zwabiona krzykiem dziecka, przybędzie, aby je zabrać i oddać porwane niemowlę. .Słyszałam o takim zdarzeniu — podaje jedna z informatorek — w Zam-borzycach koło Lublina. Dwie matki z tej wsr poszły z nie ochrzczonymi dziećmi do lasu na jagody. Położyły dzieci pod drzewem, a same zabrały się do zbierania. Po powrocie do domu dzieci bez przerwy płakały oraz zrobiły się jakieś brzydkie i nieprzyjemne. Obie matki spostrzegły u swoich dzieci zęby. a były one jeszcze na to za małe. Zgłosiły się więc do księdza po radę. Ten poradził, aby wynieść dzieci na gnój i mocno bić rózgą. Tak też zrobiły. Bite dzieci krzyczały głośno. Wtedy mamuna przyniosła właściwe dzieci i mówiąc do matek «na, na» rzuciła je na gnój, a swoje porwała i uciekła" (AKE UMCS 10). W niektórych miejscowościach rejonu gorlickiego znane były bardziej humanitarne sposoby zmuszania boginek-mamun do zwrotu odmienionych dzieci, np. bito nie „odmieńca", ale gnój wokół niego tak, „...żeby się rozlegało"; kładziono odmienione dziecko pod mostem lub też okadzano je zielem święconym. Skutek miał być taki sam.
Zaprezentowany powyżej wątek wschodniopolskich wierzeń ludowych w boginki-mamuny znany jest także w innych częściach kraju, a zwłaszcza na Podhalu oraz w rejonach radomskim i łódzkim.
Według poglądów ludu podhalańskiego — jak wykazują badania B. Ba-zińskiej — oba te wyobrażenia demoniczne zasadniczo różnią się między sobą. Mamuny podhalańskie zajmowały się głównie wyjmowaniem kobietom ciężarnym nieślubnych dzieci z łona i przeobrażaniem ich w różnorakie potwory, natomiast boginki prześladowały położnice oraz zamieniały im dzieci. 0 wyobrażeniach tych istot demonicznych B. Bazińska zarejestrowała następujące wypowiedzi mieszkańców Tatr:
„Boginki porywały dzieci nawet ochrzczone. Przed wywodem (porywały) także matkę. (Na miejsce porwanego dziecka) podrzucały swoje. Był to miętak, nie żył długo (do 15 lat), głuptak, mówić nie nauczyło się, było nieporządne. Raz zobaczył hajduk przy ludziach, jak boginka podrzuciła dziecko, zaczął je bić kijem, a ona odniosła potem porwane. Boginki, gdy prały bieliznę, biły ją nie kijem, ale cyckiem. Miały piersi bardzo długie. Trzymały się w brzeżku na Kurtówce (pod Wałową Górą)".
„Boginki to były dość ładne kobiety, włosy miały długie, czarne, oczy duże, czarne (w ogóle miały być brunetkami). Tylko szpeciły je długie piersi, którymi biegnąc uderzały się nawet po plecach. Mieszkały w głębokich potokach i jarach, np. Babiński Potoczek w Grywałdzie na Ogrodziskach. Tam w owych jarach piorą bieliznę na kamieniach — piersiami lub dłońmi. (...) Były to istoty złośliwe. Byli boginkami i mężczyźni — samce, których nazywano boginiarzami. Lubiły swe dzieci przemieniać z dziećmi góralek, a tak zręcznie, że trudno było ukryć należycie dziecko, aby go boginka nie znalazła. Jeżeli kobieta była w ciąży, wówczas nie wychodziła w nocy na dwór, bo na
1SI