Francja, lud, szlachta, rząd francuski, Bank Światowy, Liga Narodów itp. Wszystkie te podmioty, w tym także takie jak Bóg czy bogowie, ujmowane są przez historyków na podobieństwo jednostki ludzkiej1. Stany rzeczy generowane przez te podmioty sprawcze tworzą materię dziejów. W efekcie ich sprawstwa w narracjach klasycznej historiografii dominują fenomeny, które bądź to są (1) okolicznościami, w których działają Jednostkowe Podmioty Sprawcze, bądź to (2) są samymi działaniami, bądź też (3) skutkami tychże działań, a więc np. zdarzeniami2. Reszta prezentowanych zjawisk stanowi scenerię dla nich. W tak rozumianej zdarzeniowej rzeczywistości historycznej spoiwem jest więź generowania, bowiem dla ułożenia zdarzeń, działań ludzkich w sensowną opowieść niezbędne jest splecenie ich w ciągi linearnych zależności, biorących się stąd, że jak piszą historycy, jedno „zradza” drugie, „wywołuje’’, „prowadzi do...”, „powoduje”, „jest przyczyną” drugiego, następnego.
Działania Jednostkowych Podmiotów Sprawczych to w rezultacie kreowanie zdarzeń. Sens historycznych zdarzeń/wydarzeń bierze się - wedle historyków - z zamysłu owych podmiotów. To konkretne motywacje, intencje podmiotów stają się źródłem sensów działań, lub ich skutków. To ich przekonania i pragnienia popychają podmioty do określonych czynności. To ich wiedza o świecie, w którym działają oraz ich preferencje, co do metod i celów działań determinują podejmowane przez nich czynności. Myślenie i odczuwanie podmiotów ucieleśnia się w podejmowanych czynach, a czyny noszą na sobie piętna zamysłów ich twórców.
Interpretacja historyczna w klasycznej historiografii jest skutkiem tego analizą podmiotową, bo sensy zdarzeniowej rzeczywistości brane są od generujących ją aktantów, Jednostkowych Podmiotów Sprawczych. W podmiotowych interpretacjach historycznych dominuje więc generowanie subiektywno-racjonalne, bo to świadome, racjonalne subiekty są odpowiedzialne za akty historiotwórcze. Słusznie więc powiada się, że faktograficznie zorientowany historyk klasyczny odpowiada na pytania: Kto? Co? Gdzie? Kiedy? Odpowiedzią na nie jest lokalizacja czasoprzestrzenna (kiedy, gdzie) podmiotowo (kto) ujętych zdarzeń historycznych (co).
Historyk klasyczny lub żywiołowy zdroworozsądkowy jego naśladowca interpretuje przeszłość w tak urządzonym podmiotowym i zdarzeniowym ładzie historycznym. Skutkiem tego wikła się on w systemy wartości Jednostkowych Podmiotów Sprawczych, które współtworzą ich motywacje, wyznaczają cele i metody ich osiągania. Historyk przypisuje im - w trybie interpretacyjnym - respektowanie określonych wartości, tj. celów i metod, jakie sobie - jego zdaniem - stawiały, wyborów i dylematów, przed jakimi stawały. Mało tego, historyk zmuszony jest do „korygowania” sensów czynności zamierzonych przez podmioty historyczne z tymi, które się spełniły. Nadto, dodatkowo niejako, zmuszony jest konfrontować je z przekonaniami, celami i wartościami respektowanymi przez innych aktorów sceny historycznej.
W efekcie klasyczny historyk, i my w ślad za nim, zagłębiamy się w rzeczywistość, która przepełniona jest wartościami/celami i sposobami ich osiągania respektowanymi przez ludzi z krwi i kości i co gorsza także wcielanymi w czyn przez uczłowieczone byty historyczne. Te ostatnie, tak jak i ludzie, zmierzają do spełnienia swych zamiarów w imię różnych racji. Interpretuje więc historyk racje stanu Rosji, cele dynastyczne Jagiellonów, niezadowolenie ludu, zamiary Niemiec, obawy katolików, zdradę Wenecji, chwiejność Austro-Węgier, intrygi Habsburgów, opór narodu, poświęcenie szlachty itd. Zauważmy przy okazji, że historyk, tak określając i nazywając akty tych podmiotów, daje świadectwo, że bezpośrednio je antropomorfizuje3. W ślad za tymi podmiotami dziejów historyk zanurzony jest w wartości. Działania te selekcjonuje, nazywa, odnosi do innych, hierarchizuje, wreszcie ocenia, a bywa, że osądza.
Klasyczna historiografia jest totalną nauką humanistyczną, bo humanizuje (antropomorfizuje, personifikuje) nawet te byty historyczne, które - bywa, że wedle niej samej - ludzkie nie są. Upodmiotawia, za-
Jacąues Ranciere diagnozował: „Lucien Febvre au moins l’a parfaitement compris: une nouvelle histoire des choses est possible a la seule condition de tenir bon sur la rćalitć des noms et tout particulierement de ses noms qui succedent au nom du roi: la France, la patrie, la nation, ces « abstractions personifićes » que denonce la routine empiriste des chroniquers" (J. Ranctóre, Les mots de 1’histoire. Essais de poetiąue du savoir, Seuil, 1992, s. 91).
O uwikłaniu koncepcji podmiotu działań {personnages) i ąuasipersonnage w historio-zofii Paula Ricoeura patrz: M. Bugajewski, Historiografia i czas. Paula Ricoeura teoria poznania historycznego. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2002, ss. 82-83; 98-99; 117; także: Ph. Carrard, Poetiąue de la Nouvelle Histoire. Le discours historiąue en France de Braudel a Chartier, Lausanne, Payot, 1998.
M Sens owego pośredniego antropomorfizowania analizuję - W. Wrzosek, Historia -Kultura - Metafora, ss. 117-121.