełny krajobraz z górą i wodami był jednak niczym innym, jak tylko prastarym „miejscem świętym”, gdzie w Chinach co wiosnę spotykali się chłopcy z dziewczętami w celu śpiewania na przemian pieśni rytualnych i uczestniczenia w igrzyskach miłosnych. Nietrudno sobie wyobrazić, jak różnych waloryzacji w miarę upływu czasu doznało to pradawne „miejsce święte”. W najstarszych czasach miejsce to było uprzywilejowane, był to odosobniony święty świat, w którym okresowo spotykali się chłopcy i dziewczęta, by mieć udział w misteriach życia i płodności kosmicznej. Taoiści podjęli ten archaiczny schemat kosmologiczny — góra i wody — i rozwinęli go w bogatszy kompleks (góra, wody, groty, drzewa), ale na mniejszą skalę, w rajskie uniwersum w miniaturze pełne sił mitycznych, ponieważ odcięte od świata świeckiego; przed tym schematem zbierali się taoiści na medytację.
Świętość odosobnionego świata można jeszcze rozpoznać na przykładzie miski z perfumowaną wodą i pokrywą, wyobrażającą wyspę dusz szczęśliwych. Służyły one do medytacji — tak jak zrazu miniaturowe ogródki — jeszcze zanim w XVII wieku zawładnęła nimi moda uczonych i uczyniła z nich „przedmioty sztuki”.
Rozpatrując ów przykład, zaiste nigdy nie przeżyjemy całkowitej desakralizacji świata, ponieważ na Dalekim Wschodzie „wzruszenie estetyczne” zachowało wymiar religijny także wśród uczonych. A jednak na podstawie historii miniaturowych ogrodów można rozpoznać, w jaki sposób postępuje ów proces desakralizacji świata. Wystarczy, jeśli zachowamy przed oczami to, co z tego rodzaju emocji estetycznej mogło się ostać w nowoczesnym społeczeństwie, w ja-