■2 JERZY BESALA
wojownicze usposobienie władcy. Pod lśniącą zbroją i nieskazitelnie białymi koronkami kryła się powikłana osobowość.
ZAZWYCZAJ historycy poczynania władców usiłują tłumaczyć linearnym następstwem przyczyn i skutków. Tymczasem często większość decyzji zależała od osobowości ludzi władzy. W przypadku Ludwika XIII poznanie źródeł jego powikłanej osobowości i jej wpływu na działania króla jest możliwe, gdyż osobisty lekarz króla Jean Heroard pozostawił po sobie zapisane starannie foliały (zostały wydane w czterech tomach w 1868 roku w Paryżu). Są to niemal codzienne zapiski z żyda koronowanego pacjenta od dnia jego narodzin aż do 26 roku żyda.
Próbę zrozumienia poczynań Ludwika XIII na podstawie . tych zapisków podjęła w 1986 roku Elizabeth Wirth Mar-vick w dziele „Louis X3II: The Making of a King”. Jej studium spotkało się z niechęcią akademików, a historycy francuscy nie raczyli nawet zauważyć tego dzieła. Tymczasem Marvick, niezależna badaczka i wykładowca na uniwersytetach amerykańskich, poświęciła 20 lat na dogłębną analizę, stosując metodologię freudowską. Praca była i jest odkrywcza, ale tego rodzaju próby wywołują zaambarasowa-nie, gdyż obnażają sprawy, o których zwolennicy pomijania uczuć w opisywaniu historii woleliby zapomnieć.
Ojcem Ludwika XIII był Henryk IV Burbon: władca Nawarry, hugenota, który przeszedł na katolicyzm, by pozyskać koronę francuską. Były to czasy strasznych wojen religijnych, rzezi w dzień św. Bartłomieja 24 sierpnia 1572 roku i wojen „trzech Henryków”, kandydatów na króla. Henryk Burbon, uznany 2 sierpnia 1589 roku za następcę tronu Francji, zdołał zapanować nad sytuacją i stworzył podwaliny uporządkowanego państwa.
Sprzyjała temu jego osobowość - silnego władcy, a jednocześnie jowialnego żartownisia, nieprzepuszczającego żadnej niewieście podczas licznych wojen, podróży i ucieczek. Nie było to niczym nadzwyczajnym, gdyż politykę we Francji, jak bodaj nigdzie, często uprawiano w łożach -a rozwiązłość seksualna, kazirodztwo i biseksualizm były na porządku dziennym.
Promiskuityzm Henryka IV i jego kult seksualności musiały wpłynąć na małego delfina, czyli następcę tronu, urodzonego w 1601 roku, Ludwika. Henryk dbał o syna i wyznaczył do opieki nad niemowlęciem lekarza Jeana Heroarda, który niemal dzień po dniu spisywał dokładnie, co Ludwi-czek zrobił i jak się zachowywał (oczywiście najpierw prze- |
ważały kupki, które doktor badał po zapachu i smaku). W ten |
sposób powstał niezwykły obraz dzieciństwa i młodości \ następcy tronu i przyszłego władcy. Być może Heroardowi s
chodziło nie tyle o dokładne kontrolowanie stanu zdrowia delfina, ile o wychowanie idealnie zdrowego króla - wzorca dla innych. Zamiary były cne, rezultat - opłakany.
Lekarska kontrola była wszechogarniająca i wszechmocna. W swym zaangażowaniu lekarz mimowolnie podporządkował sobie reakcje psychomotoryczne dziecka. Stało się tak przez kontrolę przyjmowania pokarmów i ich wydalania oraz redukcję spontanicznych zachowań. Nawet czynności fizjologiczne małego miały się dopełniać wedle scenariusza wymyślonego czy zaplanowanego przez doktora. Ciało Ludwika było jakby jego własnością, oceniła trafnie Marvick. Heroard kontrolował malca per rectum, czopkami sterował wydalanie itd.
Co robi dziecko w takich sytuacjach? Zaczyna kaprysić, upierać się, staje się złośliwe. Walczy o życie psychiczne, bo gdyby się poddało, straciłoby tożsamość, a jego ego by się rozpadło. Ludwiczek usiłował przeciwstawiać się po swojemu: z nocnika nauczył się korzystać, dopiero gdy miał pięć i pół roku, i na przekór lekarzowi defekował, gdzie popadnie, zmuszając innych, by po nim sprzątali. W ten symboliczny sposób zaznaczał swą tożsamość zagrożoną przez gorliwego lekarza opowieściami o zmorach albo zabieraniem ważnych dla chłopca przedmiotów. Strachy przemienią się u dorosłego Ludwika w obsesyjny lęk przed piekłem: stanie się skrajnie pobożny.
Inne nietypowe zachowania, będące wyrazem lęku Ludwika, to jąkanie się, wydawanie dziwnych odgłosów oraz autoagresja, m.in. żucie i gryzienie własnego języka. Oddany na pastwę mamek, był niepewny uczuć matki, Marii Medycejskiej. Dostał się też w dychotomię uczuć ojcowskich - raz Henryk IV wykazywał ogromną czułość wobec syna, innym razem go wyśmiewał. Król rozpoczął tym samym preludium stanów depresyjno-maniakalnych syna, który najpierw radował się na widok ojca, by skarcony wpaść w odrętwienie.
Ogromny wpływ na psychikę małego dziecka miały też sprawy seksualne. Heroard zauważa z niejaką dumą, że Ludwiczek już w wieku trzech i pół roku wiedział i pokazywał, jak będzie współżył z infantką hiszpańską. Opisy Heroarda są potwierdzeniem wczesnej stymulacji seksualnej chłopca; ta dodatkowa trauma musiała krzywić jego i tak powikłaną osobowość. Philippe Aries w książce o historii dzieciństwa króla przytaczał kolejne spostrzeżenia: Ludwiczek śmieje się do rozpuku, kiedy służąca łaskocze go w ptaszka, potem każe wszystkim całować się w ptaszka i trzęsie się na całym ciele. a
Kardynał Richelieu sportretowany jako mąż stanu, co dobrze oddawało ambicje i rzeczywistą władzę kardynała. Jednym z największych sukcesów było faktyczne podporządkowanie sobie króla, co otworzyło drogę do realizacji politycznych celów.