106 KRYSTYNA KRALKOWSKA-GĄTKOWSKA
ciążenie tematyki nowel o wykolejonych losach ludzi, którzy otarli się o powstanie? Czy łatwość opisanych redukcji i uzupełnień nie świadczy raczej o małej spoistości i zwartości kompozycyjnej tomu? — Sprawa wydaje się dość skomplikowana. Żeby ją wstępnie rozwikłać, trzeba zwrócić uwagę na symetryczne rozmieszczenie poszczególnych ogniw konstrukcyjnych cyklu, ustalić obowiązujące w zbiorze reguły komunikacyjne, zastanowić się nad strukturą gatunkową całości, wreszcie — wskazać pozycję książki Orzeszkowej w grupie tekstów stanowiących literacką spuściznę powstania styczniowego. Wypadnie też zająć się stosunkiem autorki do romantycznej topiki powstańczej, do filozofii i historiozofii romantycznej i pozytywistycznej oraz — na zakończenie — odbiciem w artystycznym kształcie tomu nowych, modernistycznych inspiracji.
Budowa cyklu sprawia wrażenie starannie obmyślonej. Oni i Gloria victis funkcjonują jako swoista rama kompozycyjna; opowiadania te, utrzymane w tonacji nastrojowo-symbolicznej i rapsodycznej, oskrzydlają trzy nowele „wewnętrzne”, ukazujące w sposób realistyczny „zwyczajność”, codzienność powstania. Z kolei centralne, trzecie opowiadanie cyklu (Hekuba) odznacza się na tle dwóch pozostałych — Oficer oraz Bóg wie kto — forsowną, i dlatego ciążącą jakby ku poetyce nowel okalających, alegorycznością, zaprogramowaną przez aluzyjny tytuł i uzasadnianą nie tylko losami bohaterki, ale i czujnym komentarzem narratora (zwłaszcza w poincie tekstu). Dodam, że opowiadania „skrajne” wyróżnia znaczny dystans czasowy do przedstawianych wydarzeń; w opowiadaniach „wewnętrznych” zaś dystans ten wydatnie skrócono. W czterech początkowych tekstach cyklu obowiązuje perspektywa świadka i uczestnika powstania, relacjonującego swoje wspomnienia po wielu latach, choć zarazem stwarzającego iluzję rekonstruowania ich niemal in statu nascendi (Oficer, Hekuba, Bóg wie kto)1. Owo oscylowanie pozycji czasowej narratora wynika z napięcia, które bierze się z niemal równoczesnego wprowadzania do zbioru reguł komunikacyjnych wspomnienia o luźnej, kapryśnej strukturze i klasycznie zbudowanej noweli.
Na ogół poetyka wspomnienia organizuje wstępną część tekstu (Oni, Oficer, Bóg wie kto). Wspomina — dla kamuflażu — „dawna znajoma narratorki. 1
Gloria victis, tekst zamykający tom, wypełniony jest „wspomnieniami” natury — wiatru, drzew i kwiatów. Partie wspomnieniowe odbiegają poetyckim, aluzyjnym językiem i stylem od fragmentów zdominowanych przez realistyczną anegdotę. We fragmentach wstępnych oraz w tekstach okalających rozwija się rapsod opiewający powstanie; w partiach kronikarskich opowiadania wstępnego oraz w trzech nowelach „właściwych” cyklu powstaje realistyczna opowieść o powstaniu. Te osobliwe cechy późnego utworu pozytywistki zostały już zauważone przez badaczy2. Pisząc o celowej kompozycji, nie pytano jednak o jej nadrzędną zasadę porządkującą, zatrzymując się na konstatacji o wewnętrznej sprzeczności w założeniu konstrukcyjnym (niezbyt widać rażącej, skoro całość pozostaje nam w pamięci jako zborna i koherentna). Opiewać zatem, czy opowiadać — oto podstawowy dylemat, z którym zmaga się Orzeszkowa w Gloria victis. Wydaje się, że postulat pierwszy jednak przeważa.
