Kultura i fetysze
Kultura i fetysze
ujawnia się w tym, co Niemcy zwą Voroussetzungslosigkeit - „bezzało-żenioWość"; W średniowieczu sformułowana została (nie wiem, przez kogo) reguła głosząca, że żadna nauka nie dowodzi własnych zasad (nulla scientia probat suci principia). Innymi słowy - wedle wyznawców tego programu - każda dyscyplina naukowa już to zawiera pewną liczbę przesłanek utajonych, które co najmniej milcząco muszą być bez dowodu przyjęte, jeśli nauka ta ma być w ogóle Uprawiana (na przykład reguły logiki), już to formułuje swoje wyniki W sposób umożliwiający nieuchronnie różne interpretacje metafizyczne, a nie przesądza ich nigdy jednoznacznie (na przykład rezultaty nauk fizycznych zawsze mogą być rozumiane równie dobrze w duchu subiektywnym, jak realistycznym, i wybór między tymi interpretacjami nigdy nie może być dokonany za pomocą środków dowodowych należących do arsenału tych właśnie nauk). Filozofia miałaby się wyróżniać właśnie szczególną pod tym względem swobodą: żadne założenie, choćby najtrwalej w myśleniu ugruntowane, nie jest dla niej gotowym i definitywnym osiągnięciem; nie jest zwolniona od obowiązku sprawdzania, kwestionowania i interpretowania wszystkiego, co milcząco choćby w swoich czynnościach zakłada; nie ma założeń danych skądinąd ani gotowych punktów wyjścia dla jakichkolwiek rozumowań. Voraussetzungslos zu denken - by użyć wyrażenia Simmla: „myśleć bez założeń” - oto jej hasło główne. Jeśli więc pierwsza propozycja usiłuje filozofii, przynajmniej wszelkiej filozofii godnej uprawiania, przydzielić własną dziedzinę badań, która zlokalizuje ją w hierarchii naukowych specjalizacji, a zarazem wymagać będzie wszystkich obowiązujących powszechnie naukowych rygorów, to propozycja transcendentalna stara się scharakteryzować myślenie filozoficzne nie tyle przez zakres odrębny, ile przez metodę szczególną; metoda ta nie tylko regułom badawczym innych nauk w precyzji .i niezawodności nie ustępuje, ale przewyższa je raczej, domaga się bowiem stawiania znaków zapytania przy założeniach, które na innych obszarach myśli muszą być zaakceptowane z góry jako oczywistości. Fenomenologowie iYńeÓkantyścf (zwłaszcza ze szkoły marburskiej), którzy w dwóch
odmiennych wersjach ten właśnie program starali się konstruować, przywracali tedy poniekąd filozofii tradycyjne godności królewskie, jakkolwiek królewskość widoczna być miała nie w tym, że owa dziedz.ina tworzy koronę nauk czy też zwierzchnictwo nad nimi sprawuje, ale w tym, że tworzy ich fundamenty i nadaje dopiero sens ich wynikom; nie ku górze, ale ku głębi raczej kieruje się jej wysiłek.
3. Propozycja tradycyjna. Trzecia, najbardziej staroświecka, a najmniej wobec tradycji rewizjonistyczna, przy czym jednak trwale żywotna propozycja jest wobec poprzedniej w pewnym punkcie odwrotna. Jest to mianowicie program filozofii, która wprawdzie uniwersalne rygory wszystkich nauk godzi się przyjąć, która wszakże zajmuje się kwestiami wykraczającymi poza każdą specjalizację naukową z osobna, a tym samym poza nie wszystkie łącznie. Kwestie te zaś wykraczają poza nauki szczegółowe już to ze względu na swoją „ogólność" (na przykład terminy, które w swej ogólności nie są przez żadną naukę rozważane: „byt”, „istnieć”, „poznawać” itd.), już to wykraczają poza nie w tym sensie, że dotyczą pewnych własności świata, pewnych jego cech i stosunków, które mają charakter uniwersalny, które przysługują przedmiotom swoiście przez każdą niemal dyscyplinę badanym, a jednak same przez żadną generalnie badane nie są (na przykład czas, materialność, przyczynbwość itd.). Filozofia w tym sensie jest więc transcendentna wobec nauk, nie jest natomiast wiedzą transcendentalną, albowiem wyniki poszczególnych dziedzin wiedzy bierze w rachubę jako rzecz daną, starając się raczej w nich samych wykryć utajoną tam interpretację (na przykład sama fizyka każe rozumieć się wyłącznie w duchu subiektywistycznym albo w duchu realistycznym), bądź też z zestawienia rozmaitych wyników wyłowić coś ogólniejszego, co w żadnym z nich z osobna się nie zawiera, ale ze wszystkich razem wynika. Tak to filozofia „uogólnia" nauki, tworzy „syntezę” ich osiągnięć, wydobywa kierujące nimi „zasady najogólniejsze”, „nadaje jedność całości doświadczenia ludzkiego”, buduje naukowy pogląd na świat i podobne zadania wypełnia. Nie siląc się na klasyfikację niezliczonych odmian, w jakich wypowiadana była ta propozycja, zauważmy tylko, że jest to
2/