rozpatruje on sposób doświadczania biedy na dwóch krancac|j(f biegu ludzkiego życia (pojęcie to oddaje złożoność przechodzeni^ przez życie): w dzieciństwie i na starość. W rzeczywistości po* szczególne podziały społeczne współdzialąją ze sobą oraz z faza. mi biegu życia, wzmacniając bądź osłabiając ich odrębny wpły^ jednak ze względu na wygodę analizy zostaną one omówione tu-taj odrębnie.
Ostatni rozważany tu wymiar dotyczy kwestii przestrzeń, nych. Porusza on także zagadnienie poziomów, na których do-świadczana jest jednocześnie bieda — poziomów podstawowych związanych z płcią, „rasą”, grupą etniczną, klasą społeczną, wie-kiem, orientacją seksualną, inwalidztwem lub pełnosprawnością-analizując także inne sytuacje w obrębie rodziny czy wieloosobowego gospodarstwa domowego, które mogą wpłynąć na stopień oraz charakter ubóstwa. Na koniec zajmiemy się kwestiami szerszego sąsiedztwa oraz otoczenia fizycznego i społecznego (Burchardt i in., 2002a). Co więcej, na tych poziomach oraz ponad nimi - począwszy od skali mikro (gospodarstwa domowego) do poziomi makro (narodowego/globalnego) używa się władzy, aby wykluczać jednostki i grupy z dostępu do właściwych zasobów (Jordan, 1996),
John Scott dokonał analizy procesu wykluczenia za pomocą opisu depiywacji oraz uprzywilejowania jako „dwóch biegunowo usytuowanych punktów odejścia od normalnego zakresu stylów życia, z jakich korzystają obywatele w danym społeczeństwie (1994: 173). Zróżnicowany stopień władzy oraz możliwości na każdym z tych krańców hierarchii nierówności oznacza, że „osoby żyjące w ubóstwie wykluczane są z życia publicznego; osoby uprzywilejowane są w stanie wykluczać resztę społeczeństwa z wyjątkowych korzyści, jakimi dysponują” (1994: 151). Dochodzi on do wniosku, że przyczyny biedy są nierozerwalnie związane z przyczynami bogactwa. Przypomina to słynne powiedzenie R.H. Tawneya, że „to, co przenikliwi ludzie bogaci nazywają problemem biedy, przenikliwi ludzie biedni nazywają, z jednakfflU słusznością, problemem bogatych” (1913). Scott podkreśl®
deprywacja oraz uprzywilejowanie to odmienno „warunki i status społeczny”, a nie jedynie zaszeregowanie na dnie oraz na szczycie statystycznej hierarchii (1994: 173).
Ubóstwo, rozumiane w sposób relatywny, oraz nierówności nie są synonimami, co zostało zaznaczone w rozdziale 1. Niemniej jednak, ubóstwo jest blisko związane z nierównościami. Analizy przekrojowe dotyczące wielu krajów pokazują, że społeczeństwa o najniższym poziomie ubóstwa są nąjczęściej również ogólnie bardziej egalitarne niż krąje o wyższym poziomie biedy (UNICEF, 2000; Esping-Andersen, 2002). Im większe nierówności, tym mniej prawdopodobne, że ci, którzy są na szczycie hierarchii społecznej, będą utożsamiać się z tymi, którzy znajdują się na jej dnie i że przychylnym okiem spoglądać będą na redy-strybutywną politykę społeczną, mającą poprawić pozycję ubogich (Phillips, 1999). Klasy społeczne wciąż „stanowią podstawę dystrybucji ubóstwa i nierówności ekonomicznych” (Mooney, 2000: 156; Savage, 2000). Mimo że Leisering i Leibfried wyróżniają „nową biedę”, na którą podatna jest również klasa średnia, przyznają oni, iż „ryzyko biedy jest w sposób oczywisty większe w przypadku rodzin należących do najniższych klas społecznych” (1999: 240). W społeczeństwach, gdzie występpją nierówności, tak jak ma to miejsce w Wielkiej Brytanii, przynależność do klasy społecznej nadal istotnie wpływa na długość życia, zdrowie, wykształcenie oraz szanse zatrudnienia.
Pod koniec XX wieku w wielu krajach nierówności i zarówno dotyczące dochodu, jak i bogactwa - zwiększyły się (Esping--Andersen, 2002; Townsend i Gordon, 2002). Najlepiej opisuje to proces polaryzacji społeczno-ekonomicznej, który dotyczy także poziomu globalnego. Mimo iż jest to przedmiotem pewnych sporów, wiele osób uważa, że intensyfikacja ubóstwa wiąże się ze wzrastającymi nierównościami globalnymi, których poziom jest opisywany jako „groteskowy” (UNDP 2003: 39). Townsend wiedzie prym wśród tych, którzy łączą rozwój światowej gospodarki ze wzrostem ubóstwa i nierówności w wielu bogatych krajach, w szczególności w Wielkiej Brytanii oraz w Stanach Zjednoczonych (1993; Townsend i Gordon, 2002). Wniosek, do jakiego dochodzi wielu analityków biedy, jest taki, że nie można skutecznie rozprawić się z ubóstwem, dopóki nie zostaną zmniejszone
71