— Nie godzi się, nie godzi! Człowiek przecież rycerski! Wśród zebranych zapanowało jeszcze większe zamieszanie.
Nagle z mroku wyłonił się ksiądz z krzyżem w ręku i zaczął iść ku stojącemu samotnie hetmanowi. Nie zdążył jednak.
Nowoszyński, widząc wahanie wśród żołnierzy postanowił działać szybko. Odepchnąwszy kapelana, wypalił z pistoletu prosto w twarz Gosiewskiego. Strzał oddany z bliskiej odległości okazał się śmiertelny. Gosiewski upadł twarzą na pobliską stertę kamieni.
W przerażającej ciszy, jaka zapadła po tym strzale, Nowoszyński zaczął naraz krzyczeć.
— Na co czekacie! Na co czekacie! Palcie do zdrajcy, dobijcie go, dobijcie! Okażcie się godnymi związkowcami, za mną, za moim przykładem mości panowie!
Do leżącego już bez życia hetmana wypaliło zaledwie kilku.
Dopiero kiedy przewrócono ciało na wznak, kiedy w świetle księżyca zobaczono jego twarz — ludzi jakby ogarnął szał. Strzelano do zwłok ze wszystkich stron — chcąc w ten sposób uspokoić własne sumienia.
Pospiesznie uchodzili wszyscy z miejsca zbrodni, pozostawiając samotne ciało hetmana pod drzewem. Długo w noc w dworku Chladowickie-go pito na umór za pieniądze otrzymane w nagrodę za zabójstwo.
*
Wieść o śmierci hetmana Gosiewskiego szybko obiegła Litwę i Koronę, wywołując powszechny gniew i oburzenie w Rzeczypospolitej.
Na ręce żony Gosiewskiego napływały liczne kondolencje i listy pisane indywidualnie i zbiorowo. Pisali je senatorowie, hetmani koronni, przyjaciele, znajomi oraz towarzysze broni hetmana. Gosiewskiego uznano powszechnie za ,,prawdziwego męczennika , Rzeczypospolitej, męża cnotliwego, wspaniałomyślnego, Ojczyźnie zasłużonego, nagród narodowych godnego”.
Wyrazem stosunku szerokich mas szlachty polskiej do zabójstwa Gosiewskiego jest ocena Jana Paska zawarta w jego pamiętnikach. Pisze
129
9 — Hetman Wincenty Gosiewski