cie ich jako miary wzorcowej). Wbijcie w ziemię najpierw dwie iyki ukośnie tak, by się krzyżowały na wysokości 1 —1,5 m, według waszego wzrostu, o 2 m dalej wbijcie dwie pozostałe tyki. Złączcie je u góry długą żerdzią i zwiążcie sznurem. Na każdej tyce pozostawcie sęki po jednej stronie. Na te sęki połóżcie cienkie żerdzie. Narąbcie szerokich gałęzi jodły lub świerka i zaczynając od dołu wplatajcie je rzędami pomiędzy żerdzie. Górny rząd gałęzi nakładajcie na dolny tak, jak się układa dachówkę lub gonty. Jeśli się pomylicie i ułożycie dolne gałęzie na górne, to w tym miejscu deszcz przecieknie do wnętrza szałasu. Przykryjcie starannie kalenicę, to jest górę szałasu, i oplećcie gałęziami jego tylną część. Żeby szałas się nie zawalił, lepiej jest podeprzeć go z obu stron rosochatymi tykami lub przywiązać szczyt szałasu z obu stron do kołków wbitych w ziemię, tak jak się to robi z namiotami.
Można również zbudować szałas inaczej. W ziemię wbić dwie tyki z rozwidleniami, na które nakłada się żerdź, a na nią kije — pochyło, obustronnie, przeplatając je jak kratą prętami, a potem jedliną. Można również zbudować szałas nie dwustronny, lecz jednostronny w rodzaju zasłony.
Jeśli nie macie czasu na dłuższą budowę większego szałasu, a burza nadchodzi bądź noc już zapada, weźcie dużą tykę i ustawcie ją w rozwidleniu drzewa. Do tyki umocujcie kije, wbijając ich końce w ziemię, a na nie kładźcie dachówkowato gałęzie jodły lub sosny. Będzie z tego naprędce szałas. Jeżeli zatrzymaliście się w miejscu wilgotnym, to lepiej wspinajcie się na drzewo, jak dzicy w napowietrznej wiosce. Znajdźcie szeroko rozga-2S4
łęzione, niewysokie drzewo stojące pod lasem: wierzbą, brzozą, dąb, bądź ostatecznie — sosną. Zróbcie pomost, przywiązując kije do gałązi, a nad nim zbudujcie osłonę. Oto już gotów wasz zielony domekt
Powodzenia w nowym mieszkaniu'.
Sprężynowe materace, puchowe poduszki i lipowe prześcieradła
Gdy zbudujecie zielony dach, chroniący od deszczu, wiatru i chłodu, pomyślcie o posłaniu. Nigdy nie kładźcie się na gołej ziemi. Ogrzana przez ciało ziemia będzie parowała, odzież zwilgotnieje, oziębi dało i wywoła przeziębienie. Najzimniej jest nad ranem.
Leśni włóczędzy mają taką zasadę: aby było ciepło, należy mieć tyleż kołder na sobie, co i pod sobą. Zresztą spanie na gołej ziemi jest niewygodne, ciało zmęczone w ciągu dnia nie ma odpowiedniego wypoczynku i po takim śnie następnego dnia będziecie złymi zbieraczami.
Spróbujcie więc sporządzić sobie dobre posłanie w szałasie. Trzeba narąbać gałęzi jodły lub sosny. Dolne końce gałęzi wbija się pod kątem do ziemi, rzędami jak dachówki. Na brzegach układa się cienkie żerdzie (dwie długie, dwie krótkie), a w kątach umocowuje je kołeczkami. Dotknijcie posłania: jest sprężyste jak dobry materac i nie tylko miękkie, ale i ciepłe, wśród igliwia jest sporo powietrza, jak w futrze.
A teraz zróbcie poduszkę. Trzeba wypróżnić plecak i pójść na porębę, gdzie rośnie wierzbówka. Wypchajcie plecak puchem z jej nasion. Jeżeli