Nie namyślając się długo Larsen kontynuował rozmowę w umówiony sposób:
— Mam trochę torfu, jest własnością Carlstro-ema — było to nazwisko jednego z agentów wywiadu norweskiego działających z Wysp Szetlandzkich.
— Spodziewam się, że chodzi o Erika Carlstroema z Arkanger — odparł ostrożnie Olavson.
— Nie, chodzi o Nielsa Carlstroema z Trond-heim — odpowiedział Larsen.
Dopiero teraz 01avson zdekonspirował się. Wytłumaczył im, że wolał być ostrożny. Razem udali się na brzeg, gdzie czekał mechanik Bjórnóy z niezbyt wesołą wiadomością. Okazało się, że przyczyną awarii był tłok. Teraz cała nadzieja spoczywała w wiejskim kowalu. Pomimo późnej pory zbudzili go i wspólnie w kuźni usunęli uszkodzenie.
31 października nad ranem „Arthur” wyruszył w dalszą drogę; najbliższym celem był Agdeness, gdzie mieścił się główny niemiecki punkt kontrolny. Tu zaczynał się właściwy fiord i tu czekało ich główne niebezpieczeństwo, gdyż kontrola była niezwykle skrupulatna, a „Arthur” miał „lewe” papiery i torpedy pod kadłubem.
Płetwonurkowie ukryli się w tajnym pomieszczeniu, które swego czasu specjalnie skonstruowano na statku. Mieli tam pozostać aż do usłyszenia ewentualnej strzelaniny, co oznaczałoby, że fortel nie powiódł się i trzeba ratować się ucieczką. Natomiast Norwegowie z załogi statku uzbroili się w pistolety.
PĘTLA NA SZYI
„Arthur” osiągnął punkt kontrolny. Nie trzeba było dobijać do brzegu, gdyż ekipa kontrolna znajdowała się na niewielkim dozorowcu. Jak na nieszczęście pogoda była wspaniała, woda przezroczysta i to szczególnie martwiło Larsena, gdyż Niemcy mogii łatwo dostrzec podwieszone torpedy. Aby odwrócić ich uwagę od podwodnej części „Arthura”, przy dobijaniu do burty, Larsen krzyczy na całe gardło — Guten morgen! — ale Niemcy nie reagują na to.
Statki zbliżają się do siebie powoli, ostrożnie. Niebezpieczeństwo i napięcie ludzi rośnie. Na dziobie „Arthura” marynarz Kalve czeka z liną cumowniczą, którą poda na niemiecki okręt. Tam też stoi już w pogotowiu marynarz, a obok niego 17-letni chłopak, który z zainteresowaniem przygląda się wodzie pod „Arthurem” i zaczyna coś mówić do stojącego obok marynarza, a potem raz jeszcze spogląda pod statek, aby niewątpliwie upewnić się czy dobrze widział.
Kalve, nie namyślając się, rzuca linę w ten sposób, że pętla spada chłopcu na szyję. Na statkach marynarze wybuchają śmiechem. Chłopiec zawstydzony i zły zdejmuje pętlę i ucieka pod pokład. Chyba nie pokaże się ponownie?
Tymczasem statki stanęły już burta w burtę. Na pokład „Arthura” wszedł oficer niemiecki. Dla płetwonurków, ukrytych pod pokładem, zaczęły się trudne chwile oczekiwania i niepewności. Jedynie
33
3 — Podwodne kwadrygi