Według informacji podanych przez ankietowane osoby i tych udzielonych nam w dziale kadr Foxconna przeważająca większość praktykantów przybyła ze szkół technicznych, szczególnie zasadniczych szkół zawodowych, techników i wyższych szkół zawodowych. Podczas badań najczęściej natrafialiśmy na uczniów i uczennice z drugich i trzecich klas zasadniczych szkół zawodowych jak również techników. Była to głównie dorastająca młodzież pomiędzy 16 a 18 rokiem życia. Większość z nich została przysłana do Foxconna przez szkoły na dwu- lub trzymiesięczne letnie praktyki. Wielu pozostało tam przez okres sześciu do siedmiu miesięcy, niektórzy nawet rok. Praktykanci pochodzili głównie z techników w prowincjach Henan, Anhui, Hubei i Syczuan. Według informacji uzyskanych w dziale kadr zdarzali się również studenci wyższych szkół zawodowych oraz licencjackich. Ponadto firma „uzgodniła z niektórymi technikami i wyższymi szkołami zawodowymi, że uczniowie mogą pod koniec lata ukończyć szkołę albo pozostać na praktykach uczniowskich”.
Większość uczniów zdobywała kwalifikacje zawodowe w takich kierunkach jak technika CNC i technika laserowa, księgowość, finanse, prace malarskie i remontowe, edukacja, a więc w zawodach, które w oczywisty sposób nie mają związku z pracą fabryczną przy linii produkcyjnej. To jasne, że Foxconn wykorzystywał do swoich celów rzesze uczniów i uczennic, odbywających praktyki w firmie.
Z naszych informacji wynika, że praktykanci nie posiadali pisemnych umów o pracę. W wielu przypadkach uczniowie błędnie zakładali, że umowa o współpracę zawarta z Foxconnem przez ich szkołę stanowi automatycznie umowę o pracę. Niektórzy byli przekonani, że jeżeli wytrwają w firmie co najmniej pół roku, dostaną zatrudnienie na stałe i wtedy będą mogli podpisać umowę. Jeszcze inni twierdzili z kolei, że żadnej umowy nie podpisywali. Jak dowiedzieliśmy się później, Foxconn początkowo zawierał wprawdzie umowy z praktykantami, lecz nie odprowadzał za nich składek na ubezpieczenie społeczne.
Praktykanci wykonywali te same prace co stali pracownicy, jednak otrzymywali jedynie wyznaczoną przez miasto średnią płacę minimalną, czasem odrobinę więcej. Na przykład w Taiyuan Foxconn płacił im stawkę podstawową w wysokości 946 juanów, w Shenzhen 1,2 tys. juanów. Liczba nadgodzin i wynagrodzenie za nie regulowane były w różny sposób zależnie od fabryki i grupy przedsiębiorstw, do której należał dany zakład. Większość rozmówców brała dwie nadgodzinny dziennie i miała w weekend jeden dzień wolny. Za nadgodziny płacono tyle samo co innym pracownikom produkcyjnym. Byli też tacy, którzy musieli pracować w nadgodzinach tak jak zwyczajni pracownicy, lecz nie otrzymywali za nie wynagrodzenia, ponieważ jako praktykanci nie pracowali tak wydajnie. Jeden z przełożonych powiedział im wręcz: „wasza praca nie przynosi zysku, dlatego nie możemy wam płacić za nadgodziny”. Tylko nieliczni praktykanci wspominali, że nie wolno im było pracować w nadgodzinach, ponieważ są niepełnoletni. Większość potwierdzała, że zmuszano ich do pracy w nocy i przejścia na inną zmianę co trzy bądź cztery tygodnie.
Zgodnie z zarządzeniami Ministerstwa Edukacji praktykanci mogą pracować osiem godzin dziennie, nie wolno im jednak zlecać pracy w nadgodzinach. Mimo to większość z nich pracowała 10 godzin każdego dnia w tygodniu oraz w weekend na dodatkowej zmianie. Łącznie było to 20 nadgodzin tygodniowo. Oprócz zwykłych nadgodzin występowały jeszcze nadgodziny ukryte. Pracownicy, którzy nie zdążyli do końca zmiany osiągnąć wyznaczonych na dany dzień norm produkcyjnych, musieli pozostać dłużej.
Praktykantka Cui z prowincji Anhui skończyła właśnie 16 lat. Powiedziała nam, że na jej linii produkcyjnej pracowało się powoli, a na stole zalegały stosy niezmontowanych części. Musieli pracować dłużej niż inni, ale czas pracy przekraczający 10 godzin dziennie nie był traktowany jako nadgodziny, w związku z czym praktykanci nie dostawali za nie wynagrodzenia. Otrzymywali więc taką samą płacę jak pracownicy na innych liniach produkcyjnych. Poza tym praktykanci musieli pracować również w nocy. Nastolatkom trudno było to wytrzymać. Cui musiała pracować co trzy tygodnie na inną zmianę. W pierwszym okresie pracy na nocnej zmianie źle się czuła, a potem wieczorem nie mogła zasnąć2.
Krótko mówiąc, praktykanci zatrudnieni w Foxconnie nie są traktowani na równi z pracownikami zatrudnionymi formalnie i na stałe. Nie posiadają tak jak oni pisemnej umowy o pracę, a pracodawca nie odprowadza za nich składek na ubezpieczenie społeczne. Warunki pracy, wykonywane czynności, wymiar czasu pracy i płace bez dodatków za nadgodziny są jednak identyczne, jak u zwykłych pracowników.
Przedsiębiorstwa zatrudniają praktykantów jako uczniów, ale traktują jak pracowników. Wydana w 1995 r. wytyczna Ministerstwa Pracy „Propozycje realizacji kodeksu pracy” (nr 309) stanowi: „Uczniowie pracujący w czasie wolnym nie są traktowani jak pracownicy, nie nawiązują stosunku pracy, pisemna umowa o pracę w ich wypadku nie jest wymagana”. Praktykanci nie pozostają tym samym z zatrudniającym je przedsiębiorstwem w stosunku pracy. Jeżeli firma zalega z wypłatą wynagrodzenia lub w razie wypadku przy pracy, wystąpienia choroby zawodowej czy innego tego typu problemu,
Wywiady zespołu badawczego w parku przemysłowym Shenzhen-Guanlan.