ciwnie, starają się zwykle eliminować wszelkie publiczne formy manifestowania przekonań religijnych. Prywatyzacja religii osiąga punkt krytyczny, w którym publiczne ujawnianie własnej religijności wobec innych osób staje się świadectwem „złego smaku” i „braku szacunku dla innych”. Re- ■ ligijne wyznania wiary dokonywane poza ściśle wyznaczoną sferą religijną uchodzą, podobnie jak publiczne eksponowanie intymnych części ciała i intymnych emocji, nie tylko za naganne naruszenie własnej prywatności, lecz także za pogwałcenie prawa do prywatności innych.
Równie znaczące konsekwencje uwidoczniły się w publicznej sferze pracy. Polityka i gospodarka stały się sferami dosłownie amoralnymi, dziedzinami, z których należy wykluczyć rozważania natury moralnej bądź religijnej. W efekcie sama sfera publiczna uległa zubożeniu. Seyla Benhabib pokazała, że liberalny model dialogu publicznego z jego regułą neutralności narzuca pewne ograniczenia konwersacyjne, którę.działają często na zasadzie knebla, wykluczając z debaty publicznej cały szereg spraw uznanych za prywatne - od gospodarki prywatnej, przez prywatną sferę domową aż po prywatne kształtowanie norm. Benhabib zwraca jednak uwagę, że „model dialogu publicznego oparty na ograniczeniach konwersacyjnych nie jest bynajmniej neutralny, ponieważ zakłada z góry pewną moralną i polityczną epistemologię, ta zaś usprawiedliwia taki, milcząco aprobowany, podział na publiczne i prywatne, który prowadzi do odebrania głosu przedstawicielom pewnych wykluczonych grup”1. Co więcej, zasada neutralności dialogu pomija zwykle polemiczny wymiar polityki i nie dostrzega, że „wszystkie walki przeciwko zniewoleniu w nowoczesnym świecie zaczynają się od ponownego zdefiniowania kwestii uchodzących wcześniej za »prywatne«, niepubliczne i niepolityczne i uznaniu ich za sprawy o charakterze publicznym, za kwestie sprawiedliwości, za miejsca, które wymagają dyskursyw-nego uprawomocnienia”2.
Włączając do swojej teorii politycznej praktyczne doświadczenie ruchów kobiecych i teoretyczny dorobek krytyczny feminizmu, Benhabib potrafi pokazać nie tylko ograniczenia liberalnego modelu przestrzeni publicznej, ale także stopień, w jakim dyskursywny model owej przestrzeni, przedstawiony przez Habermasa, przejął niepotrzebnie pewne „wątpliwe rozróżnienia liberalnej umowy społecznej”, które wydają się kłócić z bardziej rygorystyczną interpretacją tej teorii. W przypadku liberalizmu kluczowa potrzeba zachowania wyraźnego rozróżnienia między sferą legalności a sferą moralności, w imię obrony wszystkich bez wyjątku nowoczesnych swobód indywidualnych oraz prawa do prywatności, doprowadziła do przesadnie jurydycznej koncepcji podziału na publiczne i prywatne.
Ta sama uzasadniona obawa, przekonuje Benhabib, prowadzi Haber-masa do wytyczenia nazbyt sztywnych granic między „publicznymi kwestiami sprawiedliwości” a „prywatnymi koncepcjami dobrego życia”, „interesem publicznym” a „prywatnymi potrzebami” oraz „publiczną problematyką nórm i prywatną problematyką wartości”69. Nie chodzi, rzecz jasna, o to, aby znieść te granice, niezbędne do ochrony nowoczesnych swobód i budowania nowoczesnych zróżnicowanych społeczeństw. Rzecz w tym, aby zrozumieć, że same granice są i muszą być przedmiotem sporów, redefinicji, renegocjacji i dyskursywnej legitymizacji. Jak pisze Benhabib, ,jeśli formuła rozmowy jest radykalnie otwarta, jeśli uczestnicy dyskusji mogą poddać każdą kwestię krytycznej analizie i dogłębnemu zbadaniu, znika tnożliwość określania z góry, przed rozpoczęciem rozmowy natury omawianych kwestii jako kwestii sprawiedliwości lub dobrego życia”70. Zasada ta powinna być stosowana w odniesieniu do wszystkich granic: prywatnych i publicznych, moralnych i prawnych, dotyczących sprawiedliwości i dobrego życia, religii i spraw świeckich. Powinna też obejmować granice pomiędzy funkcjonalnie zróżnicowanymi sferami systemowymi: państwem, gospodarką, społeczeństwem obywatelskim, rodziną, religią etc.
—Ta, co nazy wam „depry watyzacją” nowoczesnejjręligii, jest procesem, efekcie którego religia porzuca wyznaczone jej miejsce w sferze prywatnej i wkracza do niezróżnicowanejsfery publicznej społeczeństwa obywatelskiego, aby brać udział w nieprzerwanym procesie kontestowania, dys-jcursywnego legitymizowania i ponownego wytyczania granic. W latach
- -•</ f
69 Ibidem, s. 88-89. ; • \ - ; c
70 Ibidem. J
123
Benhabib, Models of Public Space, op. cit., s. 82.
Ibidem, s. 22.