a temat okoliczności śmierci Kazimie
dane. Jeden z najbliższych jego współ
rza Wielkiego mamy bardzo dokładne
pracowników, ówczesny podkanclerzy Królestwa Polskiego, Janko z Czarnkowa, towarzyszył władcy przez ostatnie tygodnie życia, a później dał w swej Kronice wzruszający opis tamtych wydarzeń.
Ostatni król Polski z dynastii Piastów w 1370 roku osiągnął wprawdzie już 60 lat, ale cieszył się dobrym zdrowiem i wprawną ręką rządził państwem. Na początku września tegoż roku władca, zapalony myśliwy, przybył z najbliższym otoczeniem do Przedborza nad Pilicą. Zarówno tamtejszy dwór, jak i miasteczko zawdzięczały swe powstanie właśnie królowi Kazimierzowi, nic zatem dziwnego, że szczególnie gościnnie przyjmowano tam swego dobroczyńcę.
Okoliczne lasy słynęły z mnogiej zwierzyny. W świąteczny dzień 8 września władca wyruszył wreszcie na upragnione polowanie. Następnego dnia w czasie konnej pogoni za jeleniem wierzchowiec potknął się i król, mężczyzna znacznego wzrostu i okazałej tuszy, spadł z niego raniąc się dotkliwie w goleń. Dworzanie przewieźli go szybko do dworu. Prawdopodobnie na skutek przeziębienia u rannego wystąpiła silna gorączka. Został on otoczony troskliwą opieką lekarzy: nadwornego medyka mistrza Henryka z Kolonii oraz magistra Mateusza. Dzięki ich zabiegom gorączka znikła, Kazimierz nakazał więc wyruszyć w dalszą podróż do Sandomierza. Jednak z powodu nadmiernego spożywania przez króla owoców i długotrwałej kąpieli w sandomierskiej łaźni, której król zażywał mimo wyraźnych zakazów lekarzy, gorączka powróciła. Kazimierz nie chciał nawet słyszeć o pozostaniu na miejscu i kazał się wieść do Krakowa. Trawiony gorączką, nie zważając na protesty medyków, lekkomyślnie napił się zimnej wody. Stan chorego uległ gwałtownemu pogorszeniu, wobec czego orszak musiał zatrzymać się w posiadłościach wojewody lubelskiego, tuż przy trakcie krakowskim. Intensywne zabiegi lekarskie sprawiły, że samopoczucie władcy poprawiło się na tyle, iż można było przenieść go do pobliskiego klasztoru Cystersów w Koprzywnicy. Wygody były tu daleko większe niż na dworze kasztelana, a mnisi, których król był dobroczyńcą, dokładali wszelkich starań, aby otoczyć go należytą opieką.
129
9 — Kazimierz Wielki (1310—1370)