63696 RZYM 108

63696 RZYM 108



dawnym domu, żeby wyciągnąć ją z ukrycia, ale chociaż Cat dała się wciągnąć w pułapkę, twój człowiek nie zdołał jej zabić. Wtedy musiałeś przerazić się nie na żarty, więc postanowiłeś dopaść ją w inny sposób. Przez swojego brata. Wiedziałeś, że Don wysłał ją za łanem, i kopałeś tak długo, aż znalazłeś kreta w jego jednostce. Osobę, która podała jej adres kolejnemu zabójcy i, co ważniejsze, zdradziła jej słabości. Dobry plan, koleś, ale chciałbym cię poinformować, że twój mały gryzoń i jego wspólnik zostali wytępieni.

-    Ty sukinsynu! - wykrztusiłam, kiedy wszystko nagle nabrało sensu.

-    O co tu chodzi? - podejrzliwie zapytał łan.

-    Max odnalazł ją dużo wcześniej niż ja, ale zatrzymał tę wiedzę dla siebie. Od miesięcy działał za twoimi plecami, łanie, próbując zabić Cat, żeby ochronić swój żałosny tyłek. Niezbyt to lojalne z jego strony, nie sądzisz?

-    Nie mam pojęcia, o czym mówisz! - oświadczył Max.

Przyjrzałam mu się uważnie i doszłam do wniosku, że

teraz z pewnością kłamie. Po minie lana poznałam, że on też jest tego zdania.

-    Masz na to jakikolwiek dowód, Crispinie?

Nikogo nie zwiodło chłodne zachowanie lana. Jego

oczy jarzył}' się zielenią.

Bones skinął głową.

-    Mam kopie przelewów bankowych i ostatnich transakcji. Głupi sukinsyn skorzystał z osobistego rachunku, żeby zapłacić szczurowi z jednostki za informacje. Na pewno znajdziesz również duży przekaz z kwietnia, kiedy zamordowano ludzi mieszkających w dawnym domu Cat.

Wargi lana pobielały z gniewu.

-    Oho. Chyba ktoś ma kłopoty. — Złośliwie uśmiechnęłam się do Maksa.

Prawda, że jego życie nie wisiało na włosku, ale sądząc po minie lana, Max wkrótce miał pożałować, że wcześniej go nie zabiłam.

łan rzucił Bonesowi ostatnie, długie spojrzenie, a potem odwrócił się i szorstkim gestem nakazał Maksowi pójść za sobą.

-    Hej, Max! - zawołałam za nim, kiedy ruszył przejściem. — Miej oczy z tyłu głowy. Nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś zechce ci ją uciąć.

Maksowi stężały ramiona, ale się nie odwrócił, tylko przeszedł przez wielkie, podwójne drzwi i zniknął mi z oczu.

Jeszcze się zobaczymy, obiecałam mu w duchu. Teraz już wiem, kim jesteś. Możesz uciekać, ale nie ukryjesz się przede mną.

Przeżyłam chyba jeszcze większe zaskoczenie, kiedy pozostałe wampiry również zaczęły opuszczać salę bez nawet jednej groźby wymamrotanej pod nosem. Najwyraźniej wszyscy serio potraktowali ostrzeżenie Bonesa, że kto spróbuje mnie skrzywdzić, będzie miał z nim do czynienia.

Spade zbliżył się do areny i serdecznie poklepał Bonesa po plecach.

-    Do licha, ty żonaty? Teraz widziałem już wszystko.

Napięcie wyraźnie opuściło Bonesa. Uśmiechnął się do

przyjaciela i powiedział:

-    Charles, zdaje się, że potrzebny nam jest transport.

i

* ***

375


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RZYM 108 —    Jasny gwint! Czy to jest to, o czym myślę? Bones uśmiechnął się i wyko
RZYM 108 —    Jasny gwint! Czy to jest to, o czym myślę? Bones uśmiechnął się i wyko
RZYM 108 Na szczęście, już zdołał wyjąć klucz, tak że nie musiałam go przeszukiwać. On bywał u mnie
RZYM 108 zaryzykuje, że ją opuścisz. Jak wiesz, nie ma nikogo oprói / ciebie. Nie byłam przekonana.
RZYM 10 8 —    To najgorszy pomysł, na jaki kiedykolwiek wpadłr. Od zaciskania zębów
RZYM 103 silni i sprytni, żeby nam się udało. A co, jeśli nie? Dlaczegci oni mieli narażać życie, ż
RZYM 108 Cooper o tym nie słyszał. Przeniósł na mnie wzrok. -    Pozwalamy mu żywić
RZYM 108 Kiedy zbiegłam na dół, Annette wciąż leżała na pod!" dze. Z moich ust wyrwało się pry
RZYM 108 -    Wystarczy, Hatchet — skarciła go żartobliwym tonem i odciągnęła m
RZYM 108 —    Myślisz, że to mógł być Liam Flannery? Powiedziałaś mu cokolwiek,

więcej podobnych podstron