określonych przedstawień nie znamy, być może ciągle zmieniają, ce się koncepcje ogólne nie doprowadziły Wolickiego do konkretyzacji tych przedstawień.
W 1829 roku umarł Wolicki. Sejm prowincjalny zatwierdzi! skład Komitetu, który dalej miał prowadzić sprawę kaplicy. Znaleźli się w nim między innymi Tytus Działyński i Edward Raczyński. Tytus Działyński za udział w powstaniu listopadowym z Komitetu został wykluczony i odtąd główna inicjatywa przeszła w ręce Edwarda Raczyńskiego. Inaczej niż wielu ziemian wielkopolskich był on powstaniu niechętny. W momencie jego wybuchu był właśnie w Warszawie, i jak najszybciej wyjechał z ogarniętego powstaniem miasta do Rogalina. Mimo tej niechęci został przez przywódców powstania skierowany w poselstwie do Berlina, by skłonić króla pruskiego do mediacji pomiędzy Polakami a carem Mikołajem I. Wyjazdu nie odmówił, powierzoną mu misję prowadził bez przekonania i nieudolnie. Nawet przy większym zaangażowaniu i tak nie byłby jej w stanie pomyślnie przeprowadzić. Jego stanowisko w czasie powstania, i nie tylko, charakteryzuje go jako bezwarunkowego lojalistę wobec aktualnego władcy - króla pruskiego - oraz przeciwnika wszelkiej rewolucji; przeciwstawiał się nawet ograniczeniu władzy króla pruskiego przez wprowadzenie konstytucji. Klęska powstania listopadowego w tych poglądach musiała go umocnić. To jemu po powstaniu przypadło decydować o programie kaplicy. Wprowadzenie z czasów Chrobrego tylko sceny wspólnej modlitwy z cesarzem mogło wynikać z przemyśleń i doświadczeń po powstaniu. Akcent położony został na ideę współpracy, a nie walki zbrojnej. Zabiegi o akceptację projektu przez pruskiego następcę tronu, jego udział w składce na rzecz budowy pomnika, podobnie jak i udział w niej - niewielki zresztą - cara Mikołaja jako króla Królestwa Polskiego, świadczą o konserwatywnej wymowie całego przedsięwzięcia. Przypomnienie wielkiej przeszłości w odniesieniu do współczesności ma charakter patriotyczny, ale i lojalistyczny, ma podtrzymywać poczucie narodowej tożsamo-
ści, niezależnie od rozbiorowego podziału, jednak w ramach po-wiedeńskiego porządku. Idea współpracy w przeszłości ma także swój wymiar aktualny, jest apelem o poszanowanie polskiej autonomii w ramach państw zaborczych, właśnie ze względu na wielkość polskiej historii. Dla prezentowania idei europejskiej współpracy trudno o lepszą scenę niż ta z Ottonem III i Bolesławem Chrobrym przy grobie św. Wojciecha.
Składkowe pieniądze nie wystarczyły na całość przedsięwzięcia; wobec czego z pieniędzy zebranych sfinansował Raczyński przebudowę i wyposażenie kaplicy, zaś z własnej kasy wyasygnował niemałe pieniądze na wynagrodzenie dla Raucha. Na cokole pomnika kazał umieścić napis o ofiarowaniu przez siebie posągów do kaplicy. Pewny społecznego uznania, poprosił o udzielenie mu absolutorium z zakończonych prac. Wbrew swoim oczekiwaniom nie otrzymał podziękowań za sprawne doprowadzenie dzieła do końca, spotkał się natomiast z krytyką za potraktowanie posągów jako swojego daru. Zarzucano mu, że sprzeniewierzył się idei Teofila Wolickiego, której to idei stałym elementem były posągi Mieszka i Bolesława ufundowane ze składek. Uznano, że za zebrane pieniądze trzeba było ufundować przede wszystkim posągi. Rozgoryczony tą krytyką Raczyński kazał w końcu napis o swojej donacji skuć, wkrótce popełnił samobójstwo, a krytyka jego działań przy Kaplicy Królewskiej była jedną z przyczyn, które go do tego kroku popchnęły.