1 po zetknięciu if. Filozof lą Anul Hyc/,mi wypróbownła ino*/-
liwości uprawiania filozofii reiigii jako transcendentalnej analizy języka religijnego.
Obydwa rodzaje rozważań nad językiem, ten transcendentalny, rozwinięty na kontynencie i ten analityczny, powstały w Anglii i Ameryce Północnej, przez długi czas istniały obok siebie bez żadnych odniesień. Nie było jednak konieczności przy tym obstawać. To, że z filozoficzno-transcendentalnego punktu widzenia możliwe jest nawiązanie dialogu z Filozofią Analityczną, staje się wyraźne, gdy pójdziemy za wskazówką Jana M. Crombie, według której,- przy interpretacji religijnych zdań orzekających nie chodzi wcale o interpretowanie wykorzystanych tam obrazów przez język niemetaforyczny. Znaczenie obrazów ukazywane jest raczej przez to, że „im bardziej usiłujemy rozumieć świat w świetle takiego obrazu, tym lepsze staje się rozumienie tego świata" (Crombie 1957, 143). Myśl ta tworzy, nawet gdyby Crombie nie zwrócił na to uwagi, przejście od kontrowersji z pęzytyjyjstycz-fenym podejrzeniem d\ bezsensowność do transcendentalnych rozważań nad językiem. Gdyż nie stawia się tu pytania, czy wyrażenia obrazowe języka religijnego jednoznacznie określają przedmiot identyfikowany czy też nie, lecz czy . otwierają nowe horyzonty doświadczania, w których wszystkie pozostałe przedmioty, do których odnosimy się myśląc i mówiąc, stają się zrozumiałe w inny zmieniony sposób.
2. „PRZEWRÓT LINGWISTYCZNY"
A FILOZOFIA TRANSCENDENTALNA —
ANALIZA JĘZYKA RELIGIJNEGO PO DRUGIEJ STRONIE SPORU POZYTYWISTYCZNEGO
A) FILOZOFIA JĘZYKA W NIEMCZECH POD WPŁYWEM IMMANUELA KANTA
Kant w nie mniejszym stopniu niż występujący później pozytywiści wyszedł od spostrzeżenia, że problemy metafizyki, minio wiekami ciągnących się dociekań, nie doczekały się rozwiązania (Kant KrV, A VII n.). Według jego przekonania wiązało się to z faktem, że sam rozum w swoim użyciu staje się z konieczności \
Młiln)aklyezny" (por. Kiml KrV, HJ2), u Kanta brzmi to następująco: wytwarza...*przeezności ;t ^ym^awtym-^błądzi. Dialęktyka
czystego rozumu dotyczy przede wszystkim tych pojęć, które Kant nazywa „ideami”. W jednym ze swych wczesnych pism Kant opisuje idee jako „pojęcia skrajne, których rozum domaga się od siebie samego i w sposób uprzedzający stawia je sobie przed oczyma” (Kant Diss. § 1.1).
Pojęcia te opisują więc cele, na które ma ukierunkować swą działalność rozum, a pod jego nadzorem umysł, uporządkowaną! całość wszystkich rzeczywistych i możliwych przedmiotów do- • świadczałnych (świat), bezsprzeczną jedność świadomości (dusza), f wreszcie totalność tego, co pozwala się wypowiedzieć i zrozumieć za pomocą predykatów (omnitudo realitatis — Bóg). Gdyby rozum nie domagał się tych zadań od siebie samego (ezposcęre) i nie stawiał z góry ich zrealizowania przed umysłem (praesume-re), wówczas nie moglibyśmy uczynić żadnego kroku naprzód w naszym poznaniu, ponieważ nie wiedzielibyśmy, jak mamy postępować z wielką ilością elementów informacyjnych (Sinne-saffektionen). Tylko dlatego, że rozum stawia te cele umysłowi . i ze umysł ze swej strony zawiera reguły, według Których musi postępować przy realizacji tych zadań, stajemy się zdolni do konstruowania świata przedmiotowego. Albo krótko: tylko dlatego, źe fdee-roz^iflp są użytku czysto regulatywnego, są użytku konstytutywnego.
Konieczność, z jaką rozum stawia rozsądkowi cele swojego działania, ponieważ bez takich wyznaczników celu nie można by było dokonywać ani aktów poznania, ani też konstruować przed-, miotów poznania, stwarza pozór, jakoby poprzez te idee określane było coś, co egzystuje samo w sobie, niezależnie od nas. „Isjt-. nie je więc naturalna i niechybna dialektyka czystego rozumu, nie taka, w którą z powodu braku wiedzy wikła się partacz, albo jakiś sofista chcący mącić w głowach ludziom rozumnym, lecz taka, która ■ nieodłącznie przynależy do ludzkiego rozumu” (Kant KrV, A 298).
„Nie kończące się spory” dotychczasowej metafizyki spowodowane zostały tym, że zadanie, które rozum stawia sobie samemu i umysłowi mylone było z domniemanymi przedmiotami, które rozum znajduje bez własnego współudziału. Argumenty tego ro-
127