80 [JOHANN] LUDWIG T1ECK
powtarzający się obieg wypadków i zdarzeń. Długi szereg niewyraźnych postaci wywołuje w nas ślepy respekt, trwożymy się na widok mętnego tworu naszej własnej wyobraźni, boimy się siebie samych. Czy to, co się do nas zbliża, to majestatyczna nieśmiertelność? Zapominamy, że teraźniejszość również należałoby nazywać wieczną, że wieczność może się skurczyć do rozmiarów jednego czynu, jednego dzieła sztuki, nie dlatego, że trwa nie przemijając, lecz dlatego, że ów czyn jest wielki, że owo dzieło jest doskonałe. Zamiast wychodzić na zewnątrz, wieczność chowa się tu niejako do wewnątrz, w ziarnie nie widać rozwoju pól i zasiewów, natomiast w zasiewach i bogactwie niw widać niegdysiejsze ziarno.
Wszystko, co doskonałe, to znaczy, co jest sztuką, jest wieczne i nieprzemijające, jeśli nawet ulega w końcu wymazaniu ślepą ręką czasu, trwanie jest czymś przypadkowym, dodatkiem; doskonałe dzieło sztuki nosi wieczność w sobie, czas jest materią zbyt surową, by mogło z niego czerpać pożywienie i życie.
Jeśli więc nawet pokolenia, lądy i światy przemijają, to pozostają żywe dusze wszelkich wielkich czynów, wszelkich utworów poetyckich, wszelkich dzieł sztuki. W doskonałości sztuki dostrzegamy najczyściej i najpiękniej wyśniony obraz raju, obraz niezmąconego szczęścia. Malowidła płowieją, wiersze przebrzmiewają; ale to nie wersy i barwy stanowiły o ich istnieniu. Teraźniejszość sztuki nosi swą wieczność w sobie i nie potrzebuje przyszłości, wieczność bowiem oznacza tylko doskonałość.
Nieartystyczny to więc duch, który na wszystkie lśniące powierzchnie życia rzuca posępne cienie śmierci i przemijania. Śmierć i obraz przyszłej wieczności są sprzeczne z prawdziwą sztuką, unieważniają ją i niszczą, podsuwają bowiem temu, co w najwyższym stopniu duchowe, skończone, surową materię jako konieczny warunek, gdy tymczasem sztuka nie zna żadnych warunków, a jej całość nie dzieli się na części.
W ogóle to dodawanie śmierci do wszelkiego życia to zmanierowana poezja, są to kreski i linie, które w obrębie ramy mogą się wydawać wielkie i śmiałe, giną jednak obok malowidła naprawdę wielkiego i świadczą jedynie o pewnej zręczności wykonawcy:
Przemieńmy zatem nasze życie w dzieło sztuki1, a będziemy mogli śmiało twierdzić, że już na ziemi jesteśmy nieśmiertelni.
DŹWIĘKI
Często się zdarza, że ludzie narzekają na powszedniość życia, że korzystają z każdej okazji, żeby tylko skrócić ciążący im czas. Wszyscy czują w sobie pociąg ku rzeczom niezwykłym i prawie wszyscy żalą się, że nic niezwykłego nie dzieje się w ich otoczeniu: stąd ta nienasycona ciekawość, ta dzika, nieokiełznana żądza, żeby usłyszeć coś niesłychanego, zobaczyć coś dotąd nie oglądanego. Właściwie każdy człowiek przypomina mniej lub bardziej Tantala2 w podziemnym świecie. Jak to wszystko go pobudza, jak zachęca :— i jak zupełnie nic nie dostaje! Z tej nieszczęsnej pasji drwi także z właściwą sobie wzniosłością kaznodzieja Salomon:
„Nie nasyca się oko widzeniem ani się ucho napełnia słyszeniem. Cóż to jest, co było? To samo, co potem będzie. Cóż jest to, co się stało? To, co się stanie. Nic nie ma nowego pod słońcem i nie może nikt mówić: «Oto jest nowe», już bowiem istniało w wiekach, które były przed nami”3.
12*
Postulaty, by życie i społeczeństwo stały się poetyczne, można odnaleźć także w aforyzmach Friedricha Schlegla i Novalisa.
Tantal — w mitologii greckiej król Frygii ukarany przez bogów olimpijskich wieczną karą głodu, pragnienia i strachu.
Księga Koheleta, czyli Eklezjasty, 1,8—11. Cytat wg: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie polskim W. O. Jakuba Wujka, tekst poprawili [...] Stanisław Styś [...] Władysław Lohn, wydanie 3 poprawione, Kraków 1962.