ostatniej działał jeszcze Klemens Kołaczkowski.
O przejściu armii dowiedział się 6 października i łatwo sobie wyobrazić, jakie targały nim uczucia. W dodatku nie najlepiej przedstawiał się stan załogi: ,,w letnim ubiorze, bez płaszczy, bez Spodni zimowych... Cała załoga dla braku budynków obozowała pod namiotami lub pod szałasami. Zaczęły dokuczać wrześniowe noce, a tu brak płaszczy i kołder! Stąd powstały choroby i dezercya... Z mojej strony nie zaniedbałem do końca tego uczynić, co mi nakazywała moja powinność. Zwróciłem szczególnie uwagę na koronę modlińską, której dużo jeszcze brakowało do wytrzymania szturmu. Kazałem palisadowanie rowu i umocnienie przeciw-skarpy zasiekami dalej prowadzić. Stoki naokoło uzbroiłem potrójnym rzędem fugasów i bomb; nie przestałem również starań i pracy dokładać tak, jakby katastrofa i dla nas nie była tak bliską''.
Brał w tym czasie Kołacżkowski wraz z Le-dóchowskim udział w rozmowach z generałem Dellingshausenem w Nowym Dworze, podczas których strona rosyjska próbowała zmusić dowódców twierdzy do jej poddania. Właśnie wtedy, gdy ai*mia polska zbliżała się do pruskiej granicy, Kołaczkowski wpadł na pomysł skierowania ognia na 12 baterii przeciwnika ustawionych na wałach kazuńskiego szańca przed-mostowego. Powstrzymał go przed tym rozkaz Ledóchowskiego.
.7 października, o godzinie 8.00, generałowie Krasowskij i Gołowin spotkali się z generałami Ledóchowskim, Kołaczkowskim i Czyżewskim. „Obydwaj jenerałowie polscy kokardę naszą rewolucyjną — wspomina Kołaczkowski — odpięli na tę okazyą. Ja jeden tylko zachowałem ją do końca”.
8 października komendant Modlina, generał brygady hrabia Ignacy Ledóchowski, napisał list do wielkiego księcia Michała, do którego załączył następującą deklarację:
„Podpisani oficerowie załogi Modlina otrzymawszy smutne zapewnienie, że różne korpusy armii polskiej uległy przemożnej sile, są zdecydowani zaprzestać walki, która jakkolwiek mogłaby jeszcze okryć sławą polską broń, jednak nie jest już użyteczną dla sprawy, za którą naród walczył dotychczas.
Są zatem gotowi opuścić twierdzę Modlin, zgodnie z życzeniem Jego Cesarskiej Wysokości w. ks. Michała, wyrażonym dowódcy twierdzy przez J. Ekscelencję jenerała Goło wina, i proszą, ażeby im pozwolono podzielać koleje towarzyszy broni, których los wojenny oddał pod władzę cesarsko-rosyjskiej armii".
Złożono 21 podpisów oficerów, wśród nich figuruje podpis komendanta inżynierów generała Klemensa Kołaczkowskiego. 9 października, o godzinie 5.00, wojsko zgrupowane w twierdzy Modlin złożyło broń, o 7.00 wkroczyły do niej oddziały carskie. Żołnierze polscy zostali do-
■ 129