15189 skanowanie0087

15189 skanowanie0087



Idź precz — nie świeć mi w oczy próchnem — nie tobie grzebać żywych. Zagrzeb się lepiej sam, zanim się rozpadniesz. Dopiero godzinę jak wyzionął ducha, a już śmierdzi. Idź precz, nie zarażaj mnie zgnilizną — precz!

Ha, ha, ha! ty jesteś mną?... proszę, a czym ja jestem, może tobą? Inaczej wyglądałem, gdy mi ucięli głowę — nie miałem głowy — tylko krwisty kadłub, tryskający krwią naokół, na kata, na sędziów, na ciekawych. Kat się oblizał, reszcie nie wypadało. Nie miałem już głowy — ale moja głowa była w niebie, taka piękna... cała złota, u różańca Madonny. Znaczyła „Wierzę”.

Mówisz, że trzeba? poczekaj, poczekaj. Niedługo. Widziałem w oczach sióstr i chorych, i w czaszkach trupich, że mnie skazali. Poczekaj, aż mnie zamęczą — potem zagrzebiesz.

Już dobrze, dobrze... tylko mi nie siadaj na piersi... na grobach się nie siada — na żywym grobie! Nie dam się dusić, ty kacie! zejdź, a umrę z własnej woli. Zawołam: „Hej, wyłaź duszo!”, sama wyjdzie... zobaczysz...

Precz, bo się wgryzę w twój brzuch i powieszę cię na własnych wnętrznościach. Ty psie cmentarny — nie oblizuj się, twardy ze mnie kęs. Całego siebie wyplułem, jedna dusza się kołata w żebrach i ze środka ciągnie do siebie poczerniałą skórę. Jak rozedrze, wyjdzie.

Ciężki jak góra, a nie sposób uchwycić. Daj mi się złapać, przecie i tak będziesz mocniejszy. Przestań skakać, linoskoku diabelski! Piętami rozbijesz mi głowę... stój!

A, to ty... poznaję teraz! stój jeszcze, a powiem kto jesteś. Jesteś... wieczór. Przyszedłeś od gór płomienistych, z kaplicy... po mnie...

To on... on... ogromnym, czarnym słupem podtrzymuje sufit... spłaszczył się łbem o sufit... rozchodzi się po nim, zakrywa... i schodzi po ścianach milionem nóg hakowatych, krętych — i wszystkie nogi wracają dołem do ciebie — wracają do twoich stóp i cisną wszystko, co objęły... i mnie — i mnie — w dym — w kolumnę śmierci...

Ksiądz...

Niechaj Pan będzie z nami, albowiem już nadszedł wieczór.

Salzburg 29 X 99

173


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Scan0210 SHY*fJrBoyPowrót Shy Boya Setki ludzi zadawały mi to jedno pytanie: Czy Shy Boy ma się, lep
skanowanie0072 AKT POKORY Nie wierzcie mi... ja kłamię wam... Ja się rozpacznie rwę Do raju bram...
skanowanie0072 AKT POKORY Nie wierzcie mi... ja kłamię wam... Ja się rozpacznie rwę Do raju bram...
skanowanie0072 AKT POKORY Nie wierzcie mi... ja kłamię wam... Ja się rozpacznie rwę Do raju bram...
skanowanie0014 88 STUDENT Tego i tak nie widać. BARONOWA Nawet gdyby się pan rozebrał? STUDENT Też n
skanowanie0037 (28) Nie mam pojęcia, jak to się stało. Było późno, cały dom tomjl w ciemnościach, ws
skanowanie0066 kształt i tchnął w nie ducha. I wszystko żyje. Tylko On umiera. Nie umrze Pan, lecz k
skanowanie0094 (4) 20 bowiem nie zabiega o podporządkowanie sobie Innych, lecz o podporządkowanie ro
skanowanie0017 (18) •sformułowanie nie jest wiec zupełnie ścisłe. Tema^ tern „Brzeziny" jest cz

więcej podobnych podstron