Zwróćmy uwagę na znaczącą decyzję pisarki co do wyboru tytułu. Pierwszy, czysto informacyjny, rzeczowy i ascetyczny — 1863 — zostaje porzucony na korzyść aluzyjnego i patetycznego — Gloria vń //.v—Parafrazuje w nim autorka dewizę rzymską ,,Vae victis”, ustanawiając n$\fry, kierunek w spojrzeniu literatury polskiej na klęskę powstania styczniowego3.] W formule tytułowej zawiera się historiozofia pisarki, oparta na idei wywiedzionej wprost z romantyzmu. rKlęska^— jest w niej czynem, grób — kolebką, pozornie nadaremny wysiłek powstańców — koniecznym ogniwem w nieprzerwanym, podległym porządkującej myśli, doskonalącym się łańcuchu bytu4. Historia splata się z powszechną ewolucją kosmiczną. W odczycie o Zygmuncie Krasińskim, najbardziej cenionym przez siebie romantyku, pisze Orzeszkowa, najwyraźniej zgadzając się z poetą:
Oczywiście, chodzi tu o doświadczenia samej pisarki, związane z organizacją i przebiegiem powstania w powiecie kobryńskim. O wiarygodności i ścisłości przytoczonych w nowelach danych przekonuje ich zestawienie z informacjami, które podaje S. Kieniewicz (Powstanie styczniowe. Warszawa 1983, s. 623—624). Bitwa, wokół której ogniskują się wydarzenia objęte fabułą utworów, miała miejsce pod Horkami 17 maja 1863 roku. Osoby, których nazwiska wymieniono w cyklu, istniały i działały rzeczywiście -zob. E. Jankowski: Eliza Orzeszkowi!. , s. 64 70; J. Dętko: Orzeszkowa wobec..., s. 265—267.
Zob. J. Dętko: Orzeszkowa wobec..., s. 278—279, który pisał o widoczności „myśli porządkującej” w kompozycji cyklu oraz o inwazji nastrojowości i poetyckości modernistycznej.
Nowy — zwłaszcza w stosunku do oceny powstania przez pozytywistów. Zob. M. J a n i o n, M. Żmigrodzka: Romantyzm i historia. Warszawa 1978, s. 566; B. Osmólska-Pis korska: Powstanie styczniowe w twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego. Toruń 1963; J. Krzyżanowski (Legenda powstania styczniowego 1863—1963. W: Dziedzictwo literackie powstania styczniowego. Red. J.Z. Jakubowski, J. Kulczycka-Saloni, S. Frybes. Warszawa 1963, s. 10) pisze: „Niezwykłość tego cyklu polega na fakcie, że świadczył on o sukcesie literackim, odniesionym przez autorkę Nad Niemnem, o narzuceniu przez nią nowej apologetycznej koncepcji całemu pokoleniu pisarzy, którzy w jej cieniu wyrośli.”
Krótką listę prozy, poświęconej powstaniu styczniowemu w jego pięćdziesięciolecie, zawiera wstęp Z. J. Adamczyka do Wiernej rzeki S. Żeromskiego (Wrocław 1978, s. XI). Oprócz tekstów Orzeszkowej (1910) i Żeromskiego (1912) są tu: Andrzeja Struga Ojcowie nasi (1911), Włodzimierza Popiela-Sulimy Ofiarny stos. Powieść do obrazków Artura Grottgera ,,Polonia” i ,,Lituania” (1910), Marii J. Wielopolskiej Kryjaki( 1913), Stanisława Piołuna-Noyszewskiego Powstańcy (1916), Eugenii Żmijewskiej Moc truchleje (1916).
111 O obecności i funkcjonowaniu tych pojęć u romantyków tulonnuje M. Janion: Gorączka romantyczna. Wiiin/iiwh 1975, s 55,281.