74
! Dziecko zawsze powinno mieć możliwość porozmawiania sam na sam z jednym z rodziców lub z opiekunów, fbdczas rozmowy należy dziecku poświęcić całkowitą uwagę. Trzeba dać się milusińskiemu wypowiedzieć. Dorośli mają tendencję do proponowania natychmiastowych rozwiązań, oferowania swoich rad i wygłaszania wykładów. Oprzyjcie się tym pokusom. Lepiej jest tylko słuchać.
Rozmowa w żadnym wypadku nie może być przesłuchaniem. Jeżeli dziecko mówi o swoich kłopotach - okażcie cierpliwość oraz wyrozumiałość i niekoniecznie komentujcie.
Jak rozmawiać z dzieckiem
1. Nawiążcie kontakt wzrokowy.
2. Mówcie spokojnie, ale zdecydowanie.
3. Unikajcie „pytań”, jeśli od dziecka oczekujecie wyjaśnień. A więc nie: „Może teraz posprzątasz?” (Odpowiedź dziecka: „Teraz nie”.); „Może pozmywamy?” (Odpowiedź dziecka: „Nie. Najpierw chcę pooglądać serial”).
4.Wypowiedzi formułujcie w prosty sposób.
Co rodzina, to inny sposób rozmawiania ze sobą. Jeżeli rodzice nie mają zbyt wiele czasu dla dzieci, to cierpi też na tym jakość komunikacji. Tutaj mogą być pomocne pewne rytuały.
Opowiadania na dobranoc
Na naszych, obozach na wyspie Sylt tradycją jest opowiadanie przed pójściem do łóżka jakiejś historii. Do każdego pokoju, w którym mieszka od czworga do sześciorga dzieci, idzie opiekun bądt
opiekunka i opowiada swoim podopiecznym coś na dobranoc. Odbywa się to przy świetle świecy czy małej latarki, a tnoa od dziesięciu do dwunastu minut. Wysokie notowania u dzieci mają „dreszczowce", ale bardzo łubiane są również historie przygodowe i romantyczne.
Nowe opiekunki i opiekunowie z reguły są na początku zaskoczeni, te jeszcze ponad dwunastoletnim dzieciom opowiada się historie na dobranoc. Nierzadko też mają wątpliwości, czy to po-trafią dobrze zrobić i czy dziecięca publiczność będzie ich słuchać, nie nudząc się. Najczęściej jednak po swojej pierwszej opowiedzianej historii wychodzą Z pokoi miło zaskoczeni zainteresowaniem, z jakim spotkali się ze strony swoich słuchaczy.
Dzieci uwielbiają historie, i to najczęściej te opowiadane ustnie, a nie czytane czy też puszczane z taśm. Niezbyt doświadczeni „opowiadacze-gawędziarze” mogą wcześniej przeczytać sobie jakieś utwory, a potem je opowiadać dzieciom. Nie jest raczej wskazane czytanie tych historii małym dzieciom, bo dla nich liczy się każde słowo i gest, a nie bierne odtwarzanie.
Jeśli chodzi o „makabryczne opowieści”, ważne jest, żeby nie starać się w nadmierny sposób sprostać oczekiwaniom dziecięcej wyobraźni. To właśnie maluchy - a pośród nich przede wszystkim te niespokojne i trudne - często przeliczają się ze swoimi możliwościami co do słuchania bez lęku.
Dlatego też konieczne jest rozładowywanie takich historii - na przykład, że jest jakaś stara kobieta, która ma kłopoty ze snem i którą można zobaczyć nocą na drodze, albo jest jakieś zwierzę, które wydaje dziwne odgłosy na dachu. Po skończeniu opowieści często pada pytanie: czy ta historia była prawdziwa, czy wymyślona - wiadomość, że narodziła się podczas obiadu, działa wtedy uspokajająco.