10 AKWATYCZNE MOTYWY
było d/ied/.iną niebezpiecznej próby, ale zarazem w obu pojawia się motyw tascynacji burzą.
U Goszczyńskiego przeobraża się on w buntowniczy, niemal bluźnierczy kult nawałnicy jako rewolucyjnego akompaniamentu dla heroizmu i wielkości żeglarza-wieszcza. Taka wizja morza niejednokrotnie później przewija się przez aluzyjne wiersze „tyrteuszów” krajowych i przez poetyckie dumania zesłańców kaukaskich, którzy, jak T. Łada Zabłocki i W. Strzelnicki, na azowskich, czarnomorskich i kaspijskich wybrzeżach marzą, by „złączyć się z burzą”; morze staje się tu składnikiem patriotycznego języka ezopowego.
Liczne obrazy mórz przynosi poezja Słowackiego, najbardziej „morskiego” z naszych romantyków. W poemacie Żmija jest Morze Czarne barwnym tłem kozackiej wyprawy do Stambułu. Akcja Lambra (1833) cała rozgrywa się na morzu u greckich wybrzeży. W obu tych powieściach poetyckich prócz wpływu Mickiewiczowskich obrazów morza z Sonetów krymskich można dosłuchać się echa Korsarza Byrona. Morze z Lambra, pełne uroku i kolorowe na powierzchni, kryje w głębiach świadectwa i tajemnice dziejów greckich, dla bohatera poematu zaś jest dziedziną ucieczki od ludzi, areną walki z wrogami ojczyzny i całunem śmierci. W tragicznej wizji świata Lambra ono właśnie — „wielka mogiła stworzenia” — pochłonie ból istnienia i dramat buntownika. W Podróży do Ziemi Świętej z Neapolu (powst. 1836) Słowacki ironicznie zakwestionował romantyczne konwencje widzenia morza, by przekornie wyeksponować „prozę” morskiego podróżowania i realia materialne wojażu (morska choroba podróżnych, opis statku parowego), ale bynajmniej przez to nie rezygnował z ujęć uwznioślających widoki fal i odmętów. W Hymnie („Smutno mi, Boże”) pisanym przed przypłynięciem do Aleksandrii wyraził religijne i patriotyczne przeżycie samotności „sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem” w języku romantycznego patosu lirycznego. Ocean zajął ważne miejsce w jego refleksji kosmologicznej w okresie mistycznym. Od wizji „starego Oceanu”, w którego łonie „odbywały się pierwsze tajemnice organizmu”, zaczyna się Genezis z Ducha (powst. 1844—1846). W ten sposób wyobraźnia kreatorska poety-mistyka zbliżyła się do przypuszczeń i hipotez naukowych, które w tym czasie, z zupełnie innych wychodząc przesłanek, zaczynali formułować przyrodnicy.
Konwencjonalnie romantyczne obrazy mórz pojawiają się w utworach Krasińskiego. Na morzu szuka ratunku — lub samobójczej śmierci — romantyczne „dziecię wieku” z młodzieńczych jego fragmentów (On i pisane po francusku Marzenie człowieka przeżytego, 1830): w samotnej żegludze spodziewa się doznania wrażeń przerywających „nudę” i pustkę jałowej egzystencji wśród ludzi i przesytu cywilizacyjnego. Na morzu rozmyśla o miłości autor listów do Potockiej (zwłaszcza epistolamych kart Podróży sycylijskiej, 1839), czyniąc z obrazu jego głębin i bezkresu odpowiednik tego, czego doświadcza serce kochanka. Marzenie o samotności we dwoje z dala od brzegu stanie się ulubionym motywem w erotykach innych autorów romantycznych.
Ta stylizacja morza szybko ulega dalszej konwencjonalizacji. Zachwyty nad „tajemniczymi głębiami”, błękitami, urodą lub grozą fal, zaduma nad samotnym okrętem w dali, pragnienie pędu itp. powtarzają się zwłaszcza w cyklach sonetowych. Udatniejszymi z nich są sonety morskie M. Budzyńskiego w tomie Pierwiosnki (1839), tryptyk sonetowy Z. Fisza z Zatoki Fińskiej („Gwiazda” 1846) i Śnielki (1852) T. A. Olizarowskiego. Do typowo konwencjonalnych należą m. in. sonety A. Grotta Spasowskiego (Poezje, 1844) i K. z Łuszczewskich Komierowskiej (Poezje Jolanty, 1862). Spośród zaś licznych w okresie międzypowstaniowym relacji z podróży morskich wyróżnić można wiersze A. Jakubowskiego z drogi do Ameryki (1833) i H. Jabłońskiego z Morza Czarnego i egzotycznych mórz tropikalnych (publikowane w „Nowinach” i „Dzienniku Literackim” 1856—1857). Od przesyconych schematyczną opisowością, „malarskich” i egzaltowanych relacji z mórz i wybrzeży w czasach zmierzchania romantyzmu korzystnie odróżniają się oszczędne pod tym względem, refleksyjne, skupione wiersze Norwida (Z pokładu „Marguerity” wypływającej dziś do New York, 1852; Pierwszy list, co mnie doszedł z Europy, 1853; Do spółczesnych, 1867). Motywem statku na morzu posłużył się Norwid w paraboli prozą Cywilizacja. Legenda (1861), uważanej przez komentatorów za jeden z ważniejszych jego utworów poświęconych niebezpieczeństwom, jakie niesie współczesność niszcząca istotne więzi duchowe pomiędzy ludźmi. Kartą u nas nie znaną marynistyki pozostają pisane po francusku utwory E. Chojeckiego: Podróż na morza Północy na pokładzie korwety ,.Królowa Hortensja”. Notatki naukowe (1857) i 5-aktowy dramat Morza polarne (1858). Znajomość realiów morskich i żeglarskich znamionuje Pieśni żeglarza (1862) A. Podgórskiego, lekarza wcielonego do floty rosyjskiej. Liczne reminiscencje z rejsów po różnych morzach zawarł S. Bełza w takich utworach, jak Odgłosy Szkocji (1889), Na lagunach (1895), W kraju tysiąca jezior (1896), Listy z Sycylii (1900), Lądem i morzem (1904) i innych. Pisał o swych podróżach morskich S. Wiśniowski (m. in. Dziesięć lat w Australii, 1873).
W powieściach pozytywistów motywy morskie gościły rzadko i zazwyczaj u epigonów romantyzmu (M. Jezierski, Córka morza, 1874; J. Zachariasiewicz, Na morzu, 1881). Częściej pojawiały się w poezji — na prawach kontynuacji dziedzictwa romantycznego. W takim