LXXX STANOWISKO F. S. DMOCHOWSKIEGO
w roku 1858 Wspomnieniach od 1806 do 1830 roku podał w wątpliwość istnienie jakiegoś oporu ze strony klasyków warszawskich przeciw „postępowi i nowym wyobrażeniom w literaturze”. Co więcej, we Wspomnieniach literackich z dawnych czasów (1866), napisanych z powodu książki Lucjana Siemieńskiego pt. Obóz klasyków (1866), wystąpił z twierdzeniem, że walki literackiej w ścisłym tego słowa znaczeniu (,rozprawy o zasady sztuki [...], gruntowne ocenienie podług tychże zasad dzieł zgodnych z nimi albo im przeciwnych”) właściwie nie było.
Żaden z naszych klasyków nie wystąpił przeciw romantycznym tworom, nie odwoływał się do przepisów Horacju-sza i Boala [...] Listy Koźmiana, po czterdziestu latach wydobyte z zapomnienia, docinki ustne w szczupłym kółku wyrzeczone — oto są jedyne objawy słabego oporu naszych klasyków. I czyliż można to za walkę literacką poczytać? 93
Wyraźna tendencja do umniejszenia wagi sporu o romantyzm wynikała zapewne u Dmochowskiego z chęci usprawiedliwienia się przed potomnością z protekcjonalnie łaskawych recenzji utworów Mickiewicza oraz z repliki na jego przedmowę. W mniemaniu Dmochowskiego recenzje te, tak przychylne przecież i pełne zrozumienia dla kierunku romantycznego, miały być raczej tytułem do zasługi niemal narodowej; odpowiedzi zaś na przedmowę podjął się jedynie w obronie zlekceważonych przez Mickiewicza „od dawna zgasłych pisarzy, którzy dla o wiaty i języka ważne i niezaprzeczone zasługi położyli”, m. in. ojca publicysty. „Po latach blisko czterdziestu — konkludował Dmochowski — to mogę powiedzieć bez próżnej chluby „.żem zawsze uznawał geniusz Mickiewicza”, ale — trzeba zaznaczyć, co zresztą czyni i sam autor — Mic-
F. S. Dmochowski, Wspomnienia od 1806 do 1830 ro-Icti, s. 256.
kiewicza, twórcy Pana Tadeusza, dzieła, w którym dostrzegał idylliczne (w rozumieniu teorii Brodzińskiego) pierwiastki. Wyłączenie z Pana Tadeusza elementów bohaterskich, jak w ogóle pominięcie innych utworów Mickiewicza, np. trzeciej części Dziadów — to nie tylko sprawa liczenia się z cenzurą. To świadectwo zasadniczej postawy ideowej, z której wynikało również idylliczne, dalekie od rewolucyj-ności ujęcie romantyzmu polskiego. Ta postawa widoczna jest także w negowaniu lub w sprowadzaniu do minimum znaczenia walki o sztukę romantyczną, walki, którą tak radośnie witał Mochnacki, a której tak lękał się, przeczuwając snadź jej niepomyślny dla starej szkoły wynik, Dmochowski, przedstawiciel — mimo swych sympatii dla Brodzińskiego — obozu klasyków, przeciwnik „stronnictwa z zapalonych umysłów złożonego”.
Publikacje źródeł — wzrost zainteresowania zagadnieniem walki. Zainteresowanie stoczoną w trzecim dziesięcioleciu XIX wieku batalią literacką nie ustawało. Wzmagało się nawet w miarę publikowania materiałów źródłowych bądź to w postaci listów klasycystów warszawskich (Siemieński), bądź też w formie wspomnień i pamiętników (F. S. Dmochowskiego, A. E. Odyńca, K. Koźmiana, A. E. Kożmiana i in.), bądź wreszcie w ujęciu na pół pamiętnikarskim i naukowym, jak np. u K. W. Wójcickiego. Publikacje te stanowiły dla nowego, popowstaniowego pokolenia miłą pamiątkę przeszłości, tym cenniejszą, że zjawiała się w nich raz po raz — w jakimkolwiek oświetleniu — postać Mickiewicza, którego kult z szerzeniem się znajomości jego dzieł i z rozpoczętymi systematycznymi badaniami jego twórczości pogłębiał się coraz bardziej, nabierał znaczenia ogólnonarodowego; rozlegają się już przecież głosy domagające się uczczenia wieszcza pogrzebem jego prochów na Wawelu.
Poznanie więc Mickiewicza z pierwszych lat jego
Bibl. Nar. Ser. I. Nr 383 (Walka romantyków z klasykami)