nić tylko Maurycego Mochnackiego, Michała Grabowskiego, Seweryna Goszczyńskiego i Aleksandra Tyszyńskiego) — mogą stanowić dogodny punkt wyjścia dalszych rozważań.
Najbardziej zwraca uwagę takie rozumienie pojęcia „literatura kresowa”, które ogranicza ją do utworów eksponujących problem Kresów. Chodzi więc o literaturę zajmującą się Kresami jako zagadnieniem, czyniącą kwestię z Kresów. Najczęściej bywa to literatura, niejako z natury rzeczy, podporządkowująca się pewnej tendencji, jak się zwykło mówić — ideologiczna i instrumentalna. Należą do niej utwory z wyraźnie zarysowaną i dobitnie sformułowaną tezą. Nie ma w tej chwili, rzecz jasna, większego znaczenia, czy ową tezą będzie, jak w XVII wieku, idea Polski jako antemurale christianitatis, z kresową strażą całej republica Christiana (Wespazjan Kochow-ski), czy też idea utrzymania przez Polaków za wszelką cenę stanu posiadania na Kresach, żeby ziemia nie wpadła w obce narodowo ręce (zgodnie z zasadą „obcy a wróg — to prawie jedno”; M. Rodziewiczówna Lato leśnych ludzi), a zatem — by posłużyć się określeniem Miłosza — „polska etnocentryczność” z wyraźną ksenofobią, czy nawet dążenie do polonizacji Ukraińców (Z. Kossak-Szczucka) w imię celów niekoniecznie narodowych, lecz bardziej uniwersalnych — na przykład obrona łacińskiej Europy przed bizantyjskim Wschodem, „azjatycką dziczą” lub „czerwonym motłochem”. Z zasady literatura taka odznacza się uproszczonym patriotyzmem lub — znacznie rzadziej — nie mniej uproszczoną ideologią „antypatriotyczną” (np. Płomień na bagnach W. Wasilewskiej), służąc w obu wersjach doraźnym | celom politycznym. W pierwszej wersji była i jest jednak szkołą polskiego patriotyzmu. Inaczej mówiąc: polski patriotyzm — nie tylko w tym „gorszym”, lecz i w „lepszym” znaczeniu — zawdzięcza jej bardzo wiele. Tendencyjność narzuca literaturze schematyczny i sprymitywizowany obraz świata. Aczkolwiek nie jest wcale rzeczą oczywistą, czy na pewno — zwłaszcza w tak żywotnych, elementarnych sprawach — tendencyjności można uniknąć. W każdym razie w tego rodzaju literaturze dochodzi do najbardziej radykalnej mitologizacji; mit (lub zwalczający go za pomocą innego mitu „antymit”) Kresów osiągnął stężenie nie tylko zniekształcające i przesłaniające, lecz wykluczające prawdę.
W literaturze tej podejmowano nierzadko problemy jak najbardziej autentyczne, niezmiernie istotne dla całego społeczeństwa. Nie bagatelizowałbym faktu, że literatura ta miała często szlachetne intencje i mówiła sporo prawdy o sposobie widzenia i odczuwania świata przez dużą grupę ludzi „stamtąd” — i nie tylko „stamtąd”, budowała tożsamość państwową, narodową, społeczną na różnych płaszczyznach i jej bardziej lub mniej umiejętnie służyła. Służyła poznaniu innego świata i sztuki współżycia z „obcymi”. „Literatura kresowa” — w wydaniu Macieja Stryjkowskiego: O początkach, wywodach, dzielnościach [...] sławnego narodu litewskiego, żemojdzkiego i ruskiego [...] z 1577 czy tegoż Kronika polska, litewska, żmodzka i wszystkiej Rusi wydana w Królewcu 1582 — jest świadectwem poznania i dowartościowania „innych” w stopniu, by tak rzec, większym, niż oni sami mogli to wyrazić. Utwory Stryjkowskiego to dzieła, które trzeba przypominać częściej, gdy mowa o „literaturze kresowej”, choć — jak pisze wydawca pierwszego z wymienionych utworów — „w nowszych syntezach literatury polskiej niewiele uwagi poświęca się Stryjkowskiemu”1. Dziwi pomijanie prawdziwej — jak się zdaje — wielkiej epopei i kroniki Kresów w literaturze nie tylko polskiej. Maciej Stryjkowski to — mówiąc z przesadą — Homer i Herodot Kresów. Jego epopeja (O początkach, wywodach, dzielnościach...), zasadniczo odkryta w 1903
13
J. Radziszewska Maciej Stryjkowski i jego dzieło, wstęp [do:] M. Stryjkowski O początkach, wywodach, dzielnościach, sprawach rycerskich i domowych sławnego narodu litewskiego, żemojdzkiego i ruskiego, przedtem nigdy od żadnego ani kuszone, ani opisane, z natchnienia Bożego a uprzejmie pilnego doświadczenia. Oprać. J. Radziszewska, Warszawa 1978, s. 24.