124 ///. Pragmatyzm
być w stanie je zaobserwować. Wedle tego stanowiska o obserwowal-ności stanu rzeczy decyduje jego wewnętrzny charakter, a nie to. czy występuje w rzeczywistym bądź możliwym doświadczeniu jakiejkolwiek konkretnej osoby. Z drugiej strony, można przekonująco argumentować. żc zdanie posiada znaczenie tylko dla interpretującego, i że wówczas, gdy jest ono traktowane jako zmierzające do wyrażania faktów empirycznych, interpretujący może je rozumieć jedynie w kategoriach różnicy, jaką jego prawdziwość bądź fałszywość czyniłaby wf jego doświadczeniu. Zupełnie niezależnie od trudności, do których, jak się już przekonaliśmy, pogląd ów prowadzi w przypadku zdań pozornie dotyczących przeszłości, nasuwa on znacznie poważniejszy, i w istocie rozstrzygający zarzut, iż nie można go w sposób spójny uogólnić. Jeśli bowiem mogę nadać sens zdaniu, które wyraźnie odnosi się do doświadczeń innej osoby jedynie w kategoriach różnicy, jaką prawdziwość tego, co ono wyraża, czyniłaby w? moim doświadczeniu, nie mogę zakładać, iż to samo da się prawdziwie powiedzieć o każdym innym. Nie mogę przypisywać innej osobie zdolności do interpretowania zdania zgodnie z różnicą, jaką prawdziwość tego, co ono wyraża, czyniłaby w jego doświadczeniu, ponieważ ex hypothesi odniesienie do jego doświadczenia nie oznacza dla mnie niczego, chyba że tylko w tej mierze, w jakiej mogę zinterpretować je w kategoriach mojego doświadczenia. W konsekwencji teza. iż każdy, kto interpretuje pewne zdanie, musi interpretować je w kategoriach własnego doświadczenia, jest tezą, której żaden filozof nie może w sposób spójny łączyć z założeniem, że oprócz niego istnieją inni użytkownicy języka; nie może bowńem na mocy zasady, którą akceptuje, przypisywać żadnego sensu takiemu założeniu, poza jakimś odniesieniem do zachowrania tych innych ludzi, które może być weryfikowane przez jego własne doświadczenia.
Można by wskazywać, iż dałoby się tu zachować symetrię interpretując każde sprawozdanie z doświadczenia, w tym z własnego doświadczenia, jako reakcję na pewien bodziec fizyczny. Następnie sprawozdanie to byłoby interpretowane jako opis publicznie obscrwowal-nego stanu rzeczy, który tę reakcję wywołał. Ponieważ Lewis zakłada, iż qualia są niewyrażalne, taką formę przyjmowałyby zdania obserwacyjne. które służą w jego systemie jako sprawdziany dla hipotez bardziej abstrakcyjnych. Pojawiają się jednak trudności, gdy dochodzi do interpretacji zdań, które mają zdawać sprawę nie z tego, co ktoś postrzega, lecz z myśli, uczuć i wrażeń. Nie sądzę, by wiarogodne było (wiedzenie, iż wypowiadanie takich zdań jest sposobem wyrażania warunkowych hipotez dotyczących czyjegoś zachowania. Nawet gdyby stany mentalne były faktualnie tożsame ze stanami centralnego układu nerwowego, a to nie zostało wcale dowiedzione, podmiot owych stanów nie opisywałby ich w taki sposób, a problem interpretacji podawanych przez niego opisów byłby nadal aktualny.
Ta trudność, a także kłopoty z przeszłością zostałyby wyeliminowane, gdyby znaczenie zdania zostało utożsamione z warunkami prawdziwości sądu, który ma ono wdrażać, a owe warunki prawdziwości mogłyby być takie same dla każdego, kto interpretuje zdanie, niezależnie od tego, kim jest i jakie zajmuje położenie w czasie i w przestrzeni. lak więc, w przypadku zdań interpretowanych jako przypisujące myśl lub uczucie pewmej konkretnej osobie w określonej chwili, warunki prawdziwości sprowadzałyby się do tego. że osoba, o którą chodzi, w chwili, o której mowa, istotnie ma tę myśl lub to uczucie; w przypadku zdania interpretowanego jako zdanie wyrażające sąd historyczny, taki jak opis bitwy mającej miejsce w pewnym określonym czasie, warunki prawdziwości sprowadzałyby się do tego, czy w owym czasie miała miejsce bitwa odpowiadająca temu opisowfi. Jeśli chodzi o znaczenie zdań, w pierwszym przypadku nic jest istotne, czy osoba, do której zdanie się odnosi, była mną samym, czy kimś innym, natomiast w drugim przypadku nic jest istotne, w jakiej relacji czasowej pozostaje wypowiedzenie zdania do zdarzenia, z którego zdaje ono sprawę. Jeśli w drugim przypadku uznamy za paradoksalne, że gramatyczny czas zdania nie ma wrpływu na jego znaczenie, paradoks ów daje się usunąć poprzez dodanie uzupełnienia, że zdarzenie, do którego się odnosimy, pozostaje wf określonej relacji czasowej do wypowiedzenia zdania. Miałoby to jednak tę niezręczną konsekwencję, iż obracałoby każde zdanie czasowe w zdanie, które odnosiłoby się częściowo do samego siebie. Alternatywnym rozwiązaniem byłoby wykorzystanie wyrażenia wskazującego, takiego jak „wcześniej niż teraz". Uchwycilibyśmy w ten sposób informację, która w naszym przykładzie przekazywana jest przy pomocy czasu przeszłego, co rnia-